Tak, radzą sobie różnie, ale to Ty piszesz (skrócę Twoje zdanie, żeby wyraźniej było widać):
“Są takie smierci które są budujące [...] Są też takie śmierci z których nic dobrego nie wynika” – rozumiem, że to jest refleksja, bez cienia wyższościowej oceny?
Tak, są takie śmierci z których nic dobrego nie wynika, gdyż ludzie nie zawsze są w stanie ją zaakceptować i przyjąć oraz ułożyć sobie życie na nowo – to miałem na myśli. Natomiast są takie które są budujące, gdy człowiek umierający odchodzi nie jako przegrany ale wygrany. Czy są inne przypadki? Pewnie tak, jest także tak, że umiera człowiek i nie ma komu go pochować a potem zapalić znicza na grobie.. – to jeszcze inne przypadki. Z tych innych są jeszcze takie, że zabija się dzieci po niżej 9 miesięcy życia i ich ciała utylizuje się z odpadami biologicznymi. Mam świadomość złożoności przypadków śmierci. Opisałem dwa, a Ty masz pretensję, że je zawężam do dwu. Nie dokonuję podziału ale opisuję dwa przypadki – czy mogę? Dziękuję za zgodę.
Od lat lekarze trąbią i bębnią, że rak nie jest wyrokiem a Ty swoje.
Powiedz to np. Panu Igle, który nie tak dawno rozstał się z synem Michałem, który zapadł na białaczkę szpikową.
I nie sądzę, abym kogoś tutaj na forum przestraszył. Rak to nie grypa lub choroba przewlekła ale bardzo poważna choroba z bardzo poważnymi możliwymi skutkami – co potwierdza życie. Obecne najczęstsze przyczyny śmierci to: zawał serca i nowotwory – zapytaj jakąkolwiek firmę ubezpieczeniową sprzedającą polisy na życie, jakie kryteria z wywiadu medycznego wiążą się z podwyżką składki a jakie uniemożliwaiają ubezpieczenie się na życie. Jeśli masz polise na życie, to wiesz o czym mówię. Jeśli nie, zapytaj kogoś kto ma, a przekonasz się, że są tam pytania o nowotwory, zawały w najbliższej rodzinie, wagę, ciśnienie, itp.
Uważam także, że ludzie powinni być świadomi skutków choroby nowotworowej i wieńcowej, gdyż może wtedy zwrócą uwagę na swój tryb życia, dietę oraz częste badania chociażby mammograficzne(kobiety). Pozostawianie tego “samopas” może spowodować sytuację w której nic nie da się już zrobić. Nie rozumiem więc dlaczego wmawiać chcesz tutaj na forum, że nowotwór jest wyleczalny. Owszem, im wcześniej wykryty, tym większe szanse na wyleczenie. Im później tym mniejsze. Trzeba pisać prawdę a nie koloryzować rzeczywistość i udawać, że diagnoza nowotworu to taka sama sytuacja jak innej uleczalnej choroby.
Nie twierdzę, że nowotwór nie jest wyleczalny – podałem nawet przykład z mojej rodziny gdzie dwie osoby przeżyły. Jedna wskutek chemioterapii, druga w okolicznościach niewyjaśnialnych dla medycyny( medycyna była bezradna i nie dawała cienia szansy ), trzecia osoba nie miała żadnej szansy – nowotwór złośliwy któremu medycyna nie mogła zaradzić. Taka jest rzeczywistość bez koloryzowania.
Straszę? Nie, opisuję rzeczywistość z jaką ja akurat się zetknąłem. Może Twoje doświadczenie jest inne – nie neguję go, nawet jestem otwarty aby go potraktować jak swoje. Dlaczego mam negować to, czego kto inny akurat doświadczył. Ale nie oceniaj proszę mojego doświadczenia i nie nazywaj go straszeniem.
Gretchen
Tak, radzą sobie różnie, ale to Ty piszesz (skrócę Twoje zdanie, żeby wyraźniej było widać):
“Są takie smierci które są budujące [...] Są też takie śmierci z których nic dobrego nie wynika” – rozumiem, że to jest refleksja, bez cienia wyższościowej oceny?
Tak, są takie śmierci z których nic dobrego nie wynika, gdyż ludzie nie zawsze są w stanie ją zaakceptować i przyjąć oraz ułożyć sobie życie na nowo – to miałem na myśli. Natomiast są takie które są budujące, gdy człowiek umierający odchodzi nie jako przegrany ale wygrany. Czy są inne przypadki? Pewnie tak, jest także tak, że umiera człowiek i nie ma komu go pochować a potem zapalić znicza na grobie.. – to jeszcze inne przypadki. Z tych innych są jeszcze takie, że zabija się dzieci po niżej 9 miesięcy życia i ich ciała utylizuje się z odpadami biologicznymi. Mam świadomość złożoności przypadków śmierci. Opisałem dwa, a Ty masz pretensję, że je zawężam do dwu. Nie dokonuję podziału ale opisuję dwa przypadki – czy mogę? Dziękuję za zgodę.
Od lat lekarze trąbią i bębnią, że rak nie jest wyrokiem a Ty swoje.
Powiedz to np. Panu Igle, który nie tak dawno rozstał się z synem Michałem, który zapadł na białaczkę szpikową.
I nie sądzę, abym kogoś tutaj na forum przestraszył. Rak to nie grypa lub choroba przewlekła ale bardzo poważna choroba z bardzo poważnymi możliwymi skutkami – co potwierdza życie. Obecne najczęstsze przyczyny śmierci to: zawał serca i nowotwory – zapytaj jakąkolwiek firmę ubezpieczeniową sprzedającą polisy na życie, jakie kryteria z wywiadu medycznego wiążą się z podwyżką składki a jakie uniemożliwaiają ubezpieczenie się na życie. Jeśli masz polise na życie, to wiesz o czym mówię. Jeśli nie, zapytaj kogoś kto ma, a przekonasz się, że są tam pytania o nowotwory, zawały w najbliższej rodzinie, wagę, ciśnienie, itp.
Uważam także, że ludzie powinni być świadomi skutków choroby nowotworowej i wieńcowej, gdyż może wtedy zwrócą uwagę na swój tryb życia, dietę oraz częste badania chociażby mammograficzne(kobiety). Pozostawianie tego “samopas” może spowodować sytuację w której nic nie da się już zrobić. Nie rozumiem więc dlaczego wmawiać chcesz tutaj na forum, że nowotwór jest wyleczalny. Owszem, im wcześniej wykryty, tym większe szanse na wyleczenie. Im później tym mniejsze. Trzeba pisać prawdę a nie koloryzować rzeczywistość i udawać, że diagnoza nowotworu to taka sama sytuacja jak innej uleczalnej choroby.
Nie twierdzę, że nowotwór nie jest wyleczalny – podałem nawet przykład z mojej rodziny gdzie dwie osoby przeżyły. Jedna wskutek chemioterapii, druga w okolicznościach niewyjaśnialnych dla medycyny( medycyna była bezradna i nie dawała cienia szansy ), trzecia osoba nie miała żadnej szansy – nowotwór złośliwy któremu medycyna nie mogła zaradzić. Taka jest rzeczywistość bez koloryzowania.
Straszę? Nie, opisuję rzeczywistość z jaką ja akurat się zetknąłem. Może Twoje doświadczenie jest inne – nie neguję go, nawet jestem otwarty aby go potraktować jak swoje. Dlaczego mam negować to, czego kto inny akurat doświadczył. Ale nie oceniaj proszę mojego doświadczenia i nie nazywaj go straszeniem.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 28.01.2012 - 21:56Kopię tunel.. .