Zastanawianie się kto będzie kandydatem PO w wyścigu do prezydentury – Sikorski czy Komorowski – zdominowało od kilku tygodni polską, pożal się Boże debatę polityczną.
W tym durnym jazgocie swoje stanowisko zajmują już nie tylko peowskie Palikoty i Pomaski ale również PiS, SLD, PSL i tylko patrzeć, jak jakaś Gazeta & TVN albo red.Wołek odnotuje wypowiedź Renaty Beger.
Nikt tylko nie zajmuje się samym Tuskiem, który ma czas aby zająć się robieniem polityki. I tylko on sam wie jakie cele chce osiągnąć. Stał się hegemonem wyprzedzającym jazgoczącą watahę. Tak jak zupełnie niedawno Jarosław Kaczyński.
Warto teraz popatrzeć gdzie jest i kim jest JarKacz? Zwykłym frustratem.
Ciekawe czy Tusk o tym myśli, czy się tego obawia?
No i ciekawe co Tuskowi przyświeca? Bo przecież nie tylko budowa Orlików i darmowa stołówka w URM.
Tego nie wiemy, tak samo jak nie wiemy po co mają zostać prezydentem Sikorski lub Komorowski?
Ja wiem jedno, jestem tego pewien, że jest mi to obojętne. Są to bowiem w mojej ocenie, ostatnie wybory które wygrają politycy z tzw. obozu Solidarności.
Już widać, że te pokolenie nie ma żadnego pomysłu na Polskę, jest kompletnie zdegenerowane, bezideowe i wypalone. Niczego już nie zbuduje ani zmieni. Gra tylko i wyłącznie na siebie. Wyborcy przekonają się o tym dość szybko. Właściwie to już wiedzą tylko, że jeszcze zajmują się swoimi sprawami.
Pozostaje pytanie skąd weźmie się nowe pokolenie polityków, którzy zechcą wziąć na siebie brzemię zmian?
Bo przecież nie będą nimi indywidua typu Nelly Rokita, posłanka Pomaska, jakiś Cymański czy Sławuś Nowak?
Albo tzw. środowisko Krytyki Politycznej, lansowanej we wszystkich mediach a będące tylko pedalsko-feministyczną sitwą pijącą za cudze pieniądze drinki i gadające o swoich sprawach nie mających nic wspólnego ani z polityką ani realnymi potrzebami społecznymi.
Jeszcze kilka lat temu pokładałem nadzieję w środowisku prężnych, prowincjonalnych samorządowców. Tyle, że okazało się, że ci goście są co najmniej tak samo, jeżeli nie bardziej umoczeni w lewe interesy, zależni od lokalnych grup nacisku, przekupni i tchórzliwi. Casus Dutkiewicza oraz burmistrza Sopotu albo Poznania. Są już zbyt wygodni i nażarci.
No to kto?
A może polski biznes?
Na przykład taki Sobiesiak.
Przyszedł na wezwanie komisji sejmowej i pokazał siłę.
Swoją siłę.
To co dla niektórych było chamstwem dla mnie było wyrazem dominacji i pewności siebie.
Pokazał sejmowym miernotom ich intelektualną nicość a dziennikarzy nazwał swołoczą.
Czyli, wypisz wymaluj, powiedział to co wypisują codziennie tysiące blogerów i to co myśli o politykach i dziennikarzach milcząca większość.
Powiedział prawdę.
To, że obie grupy, które zagarnęły przestrzeń publiczną w Polsce, są głupią, przekupną, i wewnętrznie pustą oraz skorumpowaną swołoczą.
To przecież wie każdy.
Ten kto zadał sobie trochę trudu i poczytał biografie Rockefellerów, Morganów, Kruppów, Rothschildów ten wie, że to nie byli poczciwcy w typie naszego Wokulskiego.
To byli ludzie, którzy w dążeniu do celu nie cofnęli się przed niczym – przekupstwem, morderstwem a nawet rozpętaniem wojny.
Dawny kolonializm to nie tylko Pożegnanie z Afryką a dzisiejsze postępowanie Jankesów na południe od Rio Grande nijak się ma do gry na fortepianie tak lubianej przez Condolence Rice.
To bezwzględna gra interesów na rzecz narodowego kapitału.
W Polsce przez ostatnich 20 lat powstały rodzime majątki i grupy kapitałowe, których wartość idzie już w setki milionów a nawet miliardy złotych, dolarów, euro.
Może wreszcie nadchodzi czas kiedy ci ludzie zrozumieją, że to oni muszą zorganizować życie polityczne w Polsce tak aby służyło polskim interesom czyli ich interesom, że nie muszą się już wstydzić swoich białych skarpetek ani pieniędzy bo niczym nie ustępują swoim partnerom/konkurentom z Nowego Jorku, Londynu, Tel-Awiwu.
Bo są lepsi, bo wiedzą czego chcą.
Bo chcą aby ich interes wsparło silne państwo.
Ich państwo.
Czy o tym myśli Tusk albo Sobiesiak?
A skąd, kurwa, mam wiedzieć?
komentarze
No w końcu ktos na tym portalu pisze o polityce:)
pozdrawiam, zastanawiając się chwilowo czy się zgadzam czy nie i czy mam coś do powiedzenia.
A z kwiatków przy okazji czy Komorowski czy Sikorski, odnotować należy wypowiedź Seweryna Blumsztajna, który stwierdził, że start Sikorskiego to będzie test na polski antysemityzm (chodzi o Anne Applebaum).
Nawet Lis z Żakowskim tę wypowiedź lekko, bo lekko ale skytykowali.
P.S. Słucham sobie piątkowych poranków w TOK FM i stwierdzam, że Wołek jest z nich najgorszy:)
grześ -- 14.02.2010 - 14:09Blumsztajn
judzi.
Igła -- 14.02.2010 - 14:11Czyli jak zwykle.
Annę Jabłonkę
bardzo cenię za książkę o gułagach, ale jako polskiej pierwszej damy jej nie widzę. I tu mam problem, bo wolę Sikorkę niż Kormorana, ale z drugiej strony… Tradycyjny polski antysemityzm mógłby się o dziwo okazać w tym przypadku przejawem zdrowego rozsądku.
Z tym, że chyba na wstępie schodzimy na wątek, który Igła uznał za medialny szum?
Pomysł, żeby odpuścić sobie IV RP i lecieć w kombinację pragmatycznej władzy i biznesu, raduje moją cyniczną osobę, ale mam pewne wątpliwości, czy w naszych realiach nie wyjdzie z tego jakaś republika bananowa, gorsza niż w tej chwili.
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 14:18Panie Igło
Z czego? Z tzw. obozu Solidarności?
Jak na mój gust to Solidarność została za bramą. Dawno temu.
A tak między liniami to powiem Panu, że to będą pierwsze wybory od ’89, które sobie odpuszczę. Chyba znudziło mi się wybieranie między dżumą a cholerą.
Jeden syf.
Magia -- 14.02.2010 - 14:21Dobrze kombinujesz panno Pino
Panią Jabłonką nie warto się zajmować bo nie jest z naszej bajki.
Na chwilę obecną.
O niej z Mawem co najwyżej możesz.. ;)
Problemem jest to co budzi twoje wąty bo i moje też.
Taka łatwość np. jaką obserwuję kiedy obcy biznes przejmuje polskie firmy.
Ktoś buduje swoją potęgę latami i przychodzi obcy, który mówi – daje sto milionów.
Rach ciach i po wszystkim.
Zamiast powiedzieć – wała – nie wchodź na mój teren a za chwilę to ja będę u ciebie.
Na szczęście takie przykłady też są.
Igła -- 14.02.2010 - 14:26Pani Magio
Namawiałem do odpuszczenia ostatnich.
Zostałem obśmiany.
Może też wyprzedzam?
Igła -- 14.02.2010 - 14:28I jeszcze jedno rzuciło się mnie na oczy
Mianowicie to:
To bezwzględna gra interesów na rzecz narodowego kapitału.
Od dawna należy to czytać, jako “bezwzględną grę interesów na rzecz ich własnego, ponadnarodowego kapitału.”
Czytając te biografie powinna się gdzieś Panu przesunąć przed oczami choćby taka informacja, że wkrótce po szczęśliwym zakończeniu pierwszej fazy bolszewickiej rewolucji Standard Oil dostało monopol na wydobycie ropy na południu nowego “imperium”. Ot, przykład jeden z wielu.
Magia -- 14.02.2010 - 14:32No fakt, panie Igło
Tak było.
Zdaje się, że wchodzę na nowy tor. ;)
Magia -- 14.02.2010 - 14:35Pani Magio
Uwaga słuszna..
Tyle, że nawet mając Opla,można było rozpirzyć bombardowaniami całe Niemcy.
Igła -- 14.02.2010 - 14:35Po to aby mieć Opla.
Panie Igło
Opla – wcale nie należącego do niemieckiego kapitału, jak powszechnie się sądzi – nie wolno było tknąć. Tak, jak i innych fabryk kręcących lody na kolejnej wojnie.
Za to zbombardowano, ku uciesze gawiedzi i medialnych pajaców, Drezno.
No co? Śmiesznie było, nie?
Pójdę, bo się zara wkurzę. :)
Magia -- 14.02.2010 - 14:39A co mnie,..
i panią, Drezno?
Co?
Mnie o tyle, że akurat wtedy, przy tej okazji zbombardowano stojącą na bocznicy, ukradzioną Stadninę z Janowa Podlaskiego i że zginęło wielu niewolników III Rzeszy.
Ale zasada martwy Niemiec, dobry Niemiec w czasie wojny była słuszna.
Igła -- 14.02.2010 - 14:44Drogi Igło!
Moim zdaniem ilość baranów gotowych głosować na kogokolwiek z etosu byle nie bracia Kaczyńscy jest wystarczająco duża by jeszcze parę lat udawać, że się rządzi. Moim zdaniem dużo istotniejsze rzeczy dzieją się w tej chwili w Brukseli. Formalnie od 1. XII 2009 jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej. W praktyce, przynajmniej na razie znaczy to, że władają nami Paryż z Berlinem, za pośrednictwem Brukseli. Jakie znaczenie ma ozdobnik z pałacu bodajże namiestnikowskiego?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.02.2010 - 14:45Panie Jerzy
Dla mnie ma.
Igła -- 14.02.2010 - 14:50A to, że pan masz włączone inne wektory patrzenia & rozumienia, co najmniej dziwaczne nie niepokoi pana?
Magia,
w niektórych przypadkach dziwi mnie, jakim rzeczom Ty się dziwisz… ;)
Drezno? A walnąć prosto w pysk, złamać morale, zemścić się za bomby nad Londynem… biorąc pod uwagę z kolei bomby na Warszawę, jakoś specjalnie ich nie umiem żałować. Chociaż było to durne, jasne. I mało skuteczne przy okazji chyba.
A wątek przemysłu jest ważny w każdej wojnie. Po co niby Hitler zajmował Czechosłowację? Nawet nam potencjał sporo wzrósł, o zgrozo, jak w 38 przytuliliśmy ten kawałeczek…
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 14:51W czymś musimy się różnić, panie Igło.
Mnie każde ludobójstwo wkurza. I tyle.
Natomiast to, co napisał pan Jerzy wcale gupie nie jest.
Mnie też już nie interesuje kolejny figurant posadzony na stolcu.
Aaaa, a Blumsztajn zarył czółkiem jak koza paszczą w beton. Skretynienie sięgnęło dna i zaczyna pukać od spodu.
Magia -- 14.02.2010 - 14:51@aż przykro się z tym zgadzać
Igłą,
Rację masz Pan. Co robić.
Nie ma w tej kadrze polityków nikogo, na kogo bym sobie zagłosował.
Zobaczcie, w pewnej chwili nawet podrzucili nazwisko Buzka – chyba najgorszego premiera jakiego mieliśmy. Marionetkę. Zapanowało bezrybie.
Nie ma nawet mniejszego zła. Nie no dobra, wolę Komorowskiego od LK. to Oczywiste. Ale co z tego, że mniejsze zło, jak i tak zło.
Będzie coraz gorzej. Autorytety moralne, o ile by takie w ogóle istniały w dzisiejszych czasach nie pójdą chyba na lep władzy. Bo natychmiast autorytet stracą. Poświęcać całe życie dla pięciu lat w pałacu?
We wszystkich istniejących formacjach są ustalone, zabetonowane na głucho ukłądy i nikt spoza nich się nie przedrze.
I skąd brać nowe kadry? A nawet jeśli znalazłby się jakiś charyzmatyczny człowiek znikąd i wygrałby. To co dalej ruga zmiano? Wyrżnie w pień całą administrację? I kim ich zastąpi?
To błędne koło. A rewolucje wiadomo jak się kończą, powrotem do tego samego tylko po kolejnym rozkradzeniu.
Wszyscy mamy rozdarcie – obowiązek obywatelski vs obenością przy urnie umacnianie obecnych układów. A może wewnętrzna emigracja? Odcięcie się od mediów, polityki… ucieczka na wieś?
Co prawda – cofnąłęm się do Iglanego tekstu – osoba typu Sobiesiak – tak, przy odpowiednim zebraniu kompromatów na wszystkich na około… może mieć sporoe szanse! A kto zbierze kompromaty? No albo mafia, albo UB… No i znowu to samo.
Lagriffe -- 14.02.2010 - 14:52Pinolu
Żadnemu przemysłowi, będącemu pod odpowiednią kontrolą i pracującemu oficjalnie na rzecz Adolfa nie stała się krzywda.
Nie ma co płakać. Mnie też tego w szkołach nie uczono.
Magia -- 14.02.2010 - 14:55Wiem,
czy ja twierdzę coś innego?
Mnie tylko dziwi fakt, że Ciebie to dziwi. Dla mnie to zupełnie logiczne.
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 14:56Lagriffe
A wiesz, że chciałabym zobaczyć i usłyszeć “dostojników” klepiących bzdety o demokratycznym mandacie do sprawowania władzy przy, dajmy na to, 5% frekwencji?
:)
Magia -- 14.02.2010 - 14:59Aha,
mnie tego w liceum akurat uczyli – na przykładzie aspiryny Bayera…
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 15:03Panie Lagriffie
Z Magią & Pino nie chce mi się już użerać.
Z panem mogę.
Weź pan tego Sobiesiaka wywoławczo.
To się nazywa onomatopeja, czy jakoś tak?
Chodzi mi o to, czy polski duży i średni biznes dojrzał już do takiej świadomości, że zarząda aby w samolocie prezydenta/premiera lecącym z oficjalna wizytą do Kazachstanu, Singapuru albo Kanady nie siedziała jakaś zidiociała Pomaska tylko 100 polskich biznesmenów wartych 100 mld dolarów.
Taki żałosny Kaczyński albo taki zaspany Komorowski nie sa w stanie tego ani pojąć ani zmienić.
Igła -- 14.02.2010 - 15:08Czy mogą to zmienić Sobiesiaki się właśnie pytam?
Co do wątku pobocznego,
bombardowanie Drezna, Wuerzburga itd nie miało sensu właściwie już żadnego, acz w tamtym kontekście było pewnie jakos konsekwentne, zrozumiałe i logiczne.
Tyle że nieskuteczne i bezcelowe.
grześ -- 14.02.2010 - 15:13Igła
Nie wiem. Powinni. Ale dzięki IVRP biznesmen jest wrogiem ludu i złodziejem. Więc na razie się chyba nie da. Muszą jak Rockefellery, Kennedy i inni tycoons zdobyć pewnie w drugim pokoleniu szacunek. Autorytet.
Dziś wątpię, żeby się udało. Ale moje przeczucia i watpliwości nie spełniają się na ogół. Wątpliwość nie może się spełniac (info dla J.M.).
Lagriffe -- 14.02.2010 - 15:14Pino,
“Z tym, że chyba na wstępie schodzimy na wątek, który Igła uznał za medialny szum?”
No nie dziwne, bo składnikiem tego medialnego szumu też jestesmy:)
pzdr
grześ -- 14.02.2010 - 15:19Panie Grzesiu
jest coś takiego jak logika wojny.
I co ciekawe, badania tego dowiodły, że spopielenie szwabskich metropolii wywołało efekt odwrotny od oczekiwanego.
Wzmogło, otóż, szwabski opór.
A zbombardowanie ośrodków przemysłu spowodowało inną, nową organizację produkcji.
W rozproszeniu.
Produkcja wojenna wzrosła o kilkaset procent.
Załatwiło ich zniszczenie linii komunikacyjnych, odcięcie od źródeł dostaw surowców i wybicie 10 mln chłopa w wieku poborowym.
Igła -- 14.02.2010 - 15:21Słusznie prawi
już znikam, nie trzeba się użerać ;)
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 15:27Kto?
nie znikaj, wpadnij za chwile do mnie, wiązkę superkiczowatych piosenek szykuję:)
grześ -- 14.02.2010 - 15:29Igła
Tematy wojenne widzimy dość podobnie.
Pewnie, że wpadnę, tylko tego wątku nie trza psuć. Może w końcu ustalimy strategię dla Polski, a przynajmniej dla Góry Kalwarii + przyległości.
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 15:38@Igła
Ale jest jedno ALE – ludzie pokroju Sobiesiaka, pokazujący (według mnie) nie tyle swoją siłę co własną arogancję dla “państwa i polityki” a wszem dookoła tupet i władzę na własnym podwórko nie mają najmniejszej chęci zajmować się polityką. Co najwyżej wskażą palcem kto ma się nią zajmować w ich imieniu, a to wcale nie znaczy , że w naszym interesie też. Zazwyczaj bywa przeciwnie, im silniejsze państwo , tym gorzej dla ludzi pokroju Sobiesiaka. To samo musiał zrobić Putin – chciał silnej Rosji, musiał “przy okazji” zniszczyć co co silniejszych oligarchów, a resztę wziąć pod kontrolę. Co zresztą natychmiast przełożyło się na kłopoty gospodarcze. Zasada naczyń połączonych.
szuan -- 14.02.2010 - 17:27Druga sprawa, w jakimś pokrętnym kole historii zatoczyliśmy pętlę – kiedy umarł Piłsudski, nie było pomysłu kto i jak ma go zastąpić; teraz “umiera” Solidarność, i znowu powstaje swoista pustka – może i naród współpracował z rządem, ale jak i kto ma go do tego przekonać, jeżeli jedna połowa nie wierzy PiS-owi, a druga PO ?
Ot i dylemat..
pozdr.
Igła
Przecież oni – ci Kulczykowie, Solorzowie, Gudzowaci, Krauzowie, Sobiesiakowie – już od dawna organizują. Gdzie tu novum?
Dymitr Bagiński -- 14.02.2010 - 17:37Szuanie....
..nie twierdzę, że oni mają to robić z przyczyn patriotycznych.
Wystarczy, że zrozumieją, że im się to po prostu opłaca.
Co do konotacji historycznych.
Przecież różne drogi/pomysły prowadzące do niepodległości, w tym piłsudczykowska nie wzięły się z księżyca.
Igła -- 14.02.2010 - 18:06Niektóre grupy w ramach elity polskiej ( różnej narodowości etnicznej ) uznały, że lepiej swoje osobiste cele osiągną poprzez odbudowę państwa polskiego odrzucając tym samym wejście do olit państw zaborczych.
Gdzie przecież inne grupy już były.
Dymitryju..
to są oligarchowie.
W dawnym języku – panięta.
Albo kniaziowie na terenie, który opisujesz.
Oni nie chcą zmian.
Tu jest różnica.
Oni są Targowiczanami.
Igła -- 14.02.2010 - 18:08Panie Igło
Proszę się ze mną nie użerać.
Magia -- 14.02.2010 - 18:10Już znikam tylko nadmienię, że w całości zgadzam się tym , co napisał Dymitr.
A Pan widzi na rózowo.
(“z” zamierzone.)
@Igła
ok, ale skąd pewność, że pojęcie “opłaca się” będzie tożsame np z rozwojem państwa i dobrem obywateli ? Kolonializm też się opłacał, ale tylko co niektórym a skutki miał raczej odwrotne od oczekiwań “kolonizowanych”.
szuan -- 14.02.2010 - 18:30Nie za bardzo wierzę w rachunek opłacalności serwowany przez ludzi pokroju Sobiesiaka i podobnych, może ich wnukom bym wierzył, ich jeszcze trzymają zobowiązania ze strukturami czy służbami raczej przeciwnymi temu o czym mówimy.
Zapewne coś nowego i tak się wykluje, jak nie przy tych to przy innych wyborach, może PiS-bis a może ONR-novum; a może KPP-XXI, wystarczy poczekać.
Pozdr.
Igła
Kolejny raz robisz inwenturę stwierdzając brak towaru w magazynie. Biznesmeni których przywołujesz są tak związani z politykami, tak się wzajemnie ciągną w górę, tak się splatali, że tu żadnej nowości nie widać.
Co do kompletnego wyczerpania “solidarnościowych elit” Co do zamknięcia i zawłaszczenia sceny politycznej – zgoda. W zasadzie można uznać sytuację za beznadziejną.
Aaaa…gdzieś czytałem, że ma startować Roman Kluska, jeśli chodzi o biznes.
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 14.02.2010 - 18:41Panie Szuanie
Przecież ja pewności nie mam.
Właśnie nie jestem tego pewien.
Bo regułą dla Stasiaków jest raczej zbudowanie pewnej konstrukcji-biznesowej a potem sprzedanie jej bogatszemu zachodniakowi a samemu wyjazd na przysłowiowe Bahamy.
Pewnie takie prawo etapu?
Tyle, ze teraz wszystko szybko się dzieje, może wśród np circa 300 tys. polskich milionerów znajdzie się 30 tys. bardziej ambitnych?
I to takich, którzy zrozumieją, dobrze odczytają nastroje społeczne i wysnują z nich wnioski biznesowe?
I to się razem spotka.
Igła -- 14.02.2010 - 18:44Igła
Tak mnie się cóś przypomniało: kiedyś Korwin-Mikke postulował, by każdy obywatel miał w wyborach tyle głosów, ile płaci podatków. To cóś pod pańską melodię. Ale nie sądziłem, że jest Pan korwinistą......
Dymitr Bagiński -- 14.02.2010 - 22:47szum medialny
http://1maud.salon24.pl/157115,szalony-kaczynski-media-czy-komentatorzy
Pino -- 15.02.2010 - 10:15Korwin Mikke
Czy znacie KM od strony poetyckiej?
Oto tłumaczenie wierszyka Jabberwocky z Książki Po Drugiej STronie Lustra ( Książki nie tłumaczył, z tego co wiem) – ten wierszyk w innym tłumaczeniu, ganz nowym jest w filmie Tima Burtona Alicja w Krainie Czarów. I jest to film dla dorosłych. Alicja ląduje po 13 latach w dniu, kiedy jeden taki się jej oświadcza, w norze i trafia pod ziemię, gdzie wszyscy jej wyczekują. Wyczekują, bo ten wiersz to przepowiednia…..
MOCNA RZECZ! ŚWIETNA ROBOTA! Fantastyczny film.
Lewis Caroll
‘Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.
Beware the Jabberwock, my son!
The jaws that bite, the claws that catch!
Beware the Jubjub bird, and shun
The frumious Bandersnatch!
He took his vorpal sword in hand:
Long time the manxome foe he sought-
So rested he by the Tumtum tree,
And stood awhile in thought.
And as in uffish thought he stood,
The Jabberwock, with eyes of flame,
Came whiffling through the tulgey wood,
And burbled as it came!
One, two! One, two! And through and through
The vorpal blade went snicker-snack!
He left it dead, and with his head
He went galumphing back.
And has thou slain the Jabberwock?
Come to my arms, my beamish boy!
O frabjous day! Calloh! Callay!
He chortled in his joy.
‘Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.
Żabrołak
Janusz Korwin-Mikke
Błyszniało – szlisgich hopuch świr
Tęczując w kałdach świtrzem wre,
Mizgłupny był borolągw hyr,
Chrząszczury wlizły młe.
Żabrołak kąsa chwytem szczęk
– mój synu – szponów cięć się strzeż!
Dziabdziaba bój się! Budzi lęk
Bandaper, skroźny zwierz!
Żarłacny miecz wziął w dłoń i wciąż
Człowroga tropem dążył wraz
Aż skrywszy się, gdzie Tumtumu pnie,
Zadumał jakiś czas.
Wtem jak w uffnieniu myśli wstał:
Żabrołak z płogniem w oku wżdy
Przez tłuszczy gwiszcząc drze się zwał,
Burklotem idąc grzmi!
Raz-dwa! Raz-dwa! Na wskroś! Na wskroś!
Żarłacny miecz tnie ściachu-ciach!
Gdy ścierwem legł, wziął jego łeb
W dom galopyszniąc gna!
Tyś żabrołaka zrąbł! Pójdź zaś
W ramiona me promieńcze cny!
O chwielbny dniu! Hej-ho! Hej-lu!
Chichrypiał rad przez łzy.
Błyszniało – szlisgich hopuch świr
Lagriffe -- 15.02.2010 - 10:53Tęczując w kałdach świtrzem wre,
Mizgłupny był borolągw hyr,
Chrząszczury wlizły młe.
Znamy, znamy
już kiedyś z panną Midą tu dyskutowałam o rozmaitych tłumaczeniach bobrów :)
Pino -- 15.02.2010 - 11:11Drogi Igło!
Panie Jerzy
Dla mnie ma.
A to, że pan masz włączone inne wektory patrzenia & rozumienia, co najmniej dziwaczne nie niepokoi pana?
Gdy byłem młodszy, to dziwiłem się, czemu inni nie dostrzegają tych oczywistych związków, które ja widzę na pierwszy rzut oka. Wydawało mi się, że inni są tacy jak ja. Potem zorientowałem się, że jest to fałszywe założenie. Niewielu zostało podobnie dotkniętych jak ja i nie chodzi tu o dysleksję. Już się przyzwyczaiłem, że jestem jak Kasandra, zupełnie nierozumiany przez otoczenie. (To nie Pana wina, że Pan mnie nie zrozumiał. Za jakiś czas dojdzie Pan do tych samych wniosków co ja, tylko musi upłynąć trochę czasu i musi Pan trochę zebrać po odwrotnej stronie medalu.) Dla mnie to nie jest niepokojące tylko jest to nudne. Natomiast Pana mogłoby to zaniepokoić. Taki niepokój mógłby okazać się bardzo twórczy.
Pozdrawiam kasandrycznie
Jerzy Maciejowski -- 16.02.2010 - 15:05Hi hi,
kliknijcie w linka… IQ 143 :)
Dla porównania, ja mam nędzne 128.
Żenada.
Idę się schować.
Pino -- 16.02.2010 - 19:17Jerzy & Pino
Nie jestem waszym psychoterapeutą.
A w odróżnieniu od Maciejowskiego nie dysponuję na tę nieumiejętność żadnym papierem.
Też żałuję.
Igła -- 16.02.2010 - 19:53re: Wyprzedzanie
Co do zabawy Sikorski-Komorowski, to uważam tę zagrywkę za genialną, chociaż to raczej przypadek sprawił, że Platformie wyszło jak wyszło.
Z tego co śledziłem, to Tusk straszył posłów Komorowskim, zaraz po wybuchu afery hazardowej i o Sikorskim jeszcze nie było mowy, bo Tuskowi ciągle się zdawało, że jego słowo jest święte. Kandydatura Sikorskiego mogła wypłynąć z konfliktu na linii Tusk-Schetyna i wyszła im niechcący na dobre.
Teraz, mediana debata skoncentrowana jest na konkursie piękności w PO i to Platforma poprzez pomysł prawyborów będzie długo w centrum uwagi. Media uwielbiają igrzyska i z chęcią będą śledzić – wybory i walkę wyborczą w Platformie, jakby sama wewnętrzna kampania miała jakieś znaczenie. Wszyscy konkurenci, którzy chcą umieścić w pałacu swojego człowieka, mają za to znacznie utrudniona możliwość dotarcia do mediów ze swoim przekazem i skazani są na marginalizację. Liczy się tylko 2 kandydatów – jeden z PO i Lech Kaczyński.
Do tego jeszcze, PO może się chwalić jak to ona piękna i demokratyczna. Chociaż to trochę bezczelne na dobra sprawę, bo jak ktoś mnie wciska że mam wybór, ale będę wybierał z 2 osób, które mi wierchuszka wskaże i nikt więcej nie ma prawa się wychylić, to uznaję to za kit. Niby prawdziwej demokracji nie ma w żadnej partii w Polsce, ale chociaż takich kitów nikt nie wciska.
Hmmm. No ok. To tyle, a i tak za długo.
Pozdrawiam.
paprotnik -- 16.02.2010 - 21:30Igło
sporo w tym racji a nawet cała prawie prawda o tych tam politykach.
Być może to i dobrze by było dla normalnych ludzi aby nastał ten kapitalizm wreszcie
i wtedy okazać by się też mogło, że lokalne grupy nacisku mogą sobie same lobbować całą tę ekonomię i pasujące do niej prawo. Po co opłacać przygłupów?
Ja sobie odpuszczam tzw politykę. Czekam cierpliwie na zmianę miejsc i moim marzeniem jest aby obecni dwudziestolatkowie* przepadli bez wieści.
Igła
1. Mój znajomy z polityki stawia, że kandydatem PO będzie Cimoszewicz, ja, że Tusk.
2. Aleś pojechał z Sobiesiakiem. :) “Narodowy kapitał.” :))
Piszesz o Sobiesiaku zupełnie jak tow. Zbigniew Noska ze Stokłosowego Tygodnika Nowego:
“Sobiesiak ma rację. On ma prawo mieć krytyczny pogląd na temat ustawy hazardowej i głośno go wyrażać, ma prawo lobbować przeciwko przepisom, które szkodzą jego interesom i denerwować się na nadgorliwych urzędników, którzy przeszkadzają mu w inwestowaniu. Może nawet wyrąbać las przed uzyskaniem na to zgody, jeśli potem zapłaci grzywnę za niedopełnienie formalności. Ma prawo zwracać się do parlamentarzystów ze swymi kłopotami i domagać się ich reakcji na nie. Nikt mu nie zabroni spotykać się z nimi na stacji benzynowej, na cmentarzu czy w hotelu, a nawet w “Pędzącym Króliku” Ma prawo a nawet ojcowski obowiązek zabiegać o zatrudnienie swojej córki i wykorzystywać w tym celu znajomości. “
całość tutaj: http://www.dzienniknowy.pl/blog/pokaz/693.dhtml
pozdr.
Kisiel -- 17.02.2010 - 08:58Kisiel
1. Nicpoń twierdzi, że Tusk jest już politycznym trupem. Ja mówię, że zobaczymy. W każdym razie, choć w naszej polityce wszystko jest możliwe (jak na TXT, albo w ruskim cyrku), to taki pogląd, że miałby jednak wystartować, wydaje mi się kompletnie absurdalny. Mógłbyś rozwinąć, z czego to wywodzisz? Nie wierzę też w Cimoszewicza. “Znajomy z polityki”, oznacza gościa mającego wpływ na cały burdel, czy lub czasopisma?
2. Słusznie pojechał imho. Mnie taki pogląd przynajmniej się podoba. Lepszy krętacz z głową na karku, niż uczciwa dupa (lepszym prezydentem wawki był piskorz, niźli kaczor). A w ogóle, to lobbing jest w Polsce synonimem zła wcielonego, odbywa się na dziko i cierpią przy tym niewinne zwierzęta futerkowe. Ucywilizować to zjawisko i z czachy.
pozdro
Pino -- 17.02.2010 - 09:21Lagriffe
Ciekawe, czy Alicja… Dodgsona (Carolla) wpłynęła na twórczość futurystów i symbolistów? Zestawiając przytoczony przez Ciebie wiersz z książki Carolla z utworami np. Wielemira Chlebnikowa, widać niezwykłe wprost podobieństwa. U nas Leśmian, wczesny Wat, Młodożeniec, czy Czyżewski szli w podobnym kierunku. Język oniryczny, magiczny, jak to ujmował Chlebnikow – zaumnyj jazyk.
pozdr.
Kisiel -- 17.02.2010 - 09:21Pino
Rywalizacja Sikorski – Komorowski doprowadzić może do rozłamu w PO. Większe szanse w wyborach ma Sikorski, jednak wśród działaczy Platformy bardziej liczy się Komorowski. Na Sikorskiego stawia Tusk, czemu niechętny jest z kolei Schetyna. Poza tym wytworzenie się nowego ośrodka władzy wokół kandydata na prezydenta (o ile oczywiście nie będzie nim Tusk) wywoła prędzej czy później zawirowania. Oprócz tego i Komorowski i Sikorski są obciążeni uwikłaniem w kontakty ze służbami. Mamy więc kilka powodów, dla których ani Komorowski, ani Sikorski, ani nikt inny z Platformy nie powinien kandydować. Alternatywą może być poparcie przez PO kandydata spoza kręgu działaczy partyjnych. W tej chwili na horyzoncie widać jedynie Cimoszewicza i Olechowskiego. Tego drugiego ze względu na zaszłości raczej nie poprą, być może – jak twierdzi mój znajomy – namaszczony przez Platformę zostanie więc Cimoszewicz. Ja z kolei uważam, że wskazanie Cimoszewicza nie zostanie uznane przez wielu polityków PO, np. przez Gowina, Mężydłę i przez część ich elektoratu. Pozostaje więc tak naprawdę jedynie Tusk. I byc może tak sie stanie. Po igrzyskach z Komorowskim, Sikorskim, Cimoszewiczem i Olechowskim Tusk ogłosi, że dla dobra sprawy zgadza się jednak kandydować pod warunkiem wszakże, że zachowa zdecydowaną kontrolę nad partią. Na czym ta kontrola miałaby konkretnie polegać, nie jestem w stanie w tej chwili napisać poza jedną uwagą. Może np. na tym, że Tusk pozostanie premierem aż do nominacji na prezydenta i że Platforma zamiast osłabiać prawnie prezydenturę zdecyduje się na jej wzmocnienie?
pozdr.
Kisiel -- 17.02.2010 - 09:49Pino
W sprawie punktu 2, z szacunkiem dla Ciebie, ale nie wiesz, o czym piszesz.
Kisiel -- 17.02.2010 - 09:51Ad 2, spoko,
nigdzie nie twierdziłam, że znam się na polityce.
Ad 1, o matko, jakie to zawikłane. ;) Brzmi logicznie na swój sposób, ale wiele karkołomnych hipotez tak brzmi. Słaby punkt rozumowania widzę w niechęci Schetyny do czegokolwiek. Czy to moje błędne wrażenie jest, że on się jak gdyby przestał już liczyć?
Wszystko to jest takie makiawelicznie taktyczne, że bardziej by mi pasowało do JarKacza, niż do Tuska. PO wydaje mi się obecnie partią stabilną, buldogi nie będą się żarły pod dywanem, bo to się im nie opłaca.
Ale to tylko takie dywagacje lajkonika.
Pino -- 17.02.2010 - 10:05Pino
1. Schetyna się nie liczy? :)
To tak jakbyś pisała, że Wiedeń nie istnieje i willii Baraniny nie było.
2. “PO wydaje mi się obecnie partią stabilną, buldogi nie będą się żarły pod dywanem, bo to się im nie opłaca.”
I znów kulą w płot. Znam, wydaje mi się, nieźle sytuację w PO, PiS i w SLD i w każdej z tych partii trwa napiedalanka. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z asystentem jednego z peowskich ministrów i w związku ze zbliżającymi się w PO zjazdami wyborczymi mówił mi, kogo zamierzają wyrżnąć. :)
Kisiel -- 17.02.2010 - 10:13Pażywiom, uwidim,
jesienią będziemy mądrzejsi.
Pino -- 17.02.2010 - 10:17Drogi Igło!
Rozumiem, że jest w Pana przypadku nadzieja. To jest na prawdę optymistyczne. :) Jak redakcja umożliwi organizację bloga naukowego, to będzie Pan miał oazję różne rzeczy poczytać.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 17.02.2010 - 17:54"...powiedział to co wypisują codziennie tysiące blogerów"...
Tysiące blogerów nie zostały skazane za korupcje. Od tysięcy blogerów nie śmierdzi szemranymi interesami. Słowa tej persony są gówno warte.
shinobi -- 18.02.2010 - 13:22Dziękuję za uwagę.
-->Igła
Ciekawe. Moim zdaniem Tusk jest wielkim cwaniakiem i jeśli nie wpadnie na czymś przypadkiem będzie rządził jeszcze przez kilka lat z okładem. Nie popełnia błędów poprzedników (Krzaklewski, Miller), partię trzyma za gardło w stopniu nieporównywalnie większym niż Jarkacz, i rozdaje dziś wszystkie karty. Zorganizował wybory kandydata, bo jest, prawda, demokratą, policzy przy okazji głosy i układ frakcji, a potem powie: sami wybraliście kandydata, nie jest tak, że odpowiedzialny jestem tylko ja.
Co do biznesmenów, a zwłaszcza Sobiesiaka, to chyba jednak nie do końca mówisz poważnie. Przed komisją śledczą stanął całkowicie bezkarny, zakumplowany z ministrami, prokuratorami i urzędnikami lokalny watażka. Ma w dupie wszystko poza robieniem kasy i omijaniem przepisów z pomocą kolegów (tajemnica sukcesu biznesowego). W ciągu dnia może się zapakować i robić dalej interesy w Singapurze, jeśli tylko obliczy, że mu się to opłaca. Słowem, biznesowy odpowiednik naszego Radka Sikorskiego.
——————————
referent Bulzacki -- 21.02.2010 - 08:08r e f e r a t | Pátio 35
Szanowny Referacie ;)
Co do biznesmenów jestem naiwny jak dziecko.
Igła -- 21.02.2010 - 15:55Fakt.
Pewnie dlatego nim nie jestem?
-->Igła
Tego wszystkiego nie wiem.
Wydaje mi się za to, że biznesmen, to człowiek zarabiający pieniądze. Zajmowanie się tzw. sprawami publicznymi to inna para kaloszy. Jeśli więc nawet już, to trzeba żeby byli to biznesmeni, którzy chcą zajmować się sprawami publicznymi nie tylko po to, żeby zarabiać pieniądze. Sobiesiak, moim zdaniem, na podstawie wiedzy jaką mam — prawda, że głównie z gazet i oglądu — taką osobą raczej nie jest. Ale może się mylę, nie wykluczam.
——————————
referent Bulzacki -- 21.02.2010 - 16:16r e f e r a t | Pátio 35
Tak naprawdę, to..
moje pytanie brzmi:
Kto dla kogo urządza państwo?
Biznesmeni dla polityków, czy na abarot?
W naszej, konkretnej sytuacji, sądzę że państwo powinni urządzać biznesmeni.
Igła -- 21.02.2010 - 16:19Bo zdolniejsi są.
-->Igła
Państwo dla biznesmenów, to oczywiste; między innymi dla biznesmenów. Ale czy nasi biznesmeni są zdolniejsi, to nie potrafię stwierdzić. W szczególności nie wiem, czy startują (politycy i biznesmeni) w tych samych dyscyplinach.
——————————
referent Bulzacki -- 21.02.2010 - 16:22r e f e r a t | Pátio 35
A to zgoda..
co do dyscyplin.
Igła -- 21.02.2010 - 16:26Bo przecież też mam wątpliwość, czy nasi biznesmeni rozumieją, że za nimi powinno stać dobre & silne państwo a nie przypudrowane, pędzące króliki.
Igło,
Słabym punktem w tym jak kombinujesz, jest fakt, że ci nasi biznesmeni co im tak dobrze te biznesy prosperują, to oni nie są lepsi ani w wymiarze biznesowym ani w wymiarze politycznym, od kumpli polityków. Oni po prostu mają kumpli polityków i w tym ich wzajemna siła.
Dlatego gdyby wypieprzyć na bocznicę wszelkich politycznych nieudaczników co za polityków robią, a politykę dać robić tym biznesmenom, co oni tacy zdolni są dzięki temu, że mają kumpli polityków, to… kumasz?
Tędy, panie, prosto jak w pysk strzelił, ale do republiki bananowej – tym razem oficjalnie.
Wbrew pozorom to całkiem dobrze, że miernoty garną się do polityki. No gorzej jak majstrują przy prawie, po swojemu, ale coś za coś.
Już może lepiej, że szemrane Ryśki muszą kombinować zamiast wprost politykę robić. To jednak niewdzięczna robota i trzeba być albo mężem stanu, albo miernotą, albo kurwą polityczną (pardą), a to w biznesie nie wypada – mimo wszystko.
s e r g i u s z -- 21.02.2010 - 16:33No i znowu,..
doszlim do momentu, że tylko napić się wypada.
Igła -- 21.02.2010 - 16:37Skrobiąc się po głowie.
Czego i panu życzę.
Igło,
Napić się wypada tak czy owak, natomiast, jak życie uczy, od tego można zacząć, niekoniecznie na tym skończyć.
s e r g i u s z -- 21.02.2010 - 16:42Czego i panu życzę ;)
Być może
jest coś, czego nie dostrzegamy, a co jest istotne. Być może na pewno jest ;) W każdym razie nadzieje pokładane w pokoleniach Solidarności i kolejne rządy, które obsadzali, to już przeszłość. Zgadzam się, że zmarnowali tylko czas, pokazali jak są niekompetentni i niezdolni do nauki. Paradoksalnie, być może Tusk okaże się najcwańszy z nich wszystkich; na pytanie czemu to służy, odpowiem, że nie wiem, ale niewątpliwie utrzymuje władzę bardzo sprytnie.
Zgadzam się też, że problemy którymi jesteśmy co jakiś czas raczeni (ostatnio ustawa o parytetach) mają się tak samo do potrzeb społecznych, jak pięść do nosa. Perspektywa Warszawki to takie żabie oko; tylko inercja i brak wściekłości ludzi spoza powoduje, że nic się nie “przekręca”.
——————————
referent Bulzacki -- 21.02.2010 - 16:50r e f e r a t | Pátio 35
Panie Referencie,
Warszawka jest od początku polskiej pierestrojki 20 lat temu – bo przecież to tylko przestawienie mebli i manekinów było – wprost legendarnie oderwana od rzeczywistości, co, jak pamiętam, Igła niedościgle zawsze wyśmiewał.
Ale ja w tym widzę właśnie szansę, a nie problem.
Warszawka (także ta wrocławska czy sopocka) po prostu nie zauważy, że wściekli a sprytni obywatele z siodła ją praktycznie wysadzili – często jej własną bronią. Wspomni Pan moje słowa :-)
s e r g i u s z -- 21.02.2010 - 17:02-->Sergiusz
Nie mam nic przeciwko temu, ale jakoś mi się nie widzi, żeby to było w najbliższym czasie realne. Potrzeba byłoby złości, która wykracza poza skalę lokalną i coś za sobą niesie, bo jeśli będzie to sama złość, to ja sam w szeregach warszawki będę się przed nią bronił ;) Ten cały ruch samorządowy, o którym w notce wspomniał Igła, a który miał w zamyśle być kuźnią kadr politycznych, pokazuje, że zdegenerować się może wszystko. Tworząc ustawy, Kulesza i Regulski pomyśleli sobie, że takie oddolne parcie coraz bardziej doświadczonych i świadomych samorządowców będzie bezcenne dla jakości życia publicznego. I ze z biegiem czasu będzie coraz lepiej. Tymczasem samorządowcy wchodzą do polityki już jako cyniczni załatwiacze. Coś tu jest nie tak…
A co do naszej pierestrojki, to fakt! Bujda na resorach ;)
——————————
referent Bulzacki -- 21.02.2010 - 17:11r e f e r a t | Pátio 35
Panie Referencie,
Jeśli za najbliższy czas przyjąć za naszego życia – ale nadal sporo przed emeryturą – to jest to jak najbardziej realne. Ale nie drogą wściekłej rewolucji, o nie, to by było wynajdowanie koła na nowo.
Wściekłość rozumiana jako energia o wysokim potencjale jest niezbędna, ale jako paliwo, a nie materiał wybuchowy.
Dlatego, paradoksalnie jakoś, to dobrze, że w polityce i w tak wielu urzędach mamy te koszmarne i bezczelne miernoty. Dzięki nim wściek tak łatwo ludziom nie przechodzi tuż po zjedzeniu sytego obiadu – przynajmniej nie w Warszawce.
A samorządowcy? Jak się Panu podoba taki Sopot? To tylko piąta liga w tej samej dyscyplinie, bez złudzeń, śmiech na sali. Na szczaw z nimi.
s e r g i u s z -- 21.02.2010 - 17:27moim zdaniem
Sobiesiak i kilku innych (Kulczyk, Starak, Krauze) to nie biznesmeni tylko figury postawione przez służby na szachownicy na której ktoś umieścił napis BIZNES
Zrobiłem eksperyment.
MarekPl -- 21.02.2010 - 17:33Na drzwiach do wucetu umieściłem napis Sekretariat
zajrzałem,
a tam ani śladu sekretarki,
spłuczka działa jak przed tym
Panie Marku,
To już tzw. wyższa półka biznesu. Chyba najbardziej widowiskowo to przeplatanie się dużego biznesu, służb i polityki dało się oglądać na przykładzie Bartimpexu i samego Aleksandra Gudzowatego. Nasze opiekuńcze państwo tak gorliwie dbało swego czasu o jego bezpieczeństwo, że na szefa ochrony wstawiło mu agenta w czynnej służbie – miód malina, prawda. Nawet wyborem opiekunki dla matki i pomocy kuchennych do Mariewa zajmowała się agencja rekrutacyjna prowadzona przez gościa wyglądającego na pierwszy rzut oka na ludzia służb, żywcem przeniesionego z PRLu.
s e r g i u s z -- 21.02.2010 - 19:00Panie Sergiuszu!
Z tym co Pan pisze jako diagnoza, to zgadzam się w 100%. Tylko co dalej?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 21.02.2010 - 20:44Tusk, biznes, służby
1. Referencie
“być może Tusk okaże się najcwańszy z nich wszystkich; na pytanie czemu to służy, odpowiem, że nie wiem, ale niewątpliwie utrzymuje władzę bardzo sprytnie.”
Bez osłony medialnej i służb ta marionetka dawno by nie istniała. Nie zawdzięcza on sobie tego, że nadal trwa. Trwa, bo ONI tak chcą.
2 Rację ma Marek z tym szyldem.
3. Sergiusz
Wściekłość ludzi nie będzie ani paliwem ani materiałem wybuchowym przemian. Nie od ludzi ewentualne przemiany zależeć będą. Niestety. Wściekłość nie jest dobrym spoiwem zbiorowości, nie buduje wspólnoty, tylko masę. Z tego miazga jedynie będzie.
pozdr.
Kisiel -- 22.02.2010 - 04:23-->Kisiel
Umówmy się, że bez służb nikt długo nie jest w stanie funkcjonować, to są zbyt poważne sprawy i zbyt duże interesy. A co do osłony medialnej — zgoda. Czegoś takiego nie miał PiS i m.in. dlatego poległ. Dziś PO jest bez-alternatywne dla tych środowisk; taki Solorz przecież pamięta jak mu grzebali w historii powstania medialnego imperium ;)
——————————
referent Bulzacki -- 22.02.2010 - 06:00r e f e r a t | Pátio 35
Podjadłam decyzję
Jeśli ostatecznie będzie taka możliwość, to zagłosuję w wyborach prezydenckich na Radka Sikorskiego.
Młodzi ludzie o przerośniętym ego powinni się popierać.
:)