Kilka razy w życiu kupiłem więcej niż jeden egzemplarz tej samej gazety, a ściśle rzecz biorąc, zrobiłem tak dwa razy. Dwa razy poszedłem do pani z kiosku i poprosiłem najpierw, było to dawno temu, o dziesięć sztuk “Nowego Państwa” z niejakim Anatolem Arciuchem w stopce — jak to się człowiekowi wydawało, że jest inaczej niż było, a drugi raz całkiem niedawno, pamiętam to doskonale, Bagatela skoro świt, bo tak mi się ten dzień układał, że musiałem wyjść z domu rano, wziąłem pięć sztuk “Uważam Rze”. Dlaczego tylko pięć? Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tych aż do dzisiaj; może wiara jest we mnie mniejsza, nie taka jak dawniej. Może. Przyznasz jednak drogi czytelniku, że to w sumie dla sprawy bez znaczenia, dlaczego pięć a nie dziesięć, faktem jest — i niech to odnotują kroniki — że poszedłem, że kupiłem, i że było dobre.
Pierwsze “Uważam Rze” wydrukowali na jakimś szaro-szmacianym papierze. W ogóle wyglądało wtedy amatorsko, bo miało być tanie, po kosztach i na próbę. I udało się. Lisicki w ciągu trzech lat z niczego stworzył najpopularniejszy tygodnik opinii w Polsce; obroniło się to, co było naprawdę dobrze robione. W dodatku był to tytuł prawicowy, wbrew temu co mówili o nim politycy od jednej do drugiej strony, z Jarkaczem na czele. A może właśnie owi niezadowoleni najlepiej oddają skalę sukcesu Lisickiego. Nie zajmuje mnie zresztą jakoś szczególnie to zjawisko. Miałem i mam zaufanie do ludzi tworzących “Uważam Rze”, co powoduje, że nie muszę się z nimi nawet zgadzać. Choć zupełnie przypadkowo także zgadzam się z nimi w wielu sprawach. Nadmiar szczęścia. Aż nadto szczęścia.
Czekam, żeby po raz kolejny kupić kilka egzemplarzy tego samego tytułu. Idę, szanowni drodzy, za wami, jak do tej pory. Trzeba budować od nowa, ale nie od początku. To na pewno nie był czas stracony, nie roztrwoniliśmy talentów. Ryży pudel tak nas ukochał swoim państwem miłości, że prawie już jesteśmy zaduszeni w tym uścisku. Jego rękodajni sprawnie realizują zadania, wiedząc dobrze, że najwięcej zyskają wtedy, kiedy czasem trochę stracą. I jak każdy rękodajny, kochają swego pana, przychylą mu nieba. A potem złożą meldunek, po północy w okolicy Sejmu, w piżamie i papuciach, szeptem dawnemu przyjacielowi ze studiów, tylko przypadkiem rzecznikowi ryżego rządu, w stołecznym światku zwanym Il Cieciorino.
komentarze
Panie Referencie!
Ja dziś idę zrezygnować z „prenumeraty” i czekam, co wymyślą byli redaktorzy „Uważam…”
Zgadzałem się z linią gazety tak w 50%, ale to i tak jest bardzo dobry wynik. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 29.11.2012 - 18:51Nie potrafię...
...usunąć komentarza.
Jacek Jarecki -- 30.11.2012 - 23:01Przepraszam autora tekstu. Więcej nie będę!
Wywal to Sergiuszku, jeśli potrafisz.
O mało co
kupiłbym roczną prenumeratę na iPada, ale że trudno się to czytało na tablecie (zero optymalizacji, coś jak zeskanowane wydanie papierowe, z koniecznością używania lupy żeby cokolwiek poza tytułami przeczytać), więc wziąłem miesięczną, którą skasowałem zaraz po nieszczęsnym “trotylu”. Zobaczymy co dalej, oby nie zaczęli się gonić z własnym ogonem (i z blogerami).
s e r g i u s z -- 30.11.2012 - 17:42A tak przy okazji,
http://www.nicek.info/.
referent -- 01.12.2012 - 07:50Panie Referencie!
Mój szacunek dla Artura Nicponia wzrósł. Kopanie się z koniem nie ma sensu, a jeśli płaci za to rodzina, to wycofanie się świadczy o trosce o nią. Jak mali są jego oponenci, że muszą czepiać się dzieci?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.12.2012 - 23:52Radykalny ruch, trzeba przyznać
W tej sytuacji to najlepsze co mógł zrobić, moim zdaniem. Inaczej GazWyb co weekend zdawałby relację na żywo z kolejnych występów okrutnego żydożercy, co pewnie byłoby coraz bardziej zabawne, gdyby nie te realne koszty w postaci szykan wobec rodziny (których należało się spodziewać, swoją drogą).
s e r g i u s z -- 02.12.2012 - 13:18Nawiasem
Wczoraj na 1 internetowego Gwybola pojawiła się informacja, że Artur przestał pisać na blogu!
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 02.12.2012 - 14:51Panie Sergiuszu!
Do głowy mi nie przychodzi, że na skutek mojego pisania może coś stać się moim bliskim. Założenie, że żyjemy w Państwie totalitarnym, a co najmniej autorytarnym, są podobno niewłaściwe, bo przecież mamy wolność…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.12.2012 - 17:57Panie Jacku!
Jestem bardzo ciekawy, czy podali dlaczego przestał udzielać się publicznie. podejrzewam, że przypisują zasługę swojej czujności rewolucyjnej i nie widzą działań z repertuaru „mowy nienawiści”.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.12.2012 - 17:59To szczujnia nie gazeta
Szczuli, szczuli aż wyszczuli. Nicek okazał się cennym łupem, ponieważ zapisał się do PiS-u. Do partii, która od razu go porzuciła. Tak już jest.
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 02.12.2012 - 18:04