Coś trochę ostro tutaj… A mnie tam jak na razie zmiany wprowadzone przez Sobalę specjalnie nie poraziły, poraziło mnie za to trójkowe towarzystwo, które postanowiło się sformalizować i pod postacią związków zawodowych walczyć o swój stan posiadania. Grają słuchaczami pięknie. A słuchacze, jak to słuchacze, często łykają wszystko bezrefleksyjnie i zamiast włączyć radio i posłuchać, przyjmują bezkrytycznie cudze opinie i puszczają dalej jako swoje. Ech…
Sprowadzono Trójkę do jakiegoś TOKfm-emu i jeszcze trochę, a wyjdzie na to, że ta stacja to tylko o polityce jest. Nie ma muzyki, nie ma kultury, nikt nie gada o filmie i tematów społecznych też nikt nie porusza. Nic, tylko przez okno wyrzucić radio, bo tak brzydko gra. A tam ciągle jednak jest co słuchać i kogo słuchać...
To nie jest tak, że kilka nowych nazwisk od razu niszczy stację. I trójkowe towarzystwo od protest-songów powinno być tego świadome… Bo reszta pracowników, to co niby robi w tej chwili? Na czas dyrektorowania Sobali zamienia się w jełopów i ich programy nie są nic warte? Nagle wizerunek Trójki tworzą tylko ci nowi publicyści zatrudnieni przez Sobalę? (Tak właściwie, to chętnie się dowiem na jakich warunkach ich zatrudniono i jaka maja formę umowy, bo o tym, że są, to głośno, a czy przypadkiem nie są tańsi od etatowych pracowników, dowiedzieć się nie mogę). Mam rozumieć, że to co robią protestujący, nie jest nic warte? Prawda jest taka, że w chwili obecnej to oni właśnie robią wokół Trójki negatywny szum. Oni usilnie starają się przekonać słuchacza, że Trójka to dno.
Słucham sobie Trójki i na razie jest OK. Te dziwne wrzaski wydają mi się przesadzone, niesprawiedliwe i nawet powiem trochę mocniej – nieuczciwe. Bo moim zdaniem atak np. na Karnowskiego był nieuczciwy, nie mówiąc o tym, że razi mnie okropnie gdy związki zawodowe chcą komuś mówić kogo ma zatrudniac, a kogo nie. Rany… Tradycyjne pole działalności związków, jaką jest obrona praw pracowniczych, pomyliła się tu komuś ze strefą wpływów i tworem, który służy do wywierania nacisku na pracodawcę.
Dotychczasowe posunięcia tych związków coraz bardziej utwierdzają mnie w przeświadczeniu, że chodzi tylko i wyłącznie o ochronę stanu posiadania pewnej koterii i tyle.
Oj...
Coś trochę ostro tutaj… A mnie tam jak na razie zmiany wprowadzone przez Sobalę specjalnie nie poraziły, poraziło mnie za to trójkowe towarzystwo, które postanowiło się sformalizować i pod postacią związków zawodowych walczyć o swój stan posiadania. Grają słuchaczami pięknie. A słuchacze, jak to słuchacze, często łykają wszystko bezrefleksyjnie i zamiast włączyć radio i posłuchać, przyjmują bezkrytycznie cudze opinie i puszczają dalej jako swoje. Ech…
Sprowadzono Trójkę do jakiegoś TOKfm-emu i jeszcze trochę, a wyjdzie na to, że ta stacja to tylko o polityce jest. Nie ma muzyki, nie ma kultury, nikt nie gada o filmie i tematów społecznych też nikt nie porusza. Nic, tylko przez okno wyrzucić radio, bo tak brzydko gra. A tam ciągle jednak jest co słuchać i kogo słuchać...
To nie jest tak, że kilka nowych nazwisk od razu niszczy stację. I trójkowe towarzystwo od protest-songów powinno być tego świadome… Bo reszta pracowników, to co niby robi w tej chwili? Na czas dyrektorowania Sobali zamienia się w jełopów i ich programy nie są nic warte? Nagle wizerunek Trójki tworzą tylko ci nowi publicyści zatrudnieni przez Sobalę? (Tak właściwie, to chętnie się dowiem na jakich warunkach ich zatrudniono i jaka maja formę umowy, bo o tym, że są, to głośno, a czy przypadkiem nie są tańsi od etatowych pracowników, dowiedzieć się nie mogę). Mam rozumieć, że to co robią protestujący, nie jest nic warte? Prawda jest taka, że w chwili obecnej to oni właśnie robią wokół Trójki negatywny szum. Oni usilnie starają się przekonać słuchacza, że Trójka to dno.
Słucham sobie Trójki i na razie jest OK. Te dziwne wrzaski wydają mi się przesadzone, niesprawiedliwe i nawet powiem trochę mocniej – nieuczciwe. Bo moim zdaniem atak np. na Karnowskiego był nieuczciwy, nie mówiąc o tym, że razi mnie okropnie gdy związki zawodowe chcą komuś mówić kogo ma zatrudniac, a kogo nie. Rany… Tradycyjne pole działalności związków, jaką jest obrona praw pracowniczych, pomyliła się tu komuś ze strefą wpływów i tworem, który służy do wywierania nacisku na pracodawcę.
Dotychczasowe posunięcia tych związków coraz bardziej utwierdzają mnie w przeświadczeniu, że chodzi tylko i wyłącznie o ochronę stanu posiadania pewnej koterii i tyle.
Pozdrawiam.
paprotnik -- 04.03.2010 - 13:51