Tu się nie mówi po polsku

Niemiecką pieśnią biesiadną o dobrze znanej w Polsce melodii i słowach powitano mnie w holu Hali Stulecia we Wrocławiu, gdzie w dniu 12 września br. odbywał się III Festiwal Kultury Mniejszości Niemieckiej w Polsce. Wraz z chórem pieśń tę śpiewał tłum zgromadzonych w tym miejscu wrocławian i gości z całego kraju. Tu wypada tylko przypomnieć, że podczas II wojny światowej wspomniana pieśń „Heili heilu heila….” była ulubionym marszem Waffen SS i Werhmachtu, co dobrze pamiętają niektórzy żyjący jeszcze uczestnicy tej wojny. Okazało się też, że w biurze informacyjnym, nie można było się z nikim porozumieć, bo jak mi wyjaśniono tu się nie mówi po polsku.

Program
W słowie powitalnym Przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno – Kulturalnych w Polsce – Bernard Gaida powiedział między innymi: „To przedsięwzięcie ma dla nas Niemców pozostałych w ojczyźnie, ogromną wartość i znaczenie, gdyż daje nam możliwość wyrażenia w sposób widoczny naszej obecności w Polsce tj. naszej tradycji, naszego śpiewu i naszej niemieckiej kultury.” Na festiwal przybyło dwadzieścia kilka różnego rodzaju orkiestr, chórów i zespołów tanecznych. Prezentowały się one na scenie głównej Hali Stulecia przy kilkutysięcznej widowni szczelnie wypełniającej parter i galerie. Wszystkie wykonywane utwory wcześniej zaanonsowano w wspomnianym programie. Nie znalazłem tam jednak utworu „Heili heilu heila”, który był zapewne nadprogramowym wystąpieniem. Honorowy patronat nad festiwalem objął Wicepremier Rządu RP oraz Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Grzegorz Schetyna, który również jako mieszkaniec Wrocławia wziął udział w uroczystym otwarciu festiwalu. Z tej okazji sfinansował on wspomniany program. Patronat nad tym wydarzeniem objął też dr Wolfgang Schäube – Minister Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec. Napisał on przy tej okazji wiele słów, które warto tu zacytować, świadczących o roli, jaką rząd federalny przywiązuje do wspierania i dbania o mniejszość niemiecką w Polsce. „Członkowie Mniejszości Niemieckiej w Polsce są ważnym ogniwem łączącym Niemcy i Polskę. Przy spełnianiu tej roli ważnym jest, aby pielęgnowali i utrzymywali Państwo swoją kulturę i język. (…) Rząd federalny poczuwa się do szczególnej odpowiedzialności za Mniejszość niemiecką w Polsce. Tak jest dzisiaj, tak będzie w przyszłości. Z tej szczególnej odpowiedzialności rodzi się szczególna więź, będąca elementem przyjaźni naszych krajów”.

Rozmach
W szerokich i przestronnych kuluarach Hali Stulecia rozłożyły swoje stoiska liczne stowarzyszenia, towarzystwa, wydawnictwa, związki i muzea promujące kulturę niemiecką w Polsce. Kilkadziesiąt stoisk z książkami, gazetami, folderami i różnego rodzaju broszurami mogły zadowolić wszystkich poszukujących szczegółowych informacji o działalności mniejszości niemieckiej. Pod ścianami wzdłuż całych kuluarów ustawiono plansze ilustrujące niemieckie tradycje przemysłowe i techniczne na Śląsku, plakaty promocyjne gazet niemieckiej mniejszości w Polsce oraz tradycje tej mniejszości w innych krajach Europy. Wszystko to przeplatane było stoiskami kulinarnymi, których też było kilkadziesiąt. Od strony kuchni było tu wszystko, o czym może zamarzyć niemiecka tradycja kulinarna. Konsumowano wszelkiego rodzaju szaszłyki, wędliny oraz wszelkiego rodzaju pieczywa, ciasta i torty. Były nawet indywidualne wyroby typu różnych weków, słoików, butelek itp. Liczne kafejki, kawiarenki, stoły i stoliki, których nigdzie nie brakowało stwarzały swoisty klimat pobytu już za naszą zachodnią granicą.

Wrocławianie
Na jednym ze stoisk nabyłem książkę Niemieckiego Towarzystwa Kulturalno – Społecznego pod nieco mylącym, jak się później okazało tytułem „Wybitni wrocławianie. Z niemieckiej i polskiej historii miasta.” Książka ta zawiera 18 szkiców biograficznych wybitnych mieszkańców wybranych jednak w sposób całkowicie dowolny i sugeruje, że innych już nie ma i nie było. Ukazano tu osobowości wybitne, wielkie i przeciętne. Z całą pewnością do osób wybitnych można zaliczyć laureata nagrody Nobla, pisarza Gerarda Hauptmana, o którego faszystowskich sympatiach nie wspomniano ani słowem. To między innymi Tomasz Mann, również laureat tej prestiżowej nagrody napisał o Hauptmanie: „Nie chcę znać tego tchórza (…) świadomość hańby niechaj go zadusi”. Do tego samego grona trzeba zaliczyć tak wybitnych lekarzy niemieckiego pochodzenia, jak Albert Neisser (1855 – 1916). Był jednym z twórców wrocławskich klinik, odkrywcą bakterii wywołujących rzeżączkę oraz badaczem chorób wenerycznych i trądu. Za jego czasów Wrocław stał się międzynarodowym ośrodkiem medycznym. Podobne osiągnięcia w medycynie miał chirurg Jan Mikulicz Radecki. O przynajmniej kilku związanych z Wrocławiem laureatach nagrody Nobla, ani słowa. Lwowsko – wrocławską szkołę matematyczną reprezentuje tu prof. Hugo Steinhaus. W gronie tym zabrakło już jednak miejsca dla powojennej sławy wrocławskiej medycyny jaką był znany chirurg serca prof. Wiktor Bross, czy też dla odkrywcy grupy krwi prof. Ludwika Hirszfelda. Spośród wybitnych Polaków niemieckiego pochodzenia znalazły się tu szkice o rektorze Uniwersytetu Wrocławskiego. prof. Alfredzie Jahnie, o pierwszym kardynale Bolesławie Kominku i św. Edycie Stein. Do grona tego rodzaju postaci, jakie zamieszczono w tej książce, w żaden sposób nie pasują osiągnięcia socjalisty Lassala na polu zdobywcy kobiet, czy też niewątpliwie zasłużonej dla miasta docent archeologii Wandy Sarnowskiej z Uniwersytetu Wrocławskiego. Tego rodzaju osób można w najnowszej historii miasta naliczyć przynajmniej w dziesiątkach, jeżeli nie nawet w setkach. Dziwi to tym bardzie, że publikacja ta została zrealizowana dzięki dotacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, Urzędu Miejskiego Wrocławia i Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. To bardzo dobrze, że jak twierdzi prezes Niemieckiego Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego mniejszość niemiecka we Wrocławiu czuje się doskonale i niczego jej tutaj nie brakuje. Na łamach wrocławskiej prasy wyraziła ona swoją wdzięczność polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych za przyznane dotacje, dzięki którym mogą oni wydawać swoje książki.

Refleksja
W pogodnej atmosferze rozrywki, zabawy i świętowania uczestnicy festiwalu mile spędzali czas. Ani nawet na moment nie wspomniano ponurych czasów hitlerowskiej tutaj obecności, terroru, jakiemu w przedwojennym Wrocławiu poddana była Polonia z pod znaku Rodła, której majątek zlikwidowano, a jej działaczy wymordowano. Podobnie nie znaleziono czasu, ani miejsca na jakiekolwiek porównanie sytuacji mniejszości niemieckiej w Polsce, z analogiczną mniejszością polską w Niemczech. Ta ostatnia, mimo że jest jej ok. 2 miliony, nie jest uznawana przez państwo Niemieckie. Pod względem formalno – prawnym jej likwidacja została dokonana przez Hitlera w 1939 roku i obowiązuje ona do dnia dzisiejszego. W związku z tym mniejszość polska w Niemczech nie tylko, że nie jest wspierana przez państwo niemieckie, ale jest raczej poddawana otwartej presji germanizacyjnej. Podobnie majątek przedwojennej Polonii stanowiący kilka obiektów budowlanych w samym Berlinie i w innych miastach Niemiec nie został zwrócony na podstawie tego samego ustawodawstwa. Jugendamty, czyli urzędy do spraw dzieci i młodzieży zostały zaskarżone przez polskich posłów Parlamentu Europejskiego do międzynarodowych instytucji sądowych o prowadzenie polityki dyskryminacyjnej względem mniejszości polskiej. Choć w polityce międzynarodowej obowiązuje zasada wzajemności, daleki jestem od podobnego traktowania 80 tysięcznej mniejszości niemieckiej w Polsce.

MSZ i MSW
Minister Sikorski oraz Schetyna i ich urzędnicy nie mogą dla własnej wygody i przysłowiowego chowania głowy w piasek udawać, że w tej sprawie po stronie niemieckiej jest wszystko w porządku. Warto, aby pod tym względem naśladowali swoich niemieckich kolegów. Jak dbać o swoją mniejszość wyraźnie powiedział wyżej cytowany minister federalny Wolfgang Szäube. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby identyczne w tej sprawie stanowisko zajęła strona polska. Tak, tylko w tej sprawie potrzebne jest odpowiednie przygotowanie dyplomatyczne, stanowcze dążenie do wyznaczonego celu oraz przekonanie o słuszności przedstawianej sprawy i twarde trzymanie się swego stanowiska. W odpowiedzi zapewne usłyszy się, że tego rodzaju postawienie tych spraw stronie niemieckiej pogorszy nasze priorytetowe z nimi stosunki. Dlatego mniejszość polska w Niemczech ma być złożona na ołtarzu formalnego pojednania. Tak dziś w imię iluzorycznych moim zdaniem dobrych stosunków z Niemcami, bez żadnych skrupułów mniejszość polską w Niemczech pozostawia się na łaskę i raczej niełaskę naszego zachodniego sąsiada. Wiadomo, że naród niemiecki, wiele wymaga od swoich polityków i gdyby oni postąpili tak w stosunku do swojej mniejszości w Polsce, uznani zostaliby za zdrajców narodu, zdrajców niemieckich interesów i natychmiast musieliby się podać do dymisji. Przyglądając się festiwalowi kultury niemieckiej w Polsce, trzeba przyznać, że jest on pod każdym względem wielce pouczający dla polskiego społeczeństwa, dla organizatorów wszelkich imprez publicznych, a przede wszystkim dla polskich polityków, którzy albo nie chcą, albo nie potrafią choćby tylko naśladować pod tym względem swoich niemieckich partnerów.

Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Panie Adamie!

Święte słowa. Zastanawiam się, dlaczego nie stosuje się tu zasady wzajemności. Przecież jeśli Polacy nie są mniejszością w Niemczech, to analogicznie, nie powinni Niemcy być uznawani za mniejszość w Polsce. Jestem ciekawy, co by Niemiecka prasa napisała o zakazie zwracania się do dziecka po niemiecku, wydanym w Polsce.

Pozdrawiam


Witam,

jak zwykle bardzo dobry i ciekawy tekst.

Odniose się tylko do dwu kwestii, wydaje mi się, że Gerhart Hauptmann jakiegoś wielkiego udziału w nazistowskim zyciu kulturalnym nie miał.

Pisz epan zdawkowo o jego “sympatiach nazistowskich”, fakt, należał do NSDAP, nie emigrował, ceniony był przez nazistów (acz bardziej na zasadzie jako wielki pisarz niz jako ideolog).
W jego dziełach raczej wpływu nazistowskiej propagandy się nie uświadczy, z tego względu były też one krytycznie oceniane jako światopoglądowo jednak nazistom obce lub neutralne.

Choc twórczość Hauptmanna doceniali.

Co do końcówki pana tekstu, wydaje mi się, że jest róznica między polska a niemiecką mniejszością taka, że mniejszość polska w Niemczech nie jest zjednoczona, jest rozproszona po całym kraju, wiele osób, które wyjechały do Niemiec w latach 70-tych czy 80-tych z POlską chciało zerwać kontakty (lub musiało)

I np. ich dzieci juz polskiego nie znają (poznalem taka młodą Polkę kilka lat temu, której oboje rodzice byli Polakami, wyjechali do Niemiec i nie nauczycli jej polskiego, w miarę rozumiała ac znie potrafiła mówić po polsku)

Niestety takich przypadków było pewnie w miarę dużo.

Niemieck amniejszośc chyba jest dużo bardziej zjednoczona, ma (to co pan pisze) poza tym wsparcie od państwa niemieckiego dużo większe i las but not least dużo większe środki finansowe.

Pozdrawiam serdecznie.


re: Tu się nie mówi po polsku

przepraszam, ale odnosze wrazenie, ze byc moze i pomylily sie Panu melodyjki – te przyspiewki sa do siebie bardzo podobne. Gdyby tak jednak bylo ze wykonywano melodie z okresu bledow i wypaczen w Niemczech – prosze zlozyc w jakiejkowiek prokuraturze niemieckiej die Anzeige – w Niemczech nie ma to tamto -za gloryfikowanie nazizmu -trojka pierdla jak w banku. Jezeli bylby Pan uprzejmy, to moze Pan potwierdzic, ze minister Schetyna -tez nie mowilil tylko po polsku ?

z gory dziekuje za przekazane informacje, w tym roku nic otakiej przyjacielskiej niemieckiej imprezie w kraju nie slyszalem – w przyszlym roku -napewno odwiedze.

Grüss Gott
-wz


Hauptman

Chyba nie bez powodu Tomasz Mann napisał tych kilka słów o Hauptmanie. Nie , nie odegrał on zadnej roli w nazistowskiej literaturze. Tylko manifestacyjnie poprł program Hitlera. I tyle.


Panie Podróżny,

nie zparzeczan ni słowom Manna (choć ich nie znałem) ni temu, że Hauptmann nazistów jakos tam poparł, pamietam tylko, że urząd Rosenberga krytycznie oceniał brak nazistowskiej ideologii w jego sztukach.

I bywało tak, że sztuki hauptmanna były cenzurowane czy mial trudności z wydawaniem niektórych.
Z drugiej jednak strony w 1942 nazistowskie państwo niemieckie urządziło mu oficjalne obchody z okazji 80-tych urodzin, i Hauptmann brał w nich udział.

Chciałem tylko troszkę dodać do tego faktu, przy okazji sma się dokształciłem, szukając coś o Hauptmannie , bo literatura niemiecka mnie po prostu interesuje.

Mam nadzieję, że pan się nie gniewa za komentarze na w sumie poboczny trochę wątek, ale odniosłem się i do innych rzeczy.

Pozdrawiam i jak zwykle czekam na pana kolejne teksty.


Zjednoczenie

To czy dana mniejszość jest bardziej lub mniej zjednoczona nie ma nic do rzeczy. To jej własna wewnetrzna sprawa. Fakt, ze Niemcy kochaja ordnung a Polacy indywidualizm, ale to nie jest kryterium istnienia mniejszosci!


Podchwytliwie spytam

nie do końca znając niemiecki system wyborczy.
Co by się stało, gdyby polska mniejszość uzyskała podobny polskim ( dla szkopów ) przywilej wyborczy?


@grzes

co to znaczy nie zasmiecaj bloga, autor pisze – ja zadaje uzasadnione pytania -adwokata grzesia chyba autor nie potrzebuje.
Przestan moralizowac o jakims szczegolnym “wyzszym” poziomie, bo niczego szczegolnego wyzszego tu nie widze.

wasia


Panie Podróżny,

znowu się musze nie zgodzic, zjednoczenie ma dużo do rzeczy.

Gdyby polska mniejszośc była zjednoczona, przedsiębiorcza i lepiej zorganizowana mogłaby lepiej wpływac i na rząd polski i na rząd niemiecki.


Wasyluzły, usunąłem mój komentarz,

znaczy zedytowałem, niestety widzę, że przecyztałeś.

Prosiłbym cię, byś stosował się do standardów na tym blogu, ponieważ Podróżnego czytac lubię i jego teksty cenię, a niestety twoje komentarze tu wiele nie wniosą.


@grzes

a co ciebie tak utwierdza w przekonaniu, ze moje komentarze nic nie wnosza ? Twoje wnosza ? Tak uwazasz ? co wnosza,bo doprawdy nie zauwazylem.
Zadalem pytania i podalem sugestie zwiazane z tematem postu, czy to cos zlego ?czy to jakies getto dla wybranych dyskutujacych germanistow nie majacych jednakze pojecia i systemie prawnym Niemiec i warunkow uzanania mniejszosci narodowych ?

Uwazam ze sam tytul tego postu jest manipulacja odnosnie tej imprezy -moim demokratycznym obowiazkiem jest zwrocic na to uwage -takie mam w demokracji prawo. Moze nie ?

-wz


Po niemiecku

Ja nie słyszałem przemówienia ministra Schetyny i nie wiem w jakim języku mówił, tylko dostałem jego tekst wystapienia, który zawarty jest w programie. Tak jak piszę, tak powiedziano mi w biurze informacyjnym tego Festiwalu i odmówiono mi udzielenia o nim informacji. Melodie mi sie nie pomieszały, bo pamietam je jeszcze z czasów okupacji. Proszę zwrócić uwage, ze piesni tej nie ma w spisie wykonywanych utworów przez poszczególne chóry zawartych w programie wydanym za nasze pieniądze. Tu nie ma co zawiadamiać prokuratury, bo to przeciez jest pieśń biesiadna, tyle tylko, ze chetnie śpiewana przez hitlerowców. Tak na marginesie to porzadku pilnował apolska policja i polskie słuzby porzadkowe. W Polsce pieśń ta jest odbierana prowokacyjnie, dlatego nie wymieniono jej w spisie. Co tu mówić pieśń? Kiedy w przeddzień rocznicy wybuchu wojny na wrocławskim dworcu głównym pojawili sie młodzi ludzie w czarnych koszulkach z duża białą swastyka na piersi i nikt na to nie reagował. Kiedy zwróciłem uwage na to policjantowi na komisariacie, to nie mógł interweniowac, bo był sam jeden! Na zwrócona młodym ludziom uwagę odpowiedzieli, ze jest to znak “Mistrza Magi”, dlatego swastyka jest przekreslona i rzeczywiscie, tyle tylko, ze to przekreslenie widać dopiero z całkiem bliska. Czy to tez mi sie przewidziało?i


Tytuł

No własnie niby zyjemy w wolnym demokratycznym państwie, a jak sie napisze prawde, to zaraz krzyk, ze manipulacja. Chciałem szanownego mojego polemiste poinformować, ze pierwotny tytuł tego tekstu był :“Heili, heilu, heila…”, ale uznałem, ze bedzie on mniej zrozumiały i dałem ten jaki jest. W demokratycznym państwie mam chyba prawo tytułować swoje teksty tak jak to uważam. Co do zjednoczenia to drogi Grzesiu masz oczywista racje, tylko mnie chodziło o to, ze nie moze to byc kryterium dla istnienia mniejszości.


Panie Adamie!

Co do młodzieży ze „swastyką”, to proszę pamiętać, że Adolf Hitler nie wymyślił tego znaku. On go zapożyczył od starożytnych germanów. Jest to symbol runiczny i jako taki mógł być wykorzystany przez młodzież. Może to być też symbol z kultury dalekiego wschodu z socjalizmem (narodowym) nie mający niczego wspólnego.

Rozumiem Pańską ostrożność, ale proszę mieć trochę zaufania do młodzieży.

W sprawie mniejszości, jestem po Pańskiej stronie.

Pozdrawiam


Panie Wasylu!

Zadaje Pan pytania i dostaje Pan odpowiedzi nie koniecznie takie jakie Pan chce. To też jeden z uroków demokracji. Proszę czasem pomyśleć i ugryźć się w język, to i Panu i innym będzie przyjemniej.

Pozdrawiam


Swastyka

Do młodziezy to ja mam zaufanie i wiem skąd wywodzi się znak swastyki. Tyle tylko, że w Polsce kojarzy się on jednoznacznie ze zbrodniami niemieckimi w czasie drugiej wojny światowej, która miała miejsce całkiem niedawno w stosunku do historycznej jej roli w Indiach itp, Stąd akurat takie a nie inne reakcje, szczególnie tuż przy granicy niemieckiej, a nie chińskiej, czy też indyjskiej.
Pozdrawiam


Panie Adamie!

Ja wiem jak się Panu kojarzy swastyka i dlaczego. Niemniej dla dzisiejszych dzieci i dla trochę starszych dzieci, to jest prehistoria. One nie rozumieją Pańskiego stanowiska.

A co do granicy i mniejszości, to prędzej żywioł polski zaludni Saksonię i Brandenburgię, niż niemiecki zdominuje Śląsk.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

nie wiem, co to za młodzi byli, ale mam wrażenie, że większośc młodych ze swastykami, to nie o symbolu indyjskim myśli, tylko o nazistowskim.

Znaczy nie ma co ukrywać, że neonazistów czy skinheadów u nas nie ma.

Choć inna sprawa czy sam symbol powinien byc zabroniony, nie wiem.


Panie Grzesiu!

Swastyka była znakiem wielu polskich oddziałów przed II wojną. Natomiast indyjska (buddyjska) kręci się w przeciwną stronę.

Ja bym przyjął, że jeśli nie jest ona czarna na białym tle, to jednak nie o socjalizm chodzi tylko mitologię.

Pozdrawiam


Mitologia

Panie Jerzy! Być moze, ze młodym ludziom chodzi o mitologię, nie mniej reszta kilkadziesiąt milionów odbiera to całkiem inaczej i o to michodzi. A co do tej mitologii tuż przy niemieckiej granicy, to mając te doswiadczenia, które mamy wiadomo, ze bardzo łatwo jest przejść do dawnej tradycji, na co wszyscy beda już od dawna mitologicznie przygotowani.
Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość