Najpierw PROTESTUJĘ :)
Pan GRZEŚ nie jest jedynym u Pani bywalcem, ja tu stale zaglądam.
Ja jakiś chyba dziwny jestem bo najpierw próbuję w ludziach dobre znaleźć, a dopiero jak się w żaden sposób nie da to mi przykro.
I może dlatego wydaje mi się, że często jest tak jak Pani napisała dlatego, że partnerzy nie rozmawiają ze sobą otwarcie.
Czasem obserwuję banalną przecież sytuację: jestem na kolacji u przyjaciół i “pan” domu jużpo konsumpcji mówi mi na boku “znowu coś JEJ nie wyszło” powiedzmy, że było mało słone. Zapytałem czemu JEJ o tym nie powie, na co ON, że nie chce JEJ zrobić przykrości.
I tu zaczyna się niebezpieczeństwo !!!
Chodzi mi o to,że takie drobiazgi, które “dusimy” w sobie teoretycznie z dobrych pobudek prowadzą do sytuacji, które Pani tak trafnie opisała.
Nie mówiąc o swoich potrzebach, oczekiwaniach, wreszcie nie używając życzliwej krytyki np “poprzedni kolor włosów bardziej podkreślał twoją urodę” nie możemy liczyć na to, że partner/ka odgadnie czy było “odpowiednio słone”.
Takie niedopowiedzenia nawarstwiają się i w konsekwencji prowadzą do stanu ciągłej irytacji.
Moja jakże prosta, wręcz banalna rada – ROZMAWIAJMY !!!
Pani Algo
Najpierw PROTESTUJĘ :)
Pan GRZEŚ nie jest jedynym u Pani bywalcem, ja tu stale zaglądam.
Ja jakiś chyba dziwny jestem bo najpierw próbuję w ludziach dobre znaleźć, a dopiero jak się w żaden sposób nie da to mi przykro.
I może dlatego wydaje mi się, że często jest tak jak Pani napisała dlatego, że partnerzy nie rozmawiają ze sobą otwarcie.
Czasem obserwuję banalną przecież sytuację: jestem na kolacji u przyjaciół i “pan” domu jużpo konsumpcji mówi mi na boku “znowu coś JEJ nie wyszło” powiedzmy, że było mało słone. Zapytałem czemu JEJ o tym nie powie, na co ON, że nie chce JEJ zrobić przykrości.
I tu zaczyna się niebezpieczeństwo !!!
Chodzi mi o to,że takie drobiazgi, które “dusimy” w sobie teoretycznie z dobrych pobudek prowadzą do sytuacji, które Pani tak trafnie opisała.
Nie mówiąc o swoich potrzebach, oczekiwaniach, wreszcie nie używając życzliwej krytyki np “poprzedni kolor włosów bardziej podkreślał twoją urodę” nie możemy liczyć na to, że partner/ka odgadnie czy było “odpowiednio słone”.
Takie niedopowiedzenia nawarstwiają się i w konsekwencji prowadzą do stanu ciągłej irytacji.
Moja jakże prosta, wręcz banalna rada – ROZMAWIAJMY !!!
Z pozdrowieniami _ RW
ryszard w -- 07.03.2008 - 11:11