jeżeli jakaś grupa czytelników zacznie krytykować TXT (abstrahujmy od ewentualnych argumentów), a następnie podpisze się pod tym, jako Asyryjczycy, to czy będzie Pan twierdził, że asyryjska krytyka txt jest bez sensu? Czy też może uzna Pan, że wszelka krytyka TXT w istocie swojej jest asyryjska i jako taka głupia i podła, bo przecież wiemy, kto stoi za Asyrią, nieprawdaż?
Jeżeli ktoś krytykuje Orkiestrę, to istotne są argumenty (np. upolitycznienie, przez dopuszczenie Tuska),a nie etykietki. Nazywanie krytyki „chrześcijańską” zarówno przez jej krytyków, jak i przez tych, którzy Orkiestry bronią przed „chrześcijańską krytyką” jest uzurpacją.
Jedni i drudzy posługują się tym pojęciem instrumentalnie, w niczym się w istocie rzeczy (z tej perspektywy) nie różniąc.
A co do promocji, to zapewne pozostaniemy przy swoich zdaniach.
Panie Igło,
jeżeli jakaś grupa czytelników zacznie krytykować TXT (abstrahujmy od ewentualnych argumentów), a następnie podpisze się pod tym, jako Asyryjczycy, to czy będzie Pan twierdził, że asyryjska krytyka txt jest bez sensu? Czy też może uzna Pan, że wszelka krytyka TXT w istocie swojej jest asyryjska i jako taka głupia i podła, bo przecież wiemy, kto stoi za Asyrią, nieprawdaż?
Jeżeli ktoś krytykuje Orkiestrę, to istotne są argumenty (np. upolitycznienie, przez dopuszczenie Tuska),a nie etykietki. Nazywanie krytyki „chrześcijańską” zarówno przez jej krytyków, jak i przez tych, którzy Orkiestry bronią przed „chrześcijańską krytyką” jest uzurpacją.
Jedni i drudzy posługują się tym pojęciem instrumentalnie, w niczym się w istocie rzeczy (z tej perspektywy) nie różniąc.
A co do promocji, to zapewne pozostaniemy przy swoich zdaniach.
yayco -- 13.01.2008 - 22:45