Widzi Pan, najgorsze jest to, że ja piszę nawet nie z serca, bo to delikatne jest pisanie. Ja piszę niekiedy z wnętrzności, z przeproszeniem.
Siadam. Kursor miga. Pojawia się pierwsze słowo. Za nim drugie.
Jeszcze panuję nad sytuacją, nad sobą.
A potem nagle, i nie wiem skąd się to bierze, zalewa mnie potok słów. Moim zadaniem jest już wyłącznie za nimi nadążyć.
To wszystko.
Potem na to patrzę i się zastanawiam kto to napisał.
Kto mógł jakąś tam prawdę o mnie w słowa ująć?
Ma Pan rację, odbiegliśmy o lata świetlne od myśli Pana tekstu.
To zawróćmy.
Nie mogę w moim pisaniu budować jakiejkolwiek bandy, bo ono jest moje.
Nie umiem udawać, że znam kogoś kogo nie znam.
Chętnie wyrażam sympatię, jak trzeba bezwzględnie sprzeciwiam się, choćby nazywaniu mnie pedofilem.
Niezawodnie sprzeciwię się atakom na mnie. Bo o mnie to prawie nikt tu nic nie wie.
Prawie czyni wielką różnicę. Niekiedy.
Dla mnie odmienność Pańskiego i mojego pisania jest porażająca, bo Pan pisze intelektem, wiedzą, głową.
Ja piszę emocjami, własnymi wnętrzościami, sercem.
Nie musimy stanowić bandy.
Wystarczy, że u siebie bywamy, I staramy się zrozumieć wzajemnie.
Dobra wola Panie Yayco jest wartością nieocenioną.
W rzeczywistości inernetowej jest wszystkim, czego można oczekiwać.
Wirtualny pacyfizm.
Pozdrawiam Pana nocnie i pacyfistycznie,
Panie Yayco
Widzi Pan, najgorsze jest to, że ja piszę nawet nie z serca, bo to delikatne jest pisanie. Ja piszę niekiedy z wnętrzności, z przeproszeniem.
Siadam. Kursor miga. Pojawia się pierwsze słowo. Za nim drugie.
Jeszcze panuję nad sytuacją, nad sobą.
A potem nagle, i nie wiem skąd się to bierze, zalewa mnie potok słów. Moim zadaniem jest już wyłącznie za nimi nadążyć.
To wszystko.
Potem na to patrzę i się zastanawiam kto to napisał.
Kto mógł jakąś tam prawdę o mnie w słowa ująć?
Ma Pan rację, odbiegliśmy o lata świetlne od myśli Pana tekstu.
To zawróćmy.
Nie mogę w moim pisaniu budować jakiejkolwiek bandy, bo ono jest moje.
Nie umiem udawać, że znam kogoś kogo nie znam.
Chętnie wyrażam sympatię, jak trzeba bezwzględnie sprzeciwiam się, choćby nazywaniu mnie pedofilem.
Niezawodnie sprzeciwię się atakom na mnie. Bo o mnie to prawie nikt tu nic nie wie.
Prawie czyni wielką różnicę. Niekiedy.
Dla mnie odmienność Pańskiego i mojego pisania jest porażająca, bo Pan pisze intelektem, wiedzą, głową.
Ja piszę emocjami, własnymi wnętrzościami, sercem.
Nie musimy stanowić bandy.
Wystarczy, że u siebie bywamy, I staramy się zrozumieć wzajemnie.
Dobra wola Panie Yayco jest wartością nieocenioną.
W rzeczywistości inernetowej jest wszystkim, czego można oczekiwać.
Wirtualny pacyfizm.
Pozdrawiam Pana nocnie i pacyfistycznie,
Gretchen -- 25.08.2008 - 00:24