trochę może i tak, ale po prostu tak mam, ze właściwie jedynym triumfem takim globalnym to według mnie jest dobre życie/pozostawanie w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem/bycie przyzwoitym itd
Cokolwiek te zdania miałyby oznaczać.
Reszta to dla mnie pozór.
Ludzie mają triumfy różne i nawet mają wyobrażenia o triumfach innych i wydaje się im, że jeżeli ktoś nie ma rodziny/pieniędzy/domu/żony/męża/dzieci/wiary/religii/Boga i czegoś tam jeszcze to przegrał.
A dla mnie trochę wzorem propagandy deMellowskiej to etykietki tylko i ozdobniki, które do szczęścia potrzebne nie są.
Pewnie bredzę, bo kończę piwko i sprawdzam testy z opisówki:)
Rafale, wiesz, powiem tak,
trochę może i tak, ale po prostu tak mam, ze właściwie jedynym triumfem takim globalnym to według mnie jest dobre życie/pozostawanie w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem/bycie przyzwoitym itd
Cokolwiek te zdania miałyby oznaczać.
Reszta to dla mnie pozór.
Ludzie mają triumfy różne i nawet mają wyobrażenia o triumfach innych i wydaje się im, że jeżeli ktoś nie ma rodziny/pieniędzy/domu/żony/męża/dzieci/wiary/religii/Boga i czegoś tam jeszcze to przegrał.
A dla mnie trochę wzorem propagandy deMellowskiej to etykietki tylko i ozdobniki, które do szczęścia potrzebne nie są.
Pewnie bredzę, bo kończę piwko i sprawdzam testy z opisówki:)
Trza iść spać.
Kiedyś.
grześ -- 05.04.2009 - 23:46