ale się Pani odgryzła! Ojej. Gdzie ja się schowam teraz ze swoją sromotą. Nawet poprawić błędu nie mogę, bo to wstyd jeszcze większy! Hańbaż mi, hańba!
I jeszcze muszę teraz od tej optyki uciekać, bo się okazała nieprawidłowa. Ojej!
Ale skora zainspirowałem Panią kozą, to muszę teraz prostować dalej.
Prawda obiektywna istniej, ale jest trudna do poznania. Ze względu na słabość aparatów pomiarowych. Ani metody empiryczne, ani aprioryczne nie są, w ostatecznym rozrachunku, satysfakcjonujące.
Dostarczają , co najwyżej odpowiedzi satysfakcjonujących w obrębie obowiązującego paradygmatu.
Dziwnie to napisałem. Prościej będzie tak, że prawda obiektywna jest zewnętrzna i nawet naukowo dostępna co najwyżej w małych kawałkach, z których trudno skleić ten obraz, na który Szanowna Pani się powołuje.
Każdy z nas nosi w sobie prawdę subiektywną, opartą na własnej wiedzy, doświadczeniu. Ona jest tak słabowata, że strach. Bo subiektywna. Bo jak pokazuje choćby pan Krk, nawet jak o czymś coś wiemy, to o czym innym mniej.
Ale innej nie mamy, zazwyczaj. Więc gadanie, że nam się tylko wydaje, a jest inaczej jest tylko gadaniem.
To samo moje pokolenie osiągało winem i świecami. Też wydawało się inaczej.
A że następnego dnia koledzy (albo koleżanki) śmieli się z nas i pokazywali palcami? Trudno się mówi.
Sprawdzić do końca się nie da. Bo to wszystko jest nieważne.
Zastanowmy się: jakbym powiedział, że w kozę przecudnej urody księżniczka zaklęta była, która w ten (też pozwolę sobie nie uszczegóławiać) sposób została z pod czaru wyjęta, to co? Znowu coś się zmieni?
Nie proszę Pani. Maślane oczy faceta w panamie pozostaną maślane. To są fakty. Reszta to interpretacje.
A interpretacje każdy ma swoje. Tak samo wiarygodne, jak te tutaj teorie o kozach.
Pani Gretchen,
ale się Pani odgryzła! Ojej. Gdzie ja się schowam teraz ze swoją sromotą. Nawet poprawić błędu nie mogę, bo to wstyd jeszcze większy! Hańbaż mi, hańba!
I jeszcze muszę teraz od tej optyki uciekać, bo się okazała nieprawidłowa. Ojej!
Ale skora zainspirowałem Panią kozą, to muszę teraz prostować dalej.
Prawda obiektywna istniej, ale jest trudna do poznania. Ze względu na słabość aparatów pomiarowych. Ani metody empiryczne, ani aprioryczne nie są, w ostatecznym rozrachunku, satysfakcjonujące.
Dostarczają , co najwyżej odpowiedzi satysfakcjonujących w obrębie obowiązującego paradygmatu.
Dziwnie to napisałem. Prościej będzie tak, że prawda obiektywna jest zewnętrzna i nawet naukowo dostępna co najwyżej w małych kawałkach, z których trudno skleić ten obraz, na który Szanowna Pani się powołuje.
Każdy z nas nosi w sobie prawdę subiektywną, opartą na własnej wiedzy, doświadczeniu. Ona jest tak słabowata, że strach. Bo subiektywna. Bo jak pokazuje choćby pan Krk, nawet jak o czymś coś wiemy, to o czym innym mniej.
Ale innej nie mamy, zazwyczaj. Więc gadanie, że nam się tylko wydaje, a jest inaczej jest tylko gadaniem.
To samo moje pokolenie osiągało winem i świecami. Też wydawało się inaczej.
A że następnego dnia koledzy (albo koleżanki) śmieli się z nas i pokazywali palcami? Trudno się mówi.
Sprawdzić do końca się nie da. Bo to wszystko jest nieważne.
Zastanowmy się: jakbym powiedział, że w kozę przecudnej urody księżniczka zaklęta była, która w ten (też pozwolę sobie nie uszczegóławiać) sposób została z pod czaru wyjęta, to co? Znowu coś się zmieni?
Nie proszę Pani. Maślane oczy faceta w panamie pozostaną maślane. To są fakty. Reszta to interpretacje.
A interpretacje każdy ma swoje. Tak samo wiarygodne, jak te tutaj teorie o kozach.
Pozdrawiam Panią uniżenie
yayco -- 24.08.2008 - 17:04