Lwóweckie Lato Agatowe każdego zatrzyma:
Dzieci, młodzież, gości i pielgrzyma.
Bo tu sam książę Henryk Brodaty
w radosnym zachwycie szlifuje agaty…
(Wojciech Izaak Strugała – Agatowa Rzeka)
Całkowicie zniszczone w czasie ostatniej wojny małe miasteczko na Pogórzu Sudeckim, jakim jest Lwówek Śląski wiodło dotąd swój prowincjonalny żywot bez większych emocji i zakłóceń. O tym, że tutejsze zasoby przynosiły poważne kiedyś dochody świadczyć może wspaniały gotycki ratusz, który ocalał z wojennej pożogi. Dziś jakoś dziwnie kontrastuje on z wianuszkiem otaczających go powojennych bloków wybudowanych w technologii „wielkiej płyty”. Miasteczko położone na skraju Niecki Bolesławieckiej od czasów średniowiecza słynie z eksploatacji miejscowych piaskowców, z których zbudowany jest właśnie stary ratusz. Ten poszukiwany surowiec budowlany widoczny jest też na stokach i zboczach wielu ulic przecinających miejscowe wzniesienia, parki i ogrody. W ostatnich dziesięciu latach odkryto tu jeszcze jedno bogactwo, które stało się symbolem, motorem i przedmiotem wystaw, artystycznych wrażeń oraz corocznych spotkań kolekcjonerów i zbieraczy z całego kraju oraz z Europy i z pozostałych kontynentów. Tym bardziej umownym, niż rzeczywistym bogactwem są występujące tu w okolicy barwne i kolorowe, o niepowtarzalnych wzorach agaty. Entuzjazm z jakim obchodzone jest corocznie w lipcu „Lwóweckie Lato Agatowe” połączone z międzynarodową giełdą minerałów, wykładów, odczytów i spotkań fachowców od szlifowania, obróbki oraz poszukiwań wszelkich minerałów, kamieni szlachetnych i ciekawych skał, przypomina rozmach nie Lwówka ale historycznego Lwowa.
Piaskowcowe zagłębie i Lwówecka Szwajcaria
Stosunkowo miękki i łatwy w obróbce piaskowiec kwarcowy wydobywany był w okolicach Lwówka już w XI – XII wieku. Do dzisiejszego dnia leżą nagromadzone z tego czasu bloki piaskowca dostarczone na budowę benedyktyńskiego opactwa w Lubiniu koło Gostynia. Wczesnośredniowieczny obszar wydobycia piaskowców, które na ogół występują na powierzchni ziemi, pokrywa się z jego obecnym obszarem eksploatacji prowadzonej między Lwówkiem Śląskim, Bolesławcem i Złotoryją. Z piaskowca tego wykonano też wspomniany na wstępie pochodzący z XIII wieku lwówecki ratusz miejski ufundowany przez Bolesława Rogatkę. Po renesansowej przebudowie zachował on tylko niektóre swoje elementy gotyckie. Wielkość tego obiektu znacznie przewyższa potrzeby miasta, a o jego skali świadczy fakt, że jest on większy od sławnego ratusza we Wrocławiu. Warto zauważyć, że miejscowymi piaskowcami obłożono takie obiekty, jak Reichstag w Berlinie, Muzeum Stieglitza w Sankt Petersburgu i zamek cesarski w Poznaniu, czy też wieże katedry we Wrocławiu. Na południe od miasta rozciąga się Lwówecka Szwajcaria, nazwana tak od malowniczych skałek piaskowcowych, które na otaczających miasto wzniesieniach zostały głęboko poddane erozji wietrzeniowej wzdłuż naturalnych pęknięć, ławic i szczelin tworząc ciekawe formy skalne. Liczne urwiska, korytarze i labirynty są turystyczną atrakcją dla miłośników przyrody. Na szczycie wzniesienia (260 m n.p.m.) otwarto restaurację, muszlę koncertową i wytyczono specjalny plac pod festyny ludowe. Trasą nieczynnej linii kolejowej wyznaczono ścieżkę rowerową. Cały obiekt włączono w obręb Parku Krajobrazowego Doliny Bobru.
Agaty
Między Lwówkiem Śląskim a Lubomierzem w okolicy miejscowości Płóczki Dolne znajdują się „Pola agatowe”, gdzie można znaleźć ciekawe okazy tych minerałów. Czy znaleźć? Otóż wydaje się to już prawie jest niemożliwe. Tysiące przedeptanych tras, ścieżek, stoków, zboczy i wszelkich innych morfologicznych nierówności zostało już wielokrotnie przejrzane i wyeksploatowane. Jednakże nigdy nie do końca. Wiąże się to z procesem powstawania agatów w permskich melafirach, które podczas erupcji wulkanicznych powstawały w okresie permskim (ok. 270 mln lat temu), jako skały wylewne i stygły tu na powierzchni ziemi. Podczas krzepnięcia lawy wulkanicznej wydobywały się z niej gazy. W na pół okrzepłej lawie tworzyły one liczne pęcherze wypełniane przez również wydzielające się na skutek krzepnięcia lawy roztwory krzemionki. Wielokrotnie powtarzający się proces zarówno wylewającej się lawy na już okrzepłe podłoże, jak i dopływ za każdym razem innego stężenia krzemionki powodował jej odkładanie się wewnątrz częściowo, a nawet całkowicie zakrzepłego już pęcherza, odkładając kolejną warstwę krzemionki o innym kolorze. Tak powstawała geoda agatowa, nie zawsze do końca wypełniona, każda inna, każda o odmiennym następstwie barw, kształtów i wielkości. Tak więc, póki jeszcze nie przebito się przez całość skały porfirowej i melafirowej, póty jest szansa na znalezienie kolejnych agatów. Poszukiwania schodzą więc pod ziemię. Buduje się szybiki, sztolnie, komory, chodniki, całe mini kopalnie, na ogół płytko pod powierzchnią ziemi. Stempluje się je podpiera i eksploatuje zgodnie z wszelkimi wymogami sztuki górniczej. Czy ktoś ma na to pozwolenie? Zapewne tylko od właściciela gruntu. Reszta to wszystko jest nielegalne i niezgodne z prawem. Z drugiej strony tych agatowych szperaczy nie sposób ani powstrzymać, ani ścigać. Nikt po prostu o nich nic nie wie. Nie wiadomo kiedy prowadzą swoje roboty, ani gdzie (bo dobrze się maskują). W przeciwieństwie do węglowych bieda szybów w Wałbrzychu, tu jak dotąd nie zdarzył się żaden wypadek śmiertelny, co dobrze świadczy o fachowości profesjonalnych zbieraczy agatów.
Agatowe szaleństwo
Dziesięć lat temu burmistrz i Urząd Gminy i Miasta w Lwówku Śląskim oraz grono miejscowych działaczy kulturalnych postanowili wykorzystać pobliskie wystąpienia agatów do promocji miasta i gminy. Tak powstał pomysł, aby występujące w pobliżu płóczkowskie agaty stały się magnesem przyciągającym ludzi żądnych ciekawej rozrywki, nauki, sztuki, kolekcjonerów, mineralogów, historyków i wszystkich innych przyrodników. Pierwsze Lóweckie Lato Agatowe było bardzo skromne. Początkowo szło to opornie, bo nie bardzo wierzono, ze tak małe miasteczko jak Lwówek Śląski liczący ok. 10 tys. mieszkańców przebije się poprzez znacznie liczniejszych i większych konkurentów. Jednak upór, wytrwałość i pomysłowość najbardziej zapalonych działaczy takich jak Tadeusz Dzieżyc zaczęły przynosić efekty. Z roku na rok było coraz więcej wystawców, kolekcjonerów, stoisk, zainteresowania, coraz więcej przyjezdnych i gości również z zagranicy. To wszystko zadecydowało, że ukazało się na ten temat kilkadziesiąt artykułów prasowych, TV Polonia zrealizował i wyemitował obszerny materiał filmowy dla naszych rodaków w kraju i za granicą. Od kilku lat patronat na imprezą przejęła telewizja Polska S.A., Oddział we Wrocławiu oraz inne media regionalne. Poeci piszą na ten temat całe zbiory wierszy. Wydawane są na ten temat liczne broszury, katalogi i prace popularno – naukowe. Organizowana z tej okazji Lwówecka Giełda Agatowa zaliczana jest już do największych tego rodzaju imprez w kraju. Organizatorom udało się też pozyskać dla tego celu środowiska naukowe PAN, Uniwersytetu Warszawskiego i Wrocławskiego. W tym roku w dniach od 13 do 15 lipca Lwówek Śląski przeżywał prawdziwy najazd gości, których liczba wielokrotnie przekroczyła ilość mieszkańców miasta. Spowodowało to całkowity paraliż komunikacyjny, który na przyszłość ma być rozwiązany przez przeniesienie wielu imprez poza miasto, lub na jego peryferie. Wystawy diamentów, szmaragdów i rubinów, warsztaty prowadzone przez najlepszego na świecie fotografa minerałów Jeffrey’a Scovila z USA, pokazy cięcia i szlifowania agatów, bezpłatne ekspertyzy, pokazy slajdów z wypraw geologicznych, rajdy do pól agatowych oraz wystawy prywatnych zbiorów i kolekcji to niektóre tylko atrakcje tej imprezy. Towarzyszy jej też specjalny program rozrywkowy i.., kulinarny. W tym roku za najlepszą kolekcję mineralogiczną uznano zbiór malachitów Jacka Szczerby, z którym wywiad na ten temat zamieszczamy obok. Jego największy w Polsce zbiór malachitów oraz wiele innych kolekcji prezentuje stała wystawa w ratuszu lwóweckim, gdzie w Ośrodku Informacji Turystycznej można to wszystko zobaczyć i zakupić interesującą lekturę na ten temat. Każde tego rodzaju wydarzenie przyciąga też polityków, którzy dbają o swoją popularność. Gwiazdą tego środowiska jest tu zawsze obecny poseł z tego okręgu Jerzy Szmajdziński. W ten sposób tytułowe agatowe szaleństwo ma szansę na dalszy swój rozkwit przynosząc sławę i pieniądze tej małej lecz wielce ambitnej, zdolnej i aktywnej społeczności Lwówka Śląskiego.
Adam Maksymowicz