- Ja zawsze najpierw wąchałem chwilę, potem dopiero smaku językiem zaznawać chciałem.
Pan Edward spojrzał w niebo. W parkowej alejce gałęzie drzew pęczniały już od wiosennych liści.
- Czekaj no, zasapałem się.
Pan Franciszek zatrzymał się, oddydchając ciężko, z poświstem. Na jego lasce zdawało sie opierać teraz całe jego przygarbione ciało.
Minęa dłuższa chwila.
Ruszyli powoli. Wczesnowiosenne słońce grzało należycie.
- Edek, skoro już o kobietach mówimy, muszę ci coś wyznać... wiesz, starzy obaj już jesteśmy… zawsze przyjacielem, najbliższym mi byłeś... a ja… trzeba by się jakoś zacząć rozliczać.
- A z czego ty chcesz się rozliczać, jeszcze wiosna się na dobre nie zaczęła.
- Bo wiesz, pamiętasz, jak twoja żo…
komentarze
zderzenie śmierci z wiosną..
..bardzo wymowne.
s e r g i u s z -- 17.02.2008 - 16:32Koniec świata, który jest, a jakby go nie było.
Jednak.