Coraz gorsze prognozy dla UE są jednak dużo korzystniejsze dla polskiej gospodarki. Jest to konstelacja o tyle dziwna, że nasze własne wyobrażenia na ten temat są jakby odwrotne. Zjawisko to w anegdotycznej formie przypomina czasy PRL. Wtedy usłużne partii i rządowi media bez przerwy głosiły kryzys „imperialistycznego” Zachodu. Rodacy zauważali jednak, że im więcej pisano i mówiono na temat tego kryzysu, tym stopa życiowa mieszkańców tych krajów była coraz wyższa. Doprowadziło to do bardzo popularnego w tym czasie powiedzenia, że my też chcemy tego „kryzysu”. To, co w anegdocie jest zabawne nie może być obowiązującą doktryną polityczną, a tym bardziej gospodarczą. Po przełomie 1989 roku, nasze elity uwierzyły w sens i treść tego dowcipu na temat „kryzysu” zachodniej gospodarki. Chcąc jak najszybciej się do niej dostosować rozpoczęto ślepo naśladować wszystkie istniejące tam rozwiązania. Nie zwracano jednak żadnej uwagi na przyczyny i powody takich, a nie innych decyzji gospodarczych w tych krajach.
Likwidacja europejskiego górnictwa
Przed wojną polska emigracja do takich krajów, jak Francja, czy Belgia związana była z rozwojem górnictwa węgla kamiennego. Po drugiej wojnie światowej w krajach tych zaczyna dominować przemysł precyzyjny, wysokie technologie, usługi. To wszystko dawało znacznie większe dochody, niż uciążliwe dla środowiska, „brudne” i niebezpieczne dla życia technologie górnicze. Brakujące surowce zaczęto sprowadzać z zagranicy. Pod każdym względem wzorem dla tego rodzaju postępowania była Japonia. Bez żadnych własnych surowców osiągała ona rekordowe dochody ze sprzedaż swoich nowoczesnych towarów. Dawna UE i Japonia potrzebne im surowce sprowadzały z krajów, gdzie górnictwo było niezwykle opłacalne. Przede wszystkim z Australii, Kanady, a nawet z USA. Ten ostatni kraj jest w jakiejś mierze wzorem zdrowej równowagi wszystkich branż. Tam nigdy nie rezygnowano z tego co jest nawet w jakieś mierze mniej dochodowe. Po wielkim kryzysie z lat 1929 – 33 zdawano tam sobie sprawę, że to, co dzisiaj jest mało opłacalne, jutro w wyniku zaburzeń w światowej gospodarce może okazać się wielce intratne. Z niczego więc nie rezygnowano, dla mniej lub bardziej nowych idei i ideologii. Jak zwykle do wielkich kryzysów doprowadzają wielkie odkrycia. Tak było z odkryciem Ameryki. Dopływ bogactw z za oceanu doprowadził do upadku cała hiszpańską gospodarkę. Nic nie opłacało się wytwarzać we własnym kraju, bo znacznie taniej było to sprowadzić z Ameryki. Zaniechano prac na rozwojem krajowego przemysłu i rolnictwa. Konsekwencje tego stanu po dzień dzisiejszy dają o sobie znać w hiszpańskiej gospodarce. Tak samo stało się w krajami UE. Wielkie odkrycia złóż gazu ziemnego i ropy naftowej w połowie minionego wieku na Morzu Północnym były wyrokiem śmierci dla tamtejszego górnictwa węgla kamiennego. Rabunkowa i na dużą skalę prowadzona eksploatacja tego gazu zaczęła być niewystarczająca. Zaczęto ją uzupełniać drogimi dostawami ze złóż syberyjskich. Za to wszystko trzeba było płacić coraz więcej. Nowe technologie były coraz powszechniejsze i zaczęły przynosić coraz mniejsze dochody. Tymczasem surowce niezbędne dla istnienia gospodarki UE zaczęły drożeć i to w sposób radykalny. Co gorsze, dla uzasadnienia likwidacji własnego górnictwa w UE stworzono ideologię „ochrony klimatu”, „ochrony środowiska”, „społecznej dla niego akceptacji” i wielu jeszcze innych barier uniemożliwiających jego rozwój w tych krajach. Brakujące z górnictwa dochody zaczęto uzupełniać kredytami, pożyczkami i długami. Teraz to wszystko wychodzi na wierzch i jest to problem nieodwracalny. Po prostu brakuje trwałych i niezagrożonych dochodów. Na koniec, można przypomnieć, że już starożytni Rzymianie z górnictwa złota i srebra właśnie w Hiszpanii uczynili źródło swoich dochodów umożliwiających im prowadzenie globalnej polityki imperialnej.
Polski opór
Od chwili podjęcia decyzji o wstąpieniu Polski do UE na wielką skalę rozpoczęto dostosowywanie się do panujących tam zasad, zwyczajów i poglądów. Jednym z nich była koncepcja likwidacji w pierwszym rzędzie polskiego górnictwa węgla kamiennego. Pod tym względem był on obciążeniem dla naszych pertraktacji stowarzyszeniowych, a później dla realizacji „pakietu klimatycznego”. Na szczęście polskie elity górnicze, choć z znacznej mierze podporządkowane polityce państwa, stawiały opór likwidacji wszystkiego i za wszelką cenę. W tej sytuacji tworzono „programy dostosowawcze”, „restrukturyzacyjne” itp., rozkładając w czasie likwidację kopalń węgla kamiennego. Na pierwszy ogień poszło najsłabsze jego ogniwo, jakim było Wałbrzyskie Zagłębie Węgla Kamiennego. Miało ono najmniejsze wydobycie, największe koszta i najtrudniejsze warunki geologiczno – górnicze eksploatacji. Jego likwidacja została nieodwracalnie zakończona w 2001 roku. Na Górnym Śląsku udało się utrzymać wydobycie w połowie istniejących kopalń. Najlepsza sytuacja pod tym względem istnieje w stosunkowo najlepiej zarządzanej spółce KWK Bogdanka na Lubelszczyźnie. Spółka ta notowana jest na giełdzie i ma najlepsze perspektywy. Za likwidacją kopalń węgla kamiennego przemawiały prymitywne uzasadnienia dotyczące jego nierentowności przy istniejących cenach rynkowych tego węgla w skali ok. 30 $ za tonę. Po roku 2008 ceny te zaczęły wyraźnie rosnąć i teraz są one blisko czterokrotnie wyższe, mimo światowego kryzysu finansowego. Kopalnie są dochodowe i mają szansę na rozwój z własnych środków. Polski opór w sprawach górniczych okazał się opłacalny i w chwili zagrożenia, cenami, dostawami i konkurencją stanowi on podstawę polskiej energetyki.
Sukcesy polskiej geologii
Od chwili powstania w 1918 roku niepodległego państwa polskiego, powołane natychmiast jego służby geologiczne miały za zadanie znalezienie i udokumentowanie jego surowców. Miały one być bazą dla rozwoju wszystkich innych kierunków naszej gospodarki. Polityka ta nadal była prowadzona mimo zmiany ustroju po roku 1945. Jej efektem były spektakularne odkrycia i osiągnięcia na skalę światową. Począwszy od odkrycia złóż miedzi na Dolnym Śląsku, poprzez odkrycia złóż węgla brunatnego i siarki, aż po węgiel kamienny na Lubelszczyźnie. Ostanie odkrycia gazu łupkowego są kolejnym efektem poszukiwań i badań wgłębnych struktur geologicznych naszego kraju. Nie zabrakło tu ludzi wybitnych, wielkich i odważnych, którzy potrafili zrealizować swoje zamierzenia. W rezultacie polska geologia przygotowała wszelkie podstawy dla rozwoju naszego górnictwa. Zadecydowały o tym kadry naukowców wykształconych jeszcze w czasach zaborów i przedwojennej Polski, które w PRL decydowały o kierunkach prac badawczych. Zadbano jednocześnie o kształcenie kadr specjalistów tej branży i na ogół słusznie nie zwracając uwagi na możliwości i potrzeby pod tym względem polskiej gospodarki. Teraz okazuje się, że dla poszukiwań gazu łupkowego brakuje geologów do obsługi i tak skromnego zakresu prowadzonych pod tym względem badań. Dalekosiężne inwestycje w kształcenie kadry teraz okazały się bardzo opłacalne.
Śladem USA
Pod względem politycznym musimy pilnować własnych, a nie amerykańskich interesów. Jednak gospodarczo warto ten kraj naśladować. Z własnego górnictwa nigdy on nie zrezygnował, ani nie prowadził przeciw niemu żadnej akcji likwidacyjnej. Można nawet powiedzieć, że było odwrotnie. Każdy rząd amerykański wspierał na miarę swoich możliwości wszystkie dziedziny, które przynosiły dochód i dawały prace jego obywatelom. Podstawowa jeszcze struktura polskiego górnictwa ocalała w czasie naszej europejskiej fascynacji. Teraz stanowi ona o naszej niezależności energetycznej, surowcowej i stabilności gospodarki.
Adam Maksymowicz
komentarze
Witaj Podróżny
cieszy to,że jesteś w odrodzonym TXT!
Problem polskiego górnictwa jest tak skomplikowany,że na pewno warto o nim dyskutować.
Zenek -- 21.12.2011 - 03:57Jednak wydaje mi się,że długo jeszcze poczekamy aż stanie się normalnością.
Przełamać twarde argumenty stron przeciwnych będzie trudne i skomplikowane.Potrzeba dużo dobrej woli,aby temu sprostać.
Poprawę delikatna w tej materii już mamy,oby tak dalej i ze spokojem,i szacunkiem.
Witaj Zenku
Bardzo się cieszę, ze stara gwardia z TXT nie rdzewieje. Problem polskiego górnictwa, jest też kwestią całej polskiej gospodarki, a może nawet i polityki. Wszak to politycy ustanawiają zasady gry na gospodarczym boisku. Jednym ewidentnych fauli nie zauważają, a drugim za najmniejsze potknięcie od razu dyktują rzut karny. To przenosnia , którą potwierdza korupcyjne dochodzenie w PZPN. Jest jednak historycznie udowodnione, ze na świcie trwa skryta, a także jawna i podstepna walka o surowce. W tej walce najlepiej się mają chińskie metody sztuki wojennej Sun Zi, czyli dezinformacji. Własnie w polskiej gospodarce metody te z bardzo dobrym skutkiem zastosowano przede wszystkim w stosunku do polskiego górnictwa wegla kamiennego. Innym razem naopiszę o łamaniu prawa przy likwidacji Wałbrzyskiego Zagłebia Węglowego.
Podróżny -- 21.12.2011 - 18:23Z życzeniami Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
Adam M.