Rywalizacja Sikorski – Komorowski doprowadzić może do rozłamu w PO. Większe szanse w wyborach ma Sikorski, jednak wśród działaczy Platformy bardziej liczy się Komorowski. Na Sikorskiego stawia Tusk, czemu niechętny jest z kolei Schetyna. Poza tym wytworzenie się nowego ośrodka władzy wokół kandydata na prezydenta (o ile oczywiście nie będzie nim Tusk) wywoła prędzej czy później zawirowania. Oprócz tego i Komorowski i Sikorski są obciążeni uwikłaniem w kontakty ze służbami. Mamy więc kilka powodów, dla których ani Komorowski, ani Sikorski, ani nikt inny z Platformy nie powinien kandydować. Alternatywą może być poparcie przez PO kandydata spoza kręgu działaczy partyjnych. W tej chwili na horyzoncie widać jedynie Cimoszewicza i Olechowskiego. Tego drugiego ze względu na zaszłości raczej nie poprą, być może – jak twierdzi mój znajomy – namaszczony przez Platformę zostanie więc Cimoszewicz. Ja z kolei uważam, że wskazanie Cimoszewicza nie zostanie uznane przez wielu polityków PO, np. przez Gowina, Mężydłę i przez część ich elektoratu. Pozostaje więc tak naprawdę jedynie Tusk. I byc może tak sie stanie. Po igrzyskach z Komorowskim, Sikorskim, Cimoszewiczem i Olechowskim Tusk ogłosi, że dla dobra sprawy zgadza się jednak kandydować pod warunkiem wszakże, że zachowa zdecydowaną kontrolę nad partią. Na czym ta kontrola miałaby konkretnie polegać, nie jestem w stanie w tej chwili napisać poza jedną uwagą. Może np. na tym, że Tusk pozostanie premierem aż do nominacji na prezydenta i że Platforma zamiast osłabiać prawnie prezydenturę zdecyduje się na jej wzmocnienie?
Pino
Rywalizacja Sikorski – Komorowski doprowadzić może do rozłamu w PO. Większe szanse w wyborach ma Sikorski, jednak wśród działaczy Platformy bardziej liczy się Komorowski. Na Sikorskiego stawia Tusk, czemu niechętny jest z kolei Schetyna. Poza tym wytworzenie się nowego ośrodka władzy wokół kandydata na prezydenta (o ile oczywiście nie będzie nim Tusk) wywoła prędzej czy później zawirowania. Oprócz tego i Komorowski i Sikorski są obciążeni uwikłaniem w kontakty ze służbami. Mamy więc kilka powodów, dla których ani Komorowski, ani Sikorski, ani nikt inny z Platformy nie powinien kandydować. Alternatywą może być poparcie przez PO kandydata spoza kręgu działaczy partyjnych. W tej chwili na horyzoncie widać jedynie Cimoszewicza i Olechowskiego. Tego drugiego ze względu na zaszłości raczej nie poprą, być może – jak twierdzi mój znajomy – namaszczony przez Platformę zostanie więc Cimoszewicz. Ja z kolei uważam, że wskazanie Cimoszewicza nie zostanie uznane przez wielu polityków PO, np. przez Gowina, Mężydłę i przez część ich elektoratu. Pozostaje więc tak naprawdę jedynie Tusk. I byc może tak sie stanie. Po igrzyskach z Komorowskim, Sikorskim, Cimoszewiczem i Olechowskim Tusk ogłosi, że dla dobra sprawy zgadza się jednak kandydować pod warunkiem wszakże, że zachowa zdecydowaną kontrolę nad partią. Na czym ta kontrola miałaby konkretnie polegać, nie jestem w stanie w tej chwili napisać poza jedną uwagą. Może np. na tym, że Tusk pozostanie premierem aż do nominacji na prezydenta i że Platforma zamiast osłabiać prawnie prezydenturę zdecyduje się na jej wzmocnienie?
pozdr.
Kisiel -- 17.02.2010 - 09:49