Po pierwsze – ten, dla niektórych dziwaczny, rytuał czy "święto", to nic innego, jak marketingowy zastrzyk dla koniunktury, zwłaszcza handlowej.
A we współczesnym skomplikowanym systemie gospodarczych naczyń połaczonych każde machnięcie przez gospodarczego motyla, choćby na pozór bardzo odległego skrzydełkami, ma realny wpływ na twoje życie i nawet na dochody.
Akurat ten rytuał nie budzi moich sprzeciwów i wstrętów aż w takim stopniu, jak Boże Narodzenie przeradzające się w jakiś obłędny, hałaśliwy kult cargo z jakimś bafometem w czerwonym płaszczu, do którego modły zanoszą ogarnięci ekstatycznym szałem zakupów wyznawcy.
Albo jak skrajny idiotyzm tzw. Halloween.
Chociaż wszystkie te nowe przejawy merkantylnej obyczajowości mają tę cechę, że wspierają koniunkturę, a najbardziej to nieszczęsne "christmas" serwowane do obrzydzenia przez wszystkie możliwe "kanałów dotarcia".
To już niech będą te serduszka, te całuski itd. Ja to traktuję jako zabawę dla nastolatków. Niech się bawią w to, bo co się mają w gorsze rzeczy bawić.
Miałbym jednak sugestię, aby dla dorosłych dodać w ten dzień trochę poważniejszej, społecznej refleksji.
Refleksji o samotności, oczywiście.
Z moich obserwacji wynika, że ten problem się nasila.
Możecie sobie tam przytaczać te sążniste hymny na cześć "singielstwa z wyboru" itp. bzdury z "Dużych Formatów" i innych "Obcasów".
Ja wiem swoje. I sporo widziałem. Te trzydziestosparoletnie "career women", które mają w domu jakieś tam koty-ersatze i po raz kolejny w tym roku przemalowują mieszkanie.
To zgorzknienie ludzi nie zauważonych.
Tak więc nie przypieprzajcie sie do zabaw młodzieży, bo będzie się na złość wam bawić gorzej, tylko spróbujcie pomyśleć tzw. Dzień Zakochanych o tych, którzy miłości nie znają.
komentarze
walentynki
sucks!
wierz lub nie ale ja znam singli z wyboru i to wielu. uogólniasz człowieku-men… :)
“Do dupy z takim niebem…”
Docent Stopczyk -- 13.02.2008 - 17:21Mirasie
najbardziej w dupie malinowej sa jednak te babeczki, którym nie wyszla ani kariera ani zamążpójście. Zbieraja sie na piatkowych sabbathach w swoim gronie, gdzie uprawiaja zbiorowe wycie do księżyca.
Bardzo smutny widoczek, tym bardziej, że dotyczy wielu moich koleżanek.
Artur M. Nicpoń -- 13.02.2008 - 23:12Mirasie
Ale my mamy to święto jakoś później. W noc przesilenia letniego. Jest to o tyle rozsądne, że pogoda jest w tym klimacie jakby wtedy trochę lepsza.
I proszę się nie martwić o koniunkturę. Ona sobie poradzi. Nie jest prawdą, jakobyśmy musieli bo inaczej się ono nie sprzeda. I na prawdę nie chodzi o to, że ktoś może sobie tego dnia pójść z panną na spacer. Ale do sklepów przemalowanych na różowo po prostu nie wchodzę.
A jak pan w empiku mi zaproponował promocyjnie misia-różową-świeczkę, to mu jednak ostentacyjnie naplułem w oko. Niech ma.
eumenes -- 13.02.2008 - 23:27Emunems
“A jak pan w empiku mi zaproponował promocyjnie misia-różową-świeczkę, to mu jednak ostentacyjnie naplułem w oko. Niech ma.”
Naprawdę? Chcialabym to zobaczyć.hi hi:D
Alga -- 14.02.2008 - 00:04Pani Algo
Pani nie widziała tego misia! Każdy szanujący się chrześcijanin postąpiłby tak samo!
eumenes -- 14.02.2008 - 00:25Emunemsie
ale ja nie o misia, ale o to naplucie, to naprawdę musiało być coś, bo te różowe swieczki, maskoteczki, też mnie do szału doprowadzają.:D
Alga -- 14.02.2008 - 00:47