No właśnie ta szczerość wobec siebie, to podobno podstawa, a ludzie tak są zakodowani, że przyznawanie się do własnych, błędów, słabości odkładamy na półkę własnego ego, potem coś ukrywamy przed najbliższymi, potem coraz bardziej zatracamy się w tzw. teatrze, by zycie było względne i potem wszystko urasta do góry lodowej i nie ma już nagle odwrotu,albo drastyczne przekierowanie własnego życia.
I tak bywa w 80% domów, czy mi ktoś wierzy, czy nie.
I nie mówię, że zawsze kobieta jest tą która najbardziej cierpi, często zdarza się, że to facet zbiera za wszystko.
Ja piszę z perspektywy kobiety, ale i męska część jest często spychana na margines życia rodzinnego.
Panie Ryszardzie
No właśnie ta szczerość wobec siebie, to podobno podstawa, a ludzie tak są zakodowani, że przyznawanie się do własnych, błędów, słabości odkładamy na półkę własnego ego, potem coś ukrywamy przed najbliższymi, potem coraz bardziej zatracamy się w tzw. teatrze, by zycie było względne i potem wszystko urasta do góry lodowej i nie ma już nagle odwrotu,albo drastyczne przekierowanie własnego życia.
I tak bywa w 80% domów, czy mi ktoś wierzy, czy nie.
I nie mówię, że zawsze kobieta jest tą która najbardziej cierpi, często zdarza się, że to facet zbiera za wszystko.
Ja piszę z perspektywy kobiety, ale i męska część jest często spychana na margines życia rodzinnego.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 07.03.2008 - 12:07