McDonald's dla netu

Jak kogo Bozia chce doświadczyć, to go ciekawym pomysłem wynagradza.
Szkoda, że nie mnie!!

Tak się więc Twitterowi przyglądam.Serga-siromachę pozdrawiam,
Oczywiście w ograniczonym zakresie, wśród tych, których ja dopuszczam & przeciwpołożnie.
Uczę się, co, gdzie, komu, wysłać-widać- odp/powiedzieć.
Dość zabawne to jest.

Kurde, trza być lakonicznym!!!
Kasować można (szczególnie nada, pojawiające się panienki)
Fanatyków można śledzić, różnych.
Dziennikarki & dziennikarzy.
I być śledzonym też.

Zabawne to jest, kiedy różni ludzie chcą zaistnieć w grupie złożonej z trzech zbiorów, które to, pośrodku się haczą, znaczy zachodzą na siebie.
Wybranych, wybierających, i nakrywających się ( bez panienek ).

Z tego wychodzi taki netowy McDonald’s.

Schludnie, miło, gra muzyka, ciągle ktoś ściera podłogę, obsługa jest na tyle szybka, że nikt nie włoży brudnego palca do zupy, bo tej nie ma.I możesz się skasować.
Dostajesz wystandaryzowanego kotleta z frytkami, na jednakowej 140znakowej tacce.
I jak zwykle liczą się przyprawy, zapachy & niuanse.
No i przyjaźnie, czyli – układ.

Przecież zawsze można podeprzeć się cytatem z pudelka, salonu, albo Figurskim, nie mówiąc o męczeństwie M.Jaksona, uczestnicząc w wielkim świecie.

Bo, jak wiadomo, w McDonald’sie, stołują się: upadła, austriacko-galicyjska hrabini, białorusko-litewsko-polski Potocko/Radziwiłł, nadal liczący na zwrot majątków na Kresach, niedoszły europejski deputowany albo 3cio ligowy poseł ( lub jego asystent z posiłkiem na wynos), oszczędzający na dietach oraz skrobiąca coś pazurkiem dziennikarka z popularnego portalu & gazety lub radia.
Pachnie amerykańskim detergentem a przetartych mankietów i niedopranych kołnierzyków nie widać.

I, o to, chodzi.

Smacznego.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Igło,

e tam jaki MacDonald’s, teraz na fali i na topie jest niejaki Starbucks, nawet pana ulubiony “Dziennik” ich promował, wypisujac androny, że to miejsce dla elity i że studenci a i wszyscy łażą tam specjalnie, nawet jak mają nie po drodze, by się z kubkiem Starbucksa pokazać.

Bo to podobno (hłe, hłe, naprawdę) prestiż i uznanie…

I powiew wolność , zachodu i czego tam jeszcze klient se życzy.

Pozdrawiam antykorporacyjnie i niszowo:)


Widziałem,

znaczy czytałem te pierdoły jakiejś /dziennikarki/rza/.

No właśnie, elita tłumaczy ci co jest elitarne, potem tam sie gromadzi, w osobie owej elity vel młodych,zdolnych, dziennikarek a przy stole siedzi Wojewódzki kręcąc kluczykami od Porszaka.

I dlatego, panie Grzesiu, obaj możemy pocałować się z dubeltówki, leasingując nasze obecne siedziby.
Płacąc abonament na rzecz pajaców.


Igło

Jo se jestem zarejestrowany użytkownik blipa. I to jest dokładnie to samo, co ten twitter.
Uwidoczniony był on, ten blip, nawet na moim blogu.

To faaaajne jest, ale na dłuższą metę nudne. Bo o czym ja mam ludzkość informować niby? Że mi smutno, albo wesoło, albo że nie lubię niedziel, a jeszcze bardziej poniedziałków?
Czy też, że mi uszczelka pod umywalką poszła i ciece?
Albo, że mam trzy miliony czterysta pięćdzięsiątą ósmą jazdę ?

To ja się pytam: kogo to?

Bo moim zdaniem nikogo.

Gdybym ja była znany ktoś, z dostępem do różnych, albo chociaż błyskotliwy mówca – to co innego.


Wicie Gretchen

A bo ja wiem co wy tam macie bliplająco włączone?, No kobieto, wybaczcie!!!.
Ja jakiegoś klucza szukam?
Na czworaka tyż, alibo pomiędzy wierszami.

I czasem znajduję.


Igła

To ja Wam tu klucz daję, na tacy, pardą, a Wy Igła we mnie walicie z rury grubej.

Nie godzi się, nie godzi.

Szukajcie, a znajdziecie, jak mówi Pismo.

:)


tego ćwierkania

to ja nie ogarniam, znaczy nie mam czasu ni ochoty.

Natomiast oprócz tej 140znakowej papki o wszystkim i o niczym to twittowanie może mieć swoje użyteczne zastosowanie.
np w szkolnictwie
Gdy grupa uczniów pod kierownictwem nauczyciela realizuje wspólny projekt to dzięki technologii można prowadzić wzajemne konsultacje z poczynionych postępów. Ponoć corasz popularniejszy sposób pracy domowej na Zachodzie.


Sajonaro

To skorzystaj tak jak potrafisz!!


Subskrybuj zawartość