Tylko nie sprecyzowałem, ale to o czym wspomniałem to nie mają być jakieś zasady wygórowane i podniosłe czyny, tylko świadomość, że codziennie się zrobiło coś dobrego.
Albo starało się.
Albo wykorzystało okazję, by np. sprawić, że ktoś się uśmiechnie.
Albo samemu się uśmiechnąć.
Albo nie zranić kogoś, choć trudno się powstrzymać.
Takie tam.
Kurde, patetycznie wypadło?
I kiczowato?
Jak ja nie lubię tego swojego moralizowania czasem…
Gretchen, globalne i lokalne
to ma być:)
Znaczy odnoszące się do każdego dnia.
Tylko nie sprecyzowałem, ale to o czym wspomniałem to nie mają być jakieś zasady wygórowane i podniosłe czyny, tylko świadomość, że codziennie się zrobiło coś dobrego.
Albo starało się.
Albo wykorzystało okazję, by np. sprawić, że ktoś się uśmiechnie.
Albo samemu się uśmiechnąć.
Albo nie zranić kogoś, choć trudno się powstrzymać.
Takie tam.
Kurde, patetycznie wypadło?
I kiczowato?
Jak ja nie lubię tego swojego moralizowania czasem…
I jak tu później nihilistę odgrywać?
I cynika?
Eh, straszni jesteście:)
grześ -- 06.04.2009 - 00:04