Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005 (15)

08.06.02 sobota

Kiedy Bóg coś obiecuuuje zawsze słowa dotrzymuuje, uje! /2x

Abracham nie miał syna i płakał każdej nocy
Że kiedy będzie stary nie będzie miał pomocy
A żona Abrachama na imię miała Sara
Nie mogła mu urodzić bo była już za stara
I Pan Bóg Mu obiecał, że dostanie ziemie
I da mu tylu synów ile gwiazd na niebie

Kiedy Bóg coś obiecuuje zawsze słowa dotrzymuuje, uje!/2x

Abracham Boga słuchał i miał taką wiarę
Że Bóg obdarzył synem to małżeństwo stare
A boża obietnica tak się wypełniła
Że syna Izaaka Sara Mu urodziła
I morał z tej historii panowie, drogie panie:
Kto się na Bogu oprze
Na końcu zmartwychwstanie
Słowa piosenki Arki Noego

Cała piosenka utrzymana w obłednym rytmie reagge

Zarzuciłam bieganie więc dzień, szczególnie sobota zaczyna mi się ciężko. Z rana lubimy z Danielem „pobarłożyć”, nazwa okropna ale opisuje rzecz bardzo przyjemną (bez nadinterpretacji proszę) mianowicie rozkoszne polegiwanie w ciszy weekendowego poranka (czytaj zanim Marysia wstanie) połączone z szelestem czytanych tygodników (Polityka), dzienników (Rzepa) oraz ksiązek różnych, tak różnych jak różni jesteśmy ja i Daniel.
Sielanka się kończy gdy schodzi z góry Marysia , zaraz zaczynają się boje o włączenie bajek, klekotu których nie trawimy już z Danielem obydwoje.
I to zmęczenie ?depresja?, przeleżeć pół dnia w łóżku, nie musieć nigdzie jechać, „przyzwoicie” ubierać – ból istnienia w czystej postaci.
Miłym akcentem dziś był program dla dzieci o Papieżu (musiałam wywalczyć z Marysią przełączenie programu w trakcie jakiejś bajki), migawki z jego pielgrzymkowych spotkań z dziećmi w Polsce i jedna cudna rozmowa.
Pewien stremowany chłopczyk pyta co ma powiedzieć Ojcu świętemu dostaje życzliwą podpowiedź – powiedz Mu ,że Go kochasz.
Po chwili mamy okazję śledzić przebieg tej rozmowy:

Chłopiec – Kocham cię Ojcze Święty
Jan Paweł II przygarniając dziecko mocno do siebie – Z wzajemnością

Potem jest jeszcze piosenka śpiewana przez dzieciaki będąca kwintesencją treści uczuć, które wypełniają moje serce gdy myślę o Tym Wielkim Polaku. (niestety nie miałam nic do pisania i nie zapisałam słów).

A przy śniadaniu Marysi a moim zmywaniu (Daniel gdzieś już wyrwał) zaczełyśmy słuchać ostatniej płyty Arki Noego.
Marysia zastanawiała się pewnie skąd mój entuzjazm dla piosenki o Abrachamie (patrz słowa powyżej)
Zaczęłam przy niej tańczyć ,gdyż refren tej piosenki przypomniał mi o innej obietnicy, o której dowiedziałam się stosunkowo niedawno (obietnicy odnośnie Polski przekazanej przez św. Faustynę).
„Pojechałam” na tych słowach przez resztę dnia jak uskrzydlona.
Potrzebowałam tego bardzo bo Marysia marudziła okrutnie w sklepie obuwniczym gdzie w ramach reklamacji musiała mierzyć buty i co gorsza któreś wybrać (tam dotarło do mnie co znaczy „benedyktyńska cierpliwość”)
Po drodze na godzinę wpadłyśmy do mojej Mamy. Załapałyśmy się na zupę i całe szczęście bo u nas niestety garnek rosołu skwasił się ( zapomniałam schować do lodówki). U Babci Marysia była nieznośna (w perspektywie miała urodziny koleżanki a ja każę jej jeść zupę/)do momentu gdy opowiedziałam historię z „Modlitwy żaby” De Mello o chłopczyku, który wbrew protestom swojej mamy zamawia u kelnerki nieakceptowane przez rodzicielkę hamburgery. Kelnerka(ignorując protesty Mamy) zamówienie przyjmuje śmiertelnie poważnie a komentarzem chłopczyka po odejściu kelnerki są słowa:
„o raju Ona myśli ,że ja jestem prawdziwy”.
Nie mam pewnie daru opowiadania anegdot, gdyż tą powyższą musiałam wyłożyć Babci i kuzynce, która u niej była. Mówiłam, że gdy dziecko jest zbyt rygorystycznie prowadzone to może zatracić swoją osobowość. Marysia słuchała niby jednym uchem ale chyba skutecznie bo powiedziała mi po chwili z dziecięcą spontanicznością najpiękniejszy komplement jaki może usłyszeć mama od swego dziecka.
Właśnie wyszłam z łazienki gdzie myłam ręce a przy okazji zajrzałam do lustra aby stwierdzić, że wyglądam fatalnie (nie zdążyłam rano zrobić makijażu). Wróciłam do stołu z ciężkim westchnieniem, iż nie wiedziałam ,że tak okropnie wyglądam. I tu zaskoczenie bo Marysia strzeliła okiem w moją stronę i wygłosiła z żarem swych dziewięciu lat:
Coś ty, jesteś piękna. Jesteś najpiękniejszą mamą na świecie, piękną jak … Królewna Śnieżka.
Potem było gazem z powrotem. Na urodziny Anetki Marysia spóźniła się tylko 30 min.
Przed ślubem córki kolegi z chóru wpadliśmy z Danielem na ½ godz do znajomych (coś tam chcieli) w rezultacie na ślubie wylądowałam spóźniona i mało galowa.
Ślub wypadł wspaniale. Pozytywnym zaskoczeniem dla mnie było, że nasz kolega , ojciec panny młodej osobiście odczytał swoim dzieciom ewangelię (oczywiście słynny list jednego z ewangelistów na temat miłości) a Ave Maryja na koniec mszy zostało odegrane na harfie i flecie (grawitacja przestała działać na ten moment- jeśli o mnie chodzi).
Rozmyślałam trochę dlaczego pomijając względy finansowe mój ślub chciałabym zawierać najlepiej w ciszy i bez świadków a jeśli to aby to byli przypadkowi ludzie – np. kościelny i sprzątaczka. ?( trochę właściwie to siebie rozumiem…)
Po mszy ku zachwytowi większości zgromadzonych urządziliśmy spontaniczny koncert młodzieżowych piosenek religijnych przy akompaniamencie gitary i tamburynu który był wiązanką życzeń i błogosławieństw dla młodych a dla gości był „błogosławieństwem” ubarwiającym długą godzinkę składania życzeń.

ps.
drobna korekta:
cierpliwosc anielska
a jak benedyktynska to pracowitosc :-), mozna sie przekonac odwiedzajac
klasztor Benedyktynow w Tyncu kolo Krakowa.

12.06.02 środa

Szukaj Boga, a znajdziesz Go.
Szukaj Boga we wszystkim,
A znajdziesz Go wszędzie.
Szukaj Go w każdym czasie,
A znajdziesz Go zawsze.

Św. Wincenty Pollotti

Napis na małej zakładce ozdobionej zdjęciem kwiatu jaśminu, która leżała w równo ułożonym stosiku w jednej z księgarni naszego miasta.
Młody ekspedient zagadnięty przeze mnie o te zakładki wzruszył ramionami i powiedział – dostaliśmy gratis w jednej z hurtowni.
Wzięłam ich wtedy nieprzyzwoicie dużo/ było to kilka miesięcy temu/.
Dziś przyszedł mi ten tekst do głowy gdyż zostałam zaskoczona piękną modlitwą wiszącą na tablicy z brązu w oddziale energetycznym:

Ku chwale Boga i utrwaleniu dziedzictwa, któremu na imię
Polska
Na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa
W jubileuszowym – 2000 Roku

Energetycy
Św. Maksymilianie oręduj za nami

Z lewej strony tekstu wizerunek św. Maksymiliana
Sformułowanie oręduj tak archaiczne, że zastanawiam się co znaczy
Chyba po prostu wstawiaj się za nami, piękne….
Młody strażnik zagadnięty przeze mnie powiedział, że chyba identyczne wiszą we wszystkich oddziałach, bo w poprzednim w którym pracował była taka sama (tablica oczywiście)
Muszę opanować jakąś prostszą formułę moich zapisków bo dłużej tak nie dam rady.
A tu ciągle coś się dzieje.
Jutro 13.06 czwartek mam iść z Marysią na spotkanie z dzieckiem, bardzo chorą małą Madzią.
Ma być w parafii mojej Mamy, gromadzi coraz większą ilość dzieci w modlitwie różańcowej , za pokój.
Ci którzy mieli okazję Jej słuchać mówią ,że to mała mistyczka

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm,

znalazłem:)

Wprawdzie nie wiem czy wersja ta ci się spodoba, ale innej ciekawej nie było.

A ładne słowo ,,barłożenie”.

A z tym leżeniem w łóźku, to ja wiem czy to depresja?
To raczej taki błogostan, ja strasznie wspominam miło pewien dzień jak sobie leżałem w łóźku, pewna bliska mi koleżanka przyniosła mi śniadanie do łóżka i sobie popijaliśmy razem winko i leżeliśmy i ogladali tv do 13 albo dłużej.
Przepraszam z atakie zmysłowe tu obrazy w blogu chyba trochę religijnym:), ale też prosże bez nadinterpretacji:)


Wiesz doskonale, ze lepszej nie mogles znalesc (ze wzgledu

na ten most, spryciarzu :-)
Polegiwanie rzecz przyjemna ale tylko wtedy gdy jest jedna
z wielu mozliwosci wypoczynku (szczegolnie dzieciatej rodziny),gdy jest jedyna
(wzgledy ekonomiczn0-psychologiczne)jest przyjemna ale podbarwiona poczuciem
winy.
Wracajac do piosenki: ale fantastycznie jest posluchac utworku, ktory
otwiera dawne czasy.Ciekawa jestem co teraz graja, co beda grac w
przyszlosci.
ja teraz chetniej slucham Zakopawer ale Arka Noego to niesamowita historia.
Blog,jest zyciowy (religijnosc jest wpisana w fizjologie czlowieka, mozg ludzki ma obszar odpowiedzialny za kontakty z Bogiem(tj.odpowiednio za funkcje wzroku,mowy itd. – Amerykanie przeprowadzili takie badania – w czasie modlitwy odpowiednio aktywizuje sie wlasnie ta partia mozgu).
Ja (nie ma pewnosci czy to doslownie ja – patrz nast.odcinki i definicja modlitwy) lekko przegielam.Dlaczego? – pomogl mi to sobie uswiadomic pewien ksiadz-profesor: jako 16-17 latka powiedzialam Bogu “NIE”,w wieku dojrzalym przychodza apetyty na smaki z dziecinstwa, ze zdwojona sila wiec powiedzialam sobie i Jemu “TAK”.
Moze to moja droga skoro sie czuje na niej jak ryba w wodzie.
Teraz jak czytam z dystansu czasu,oczywiscie wyrzucilabym to i owo ale poniewaz
wysylalam tu i tam no i nie pisalam sama(ponownie def.modlitwy)to boje sie wyciac cos co mnie sie wydaje bez sensu a dla kogos jest wazne.
Wspominajac twoje i Gretchen refleksje o pisaniu wydaje mi sie ze jego magia polega na poruszaniu roznych strun w duszy innego
czlowieka,czasem stwarzaniu ich.
Ale sie rozpisalam, pora konczyc i wziac sie do pracy.
Pozdrawiam refleksyjno-radosnie Ciebie i Szanownych Czytelnikow.
Dobrego Dnia ;-)

ps.osobne uklony dla Arki Noego i Glogowa


Subskrybuj zawartość