Nie mogę oddzielić Ojca, Syna i Ducha. To są trzy osoby tego samego Boga. To co się dzieje z Chrystusem, począwszy od poczęcia z Maryi, dzieje się w jedności tych trzech osób. To nie jest stosunek zależności, podległości, władzy jednego nad drugim.
Urodził się człowiekiem, z woli Boga, czyli ze swej woli. Wolność Boga się objawiła, bo nikt Go do tego nie zmuszał. Więc miał wyjście. Nie przychodzić na Świat.
Ale postanowił inaczej i będąc cały czas Bogiem jednocześnie jest człowiekiem w każdym aspekcie cielesności. W cierpieniu też. W zwątpieniu też. Mógł zejść z krzyża, mógł porazić oprawców, tak, żeby mu bólu nie zadawali. Tylko, że to niczego by ludziom nie pokazało.
Bóg zamordowany jak człowiek. Paradoks, który dla mnie genialnie pokazuje, jak zabijamy w sobie i w innych ten boski pierwiastek, który wszyscy mamy.
Qwerty
Czy miał jakieś wyjście, pytasz.
Nie mogę oddzielić Ojca, Syna i Ducha. To są trzy osoby tego samego Boga. To co się dzieje z Chrystusem, począwszy od poczęcia z Maryi, dzieje się w jedności tych trzech osób. To nie jest stosunek zależności, podległości, władzy jednego nad drugim.
Urodził się człowiekiem, z woli Boga, czyli ze swej woli. Wolność Boga się objawiła, bo nikt Go do tego nie zmuszał. Więc miał wyjście. Nie przychodzić na Świat.
Ale postanowił inaczej i będąc cały czas Bogiem jednocześnie jest człowiekiem w każdym aspekcie cielesności. W cierpieniu też. W zwątpieniu też. Mógł zejść z krzyża, mógł porazić oprawców, tak, żeby mu bólu nie zadawali. Tylko, że to niczego by ludziom nie pokazało.
Bóg zamordowany jak człowiek. Paradoks, który dla mnie genialnie pokazuje, jak zabijamy w sobie i w innych ten boski pierwiastek, który wszyscy mamy.
Pozdrawiam
RafalB -- 06.04.2009 - 12:59