Zmarł Pan Krzysztof Skubiszewski.
Minister Spraw Zagranicznych w wielu rządach III RP.
Jak dla mnie, prawdziwy Pan.
Otóż, dla mnie był nośnikiem STYLU – POMOSTEM.
Stylu, żywcem przeniesionego z II Rzeczpospolitej.
Było kilku takich ludzi, dla mnie ważnych.
Choćby red.Waldorff, generałowie Kirchmayer czy Kuropieska, red.Sandauer, profesorowie Lorentz albo Gieysztor.
Oni przenieśli dla mnie pewien styl, wiedzę, siłę tej dawnej, polskiej inteligencji – ziemiaństwa, mieszczaństwa.
Co ciekawe często ewangelicko/niemieckiego lub mojżeszowo/żydowskiego pochodzenia.
Pomimo otoczenia, pomimo, i kompromisów za które musieli zapłacić.
Zapłacili.
Był, (i) jest twarzą III RP.
Jedną z pięciu.
Tak samo jak: Jaruzelski, Kiszczak, Mazowiecki, właśnie On czy Balcerowicz.
Jak dla mnie, historia już oceniła go sprawiedliwie.
Był świetnym Ministrem – Rzemieślnikiem, w trudnym, przełomowym momencie.
Spełnił swój obowiązek wobec Rzeczpospolitej.
Cześć jego pamięci.
komentarze
Skubiszewski
był prawdziwym dyplomatą... stara szkoła
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 19:23W odróżnieniu
od nas 2.
Igła -- 08.02.2010 - 19:29:)
re: Zmarł Pan Krzysztof Skubiszewski
Hmm nie chciałbym, żeby zabrzmiało zbyt wulgarnie, mimo mego braku jakiekolwiek szacunku, ale przecież o zmarłych tylko dobrze ..( ciekawe jak to by się miało do Hitlera i Stalina ? ), ale odnośnie naszego byłego ministra, zdanie mam raczej wyrobione.
szuan -- 08.02.2010 - 20:11Ale ad rem – nie mogę się powstrzymać, kiedy wspominam Skubiszewskiego kojarzy mi się jedno przysłowie – “g..o owinięte w pazłotko”. Dystyngowany, zadbany, elokwentny i całkowicie bezbarwny “autorytet”.
Sorry , jeżeli ktoś ma inne zdanie, ale dla mnie jest jednym z symboli po-PRL-owskiej ekipy, której durnej polityki skutki czujemy do dzisiaj.
Pozdr.
no no no
po tym na górze … można było sie tego spodziewać... bravo bravo bravo panie bez pozłotka
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 20:19@Szuan
A jakie skutki?
Igła -- 08.02.2010 - 20:19@igła
Przede wszystkim polityki zagranicznej – ja wiem o traktacie z Niemcami, wiem o dobrym sąsiedztwie itp – ale jaki to minister, który “wprowadzając” nas do UE zapomina o zapisach broniących naszych interesów ? Np w sprawach odzyskiwania przez Niemców nieruchomości, jeżeli wie jaki bałagan panuje ( i panował ) w ksiegach wieczystych ? Można używać argumentu – nie przewidział, ale jaki to minister ? Cieć może nie przewidzieć, że spadnie śnieg, ale ktoś kto ma taki urząd ?
szuan -- 08.02.2010 - 21:06Po drugie – wchodzimy do NATO, i z definicji jesteśmy “drugiej kategorii” – np. kto zapewnił Rosji , że w Polsce nie będzie wojsk NATO ?
Pozdr.
Jak na razie..
pan bazujesz na jednym wyroku mazurskim a opinię wystawiasz do 1/3 stanu Polski.
Ten wyrok dotyczy nieuregulowanego stanu prawnego z lat 70-tych.
Chyba, że pan wiesz więcej?
Co do NATO, to poproszę o wykładnię prawną podziału na lepszych i gorszych w NATO.
Igła -- 08.02.2010 - 21:13Konkretnie.
Np, że Polski nie dotyczą jakiekolwiek klauzule zawarte w Karcie Atlantyckiej?
Jeżeli tak, to jakie?
@igła
ok, ale to już jutro Szanowny Blogerze Igła ( straaasznie podoba mi się kultura posła Chlebowskiego, należy ją upowszechniać ;)) ; dziś męczą mnie inne zajęcia. Ale do tematu wrócę, z przyjemnością dla wymiany myśli.
szuan -- 08.02.2010 - 21:41Pozdr.
Nie znam posła Chlebowskiego
przynajmniej tak jak pan, skoro go wywołujesz..
jak pan znaczenia słów się naumisz, osadzonych w czasie i przestrzeni..
dla ułatwienia..
A(le) co chcesz to zrobisz?
Masz wolne pole.
Igła -- 08.02.2010 - 21:50powiedzial, co wiedzial
kiedy wspominam Skubiszewskiego kojarzy mi się jedno przysłowie – “g..o owinięte w pazłotko”.
gdzie mu tam do Anny Fotygi, najbardziej aktywnej rokokowej latarni w MSZ (“eee…yyy….nie wiem, zapytam pana prezydenta”)
MAW -- 08.02.2010 - 23:43Nie wpadajmy w salonowe koleiny
W Igły notce poruszyła mnie sprawa stylu, a właściwie tęsknoty za stylem-pomostem.
Mam takie same tęsknoty.
merlot -- 09.02.2010 - 00:41Tym silniejsze, że miałem szczęście tego stylu na żywo posmakować.
Skubiszewski
rzeczywiście miał w sobie coś ze starych czasów w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Mamy w podświadomości tęsknotę za takimi ludźmi, co to — z tego powodu — na pewno są lepsi i mądrzejsi od nas, a przez to i my sami stajemy się lepsi. Myślę że to jest ten sam fenomen jak z Małyszem, Adamkiem czy Wajdą. Dziś korzysta z tego Tusk, Olechowski, Sikorski, nie korzysta, bo nie może, Kaczyński. Przywódcy (liderzy) państwa muszą też swoją postawą i zachowaniem — można powiedzieć — budzić respekt i szacunek. Inna sprawa, co tam w nich tak naprawdę jest.
Skubiszewski, wbrew legendzie o jego starej szkole dyplomacji, był kompletnym amatorem. Specjalizował się jako nauczyciel akademicki w prawie publicznym międzynarodowy, napisał nawet niezły podręcznik. Wiatr historii, jak wiele osób w tamtym czasie z Mazowieckim i Wałęsą na czele, rzucił go w miejsce z którego nie było odwrotu. Przyjął rolę Ministra Spraw Zagranicznych i na swoją miarę, ucząc się w boju, pracował niewątpliwie dla Polski, co samo w sobie jest już zasługą, bo wielu jego kolegów z tamtego okresu wciąż wykonywało inne zadania. Częściowo rację ma też Szuan, mówiąc, że nie wszystko się udało. Bo nie wszystko mu się udało; do katalogu błędów dodałbym brak zmian kadrowych w MSZ-cie; Skubiszewski osobiście nie zgodził się na “wyczyszczenie” ministerstwa ze starych aparatczyków (głównie — chcę wierzyć, ze nie do końca zdawał sobie z tego sprawę — ubeckich donosicieli), o co w pewnym momencie zabiegało otoczenie Mazowieckiego (chodziło o rozciągnięcie na MSZ ustawy o reformie urzędów administracji, którą projektowano w tym czasie). Nie wiem w jakim stopniu, oceniając dziś Skubiszewskiego, popełniamy błąd ahistoryzmu. Pewnie racje są pośrodku. Między innymi dlatego przyłączam się do Igły: cześć jego pamięci!; przede wszystkim umarł człowiek, który zachowywał się przyzwoicie w czasach, które temu nie sprzyjały.
——————————
referent Bulzacki -- 09.02.2010 - 09:33r e f e r a t | Pátio 35
Panie Igło
Krótko, znacząco za krótko Pan napisał. Skubiszewskich coraz mniej… A właściwie – to chyba ich brak.
Jeśli nie będą o nich pisać Ci, którzy o nich pamiętają, którzy pamiętają i to świadomie – czasy w których tamtym zdarzyło się życ, którzy historię oceniają z punktu doświadczenia, a nie punktu kanapy z piwskiem i chipami na tłustej mordzie – to pamięć o nich będzie wymierać. Bo przecież nie chodzi o suche historyczne fakty z encyklopedii… CZłowiek żyje tak długo, jak długo się o nim pamięta.
Jak napisał Pan Referent, a ja się z chęcią pod tym podpisuję – trudno być przyzwoitym w ciężkich czasach, gdy historia wrze jak zupa. Skubiszewski był i starał się być. Cześć jego pamięci.
Jeszcze jedna kwestia: mało Pan pisze. Może parę osobistych słów o ludziach, o których Pan wspomniał w swoim tekście? Ma Pan łatwość pisania. Przydało by się parę opini, wspomnień... jak deszczu suchej ziemi.
Pozdrawiam Pana serdecznie.
Griszeq -- 09.02.2010 - 09:52Panie Merlocie
Masz pan słuszną rację.
Igła -- 09.02.2010 - 18:46Panie Referencie
Zaciekawił mnie watek, że Skubiszewski nie zrobił czystki w MSZ?
Pamiętam zarzuty, że to on wprowadził tam ludzi z notesu Geremka.
Igła -- 09.02.2010 - 18:49Nie wykluczam, że się mylę.
?
Panie Griszku
Umiejętność to 1, chęć to 2, okoliczności to 3, skuteczność w każdym wymiarze – żadna.
Igła -- 09.02.2010 - 18:51Pozostaje zejście do roli Mireksa lub RRK.
No to resztę pan wiesz..
Panie Igło,
cóż można dodać do Pańskiego tekstu? Jak zawsze wszystko jasno, zwięźle i słusznie.
Szkoda, że polska dyplomacja nie ma obecnie żadnej figury pokroju Pana Skubiszewskiego…
“Nie dawaj kobiecie żadnej rady, bo ona ze złem sama sobie poradzi”, Menander
cierńcyprysu -- 09.02.2010 - 20:29-->Igła
Był taki pomysł w otoczeniu Mazowieckiego (doradcy i kierownictwo URM), żeby przewietrzyć resorty, bo Mazowiecki sam się w pewnym momencie zorientował, że go to spowalnia. To było zanim rozpoczęła się walka na noże z Wałęsą, potem zeszło to zupełnie na dalszy plan albo wręcz znikło. Z tego co wiem, tylko dwóch ministrów wyraziło wtedy chęć, żeby ich ministerstwa objąć przepisami tej ustawy. W razie czego mogę to sprawdzić. Mocno protestował m.in. Skubiszewski, który dowodził, że to obniży profesjonalizm działania MSZ itd. Gdyby wtedy się zgodził, być może dziś mielibyśmy prawdziwą służbę dyplomatyczną. A co do tych kadr Geremka, to kolejny mit. Ten notes, to było pięć osób na krzyż, którzy nie mieli pojęcia co to sygnatura akt urzędowych. I sam Geremek potem nie zrobił żadnych rewolucji, czy choćby istotnych zmian. Wziął co było. Lekko przypudrował i odsunął najbardziej skompromitowanych, których opozycjoniści świeżo pamiętali z ówczesnej działalności. Do dziś MSZ to przechowalnia dyplomatów w starym stylu a la uścisk Breżniew-Gierek albo światowców szkolonych za moskiewski żołd.
——————————
referent Bulzacki -- 10.02.2010 - 09:38r e f e r a t | Pátio 35