Zgadzamy się znowu. Znów się robi niebezpiecznie. Jedyna uwaga, to taka, że nie zauważył Pan, iż nie można używać argumentu „prawie każdy „twardy” narkoman zaczynał od miękkich narkotyków” jako argumentu przeciwko miękkim narkotykom, bo ważne jest ilu z tych co spróbowali miękkich narkotyków skończyła na twardych. Czy statystyka jest mniej korzystna niż dla alkoholu i zapicia się na śmierć czy nie? A to zupełnie inne zagadnienia.
Pozdrawiam
Napisałem że palenie skrętów jest prawie zawsze – post factum – etapem w przechodzeniu do zażywania mocniejszych narkotyków. Gdy pracowałem w szkole, ale także na studiach miałem kontakt z tymi środowiskami. W Krakowie – teraz już były Ksiądz Salezjanin – Kazimierz Kuc prowadził Stowarzyszenie KOliber. Prowadził on świetlicę dla narkomanów gdzie mogli skorzystać z pomocy, także terapeutycznej.
NIe spotkałem wśród bywalców świetlicy takich którzy nie palili trawki w przeszłości.
Moja teoria jest taka, że ważne jest to z jakich powodów oraz jaką osobowość na osoba która zaczyna popalać. Czy dla towarzystwa, eksperymentu czy aby uciec od rzeczywistości lub trafi na towarzystwo które danej osobie zaimponuje paląc skręty.
Grześ mówi o tym, że dojrzali nie dadzą sobie wcisnąć maryśki. Sęk w tym, że człowiek młody nie jest często na tyle dojrzały by zdawać sobie sprawę z zagrożeń popalania.
Stąd potrzebne jest mówienie i zagrożeniach: spotkania z byłymi narkomanami(profilaktyka). W szkołach się takie spotkania odbywają.
Ciekaw jestem jaki program profilaktyki i przeciwdziałania narkomanii ma rząd Tuska.. ????
Panie Jerzy
Zgadzamy się znowu. Znów się robi niebezpiecznie. Jedyna uwaga, to taka, że nie zauważył Pan, iż nie można używać argumentu „prawie każdy „twardy” narkoman zaczynał od miękkich narkotyków” jako argumentu przeciwko miękkim narkotykom, bo ważne jest ilu z tych co spróbowali miękkich narkotyków skończyła na twardych. Czy statystyka jest mniej korzystna niż dla alkoholu i zapicia się na śmierć czy nie? A to zupełnie inne zagadnienia.
Pozdrawiam
Napisałem że palenie skrętów jest prawie zawsze – post factum – etapem w przechodzeniu do zażywania mocniejszych narkotyków. Gdy pracowałem w szkole, ale także na studiach miałem kontakt z tymi środowiskami. W Krakowie – teraz już były Ksiądz Salezjanin – Kazimierz Kuc prowadził Stowarzyszenie KOliber. Prowadził on świetlicę dla narkomanów gdzie mogli skorzystać z pomocy, także terapeutycznej.
NIe spotkałem wśród bywalców świetlicy takich którzy nie palili trawki w przeszłości.
Moja teoria jest taka, że ważne jest to z jakich powodów oraz jaką osobowość na osoba która zaczyna popalać. Czy dla towarzystwa, eksperymentu czy aby uciec od rzeczywistości lub trafi na towarzystwo które danej osobie zaimponuje paląc skręty.
Grześ mówi o tym, że dojrzali nie dadzą sobie wcisnąć maryśki. Sęk w tym, że człowiek młody nie jest często na tyle dojrzały by zdawać sobie sprawę z zagrożeń popalania.
Stąd potrzebne jest mówienie i zagrożeniach: spotkania z byłymi narkomanami(profilaktyka). W szkołach się takie spotkania odbywają.
Ciekaw jestem jaki program profilaktyki i przeciwdziałania narkomanii ma rząd Tuska.. ????
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 13.05.2008 - 08:28“Kto pyta nie błądzi…”