Cisza

Powoli zmierzchało.
Na szczęście, powoli.

Jeszcze tylko kilka jachtów szło pod wiatr, na silniku w kierunku Siemian.
Spiesząc się.
I drugie pod żaglami.
W kierunku Iławy.

I kajaki.

Cichł wiatr.

- To co, jeszcze jedną turę? – pytał K. – i pamiętaj, najpierw noga na burtę (z pomostu) a drugą do środka. – Dobra, dobra – pyskowałem pod wąsem, tak żeby nie słyszał – wskakując prosto do motorówki – coby jeszcze jedną rundę na nartach mogli zrobić.
Wyspa, zatoka, wyspa, wypięta narta, kaczki, łabędzie, szuwary
No i ten wiatr we włosach, i uśmiech nawet jak każdy się ze swojego cieszył
Kaczki i łabędzie mniej.
Perkozy.

Cisza zapadała nad Jeziorakiem.
Najpierw ginął wiatr.
Potem gasło światło.
Potem z szuwarów wypływały ptaki.
Coby złapać jeszcze jego resztkę.
I swojego jeziora – też.

Powoli kończyło się też warecke.
Coś krzyczało z oddali.

Drzewa już tylko stały
Nieruchomo.
Każdy liść.

Dziwne?
Już ciemno, odkładam tego cholernego La Carre’a, nie idzie czytać.
Rosa.
Marzną bose stopy.
Jeszcze idiotycznie chichocze jakaś panna z drugiej strony jeziora.
Jakiś ptak krzyknie.
Zimno.
Ale niebo nadal jasne.
Coraz ciemniej.
Znika kontrast.
Światła.

Powoli schodzę do wody.

- Uff – woda ciepła, jak zupa.
I zimna rosa.

Patrzę w górę.
Wielki Wóz.
Wali.
Dokąd powozisz Wielki Furmanie?
I mnie wieziesz?

Nagle szum liści.
Znowu lekko wieje.
Wiatr od morza?
Koc. Na nogi.
Jeszcze posiedzimy szumią drzewa? – Ano – mruczę.......
....

Rosa…
I kaczki..
Najpierw biorą płoteczki.
Potem okonek.
Jest i mały jazgarz.
Płotki….
W sam raz na rybną zupę.

Jakiś drapieżny ptak kręci koła i krzyczy.
Rybołów?

Z oddali, od Iławy parkocze silnik.
Pierwszy żeglarz?
Idzie.

Wstaje dzień nad Jeziorakiem.
Rosa…..

P.S. – Maryli i Krzysztofowi, za beztroskie dni dziękuję i dedykuję.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Yhmm...

Słyszę ciszę – nie moją

Czuję spokój – nie mój

Tylko zazdrość jest moja.


Hm,

zazdroszczę tych jezior i klimatów mazurskich. czy okołomazurskich.

Więc może by w klimacie być, ja zamilknę, ale…


No tak, przyszła Gretchen i napisała to samo prawie ,

przede mną
eh, co za życie:)
A miałem być pierwszy z komentarzem.
O, a co by nie.


Przepraszam Grzesiu,

ale Ty też tak robisz :)


Krótko

Była.
Ta cisza.


Igła

nad tym jeziorem gdzieś Pan Keina nie siedział i raków nie łowił?

fajocho poza tym

prezes,traktor,redaktor


Igła z Marylą

wydało się:)) Kto się czubi…


Subskrybuj zawartość