Polska pono na węglu stoi. Atom ani chybi nas wybawi (jeśli sie nim nie pozabijamy). Źródła odnawialne to nieunikniona przyszłość. Zmniejszając emisję CO2 zapobiegamy globalnemu ociepleniu.
To tylko kilka mitów w dziedzinie energetyki, które, kolportowane przez media i mędrków żyją i umacniają się w świadomości naiwnej publiki.
A z mitami jest tak, że nawet, jeśli nie są kompletnym fałszem, to prawdy w nich wiele nie ma.
Należałoby na ten temat napisać książkę, ale ani mi się chce, ani mam czas. Wyliczę więc w punktach najważniejsze wierzenia energetycznych sekt w Polsce i na świecie, popularnych w mediach i kolejkach po pieczywo. Niektóre endemiczne, czysto polskie. Inne są u nas mniej popularne.
1. Polska na węglu stoi.
Istotnie trochę tego pod naszą ojczyzną zalega. Ale to, co jest dostępne w obecnej chwili, to jest przygotowane do eksploatacji złoża, skończą się za jakieś 10 lat.
Koszty przygotowania nowych złóż do eksploatacji idą w miliardy. Będzie to więc bardzo drogi węgiel, jeśli się nań zdecydujemy.
Mamy oczywiście też kupę węgla brunatnego i w ostateczności, jak już nie będzie wyjścia, to sięgniemy poń pełną koparą, ale to jest, ogólnie biorąc, straszny syf
2. Węgiel można przerobić na paliwo podobne do benzyny
Takie paliwo tylko w tym sensie jest podobne do benzyny, że rzeczywiście da się nim napędzać samochody (robili tak Niemcy podczas II wojny światowej, ale tylko dlatego, że brakowało im ropy). Jest jednak znacznie droższe w produkcji, a jeśli weźmiemy pod uwagę względy z pkt. 1. to impreza robi się kosmicznie nieopłacalna.
Bierze się pod uwagę supernowoczesne technologie przeróbki węgla typu FutureGen. Ale z pewnych względów (pkt 1) nie ma to u nas raczej zastosowania. W Ameryce to co innego – tam węgiel wydobywa się właściwie odkrywkowo, ale Amerykanie swoje prace nad tego typu wyjściami awaryjnymi zaczynają się dopiero wtedy, gdy cena ropy przekracza 70 dol. za baryłkę.
3. Elektrownia atomowa pomoże nam się uniezależnić od rosyjskich dostaw.
To już kompletna bzdura. Co ma prąd (bo to jest główny produkt siłowni jądrowej) do gazu. Atom musiałby produkować energię elektryczną znacznie tańszą i to przez lata całe tańszą, by ludzie przestawili się i zainwestowali w urządzenia zasilane innym typem energii (kuchenki, samochody, itd.).
Oczywiście prąd ze spalania gazu tez można mieć – czyli elektrownie opalane gazem. Ale jakoś nie słyszałem o upowszechnianiu sie tej metody pozyskiwania energii elektrycznej na świecie.
Jeśli ktoś wie na ten temat więcej, to proszę o przykłady i dane liczbowe.
4. Odnawialne źródła
To już sekta całą gębą. Mogę zrozumieć różnych panów ekologów, bo w tych ruchach jest sporo fajnych dziewczyn, więc warto się tam pokręcić i zapuścić bajer.
Ale poważnie traktować te brednie…?
Np. biopaliwa. Amerykanie wyliczyli, a oni są tym nieźli, że gdyby chcieć przestawić się na motoryzację na kukurydzianym etanolu, to trzeba by obsiać kukurydzą przemysłową wszystkie ziemie uprawne USA.
Ładnie, tylko coś trzeba jeszcze jeść. Już w Meksyku były zaburzenia bo mąka kukurydziana, bo chleb, czyli tortilla zdrożała z powodu amerykańskiej koniunktury na bioetanol.
Do tzw. odnawialnych źródeł należy też chyba energia wiatru. Ale jeśli to jest ta ekologiczna energia to niech ich jasny szlag… Czy ci super-ekologiczni miłośnicy przyrody nie widzą, że szeregi wiatraków zanieczyszczają krajobraz? Poza tym, kto wie, jak tysiące wiatraków odbierających energię nadmorskich podmuchów może wpłynąć na gatunki roślin i zwierząt, które od tego wiatru do wysokości ok. 30 m są uzależnione? Na migracje wróbli i trznadli?
Czy naprawdę musimy znów wywalić najpierw kupę kasy, by za kilka-kilkanaście lat przekonać się o prawdziwych konsekwencjach tych ekologicznych pomysłów?
5. Globalne ocieplenie
Jeśli w ogóle przyjąć, że globalne ocieplenie zachodzi, bo jest np. wielu ludzi, w tym poważnych ludzi nauki, którzy twierdzą coś zupełnie przeciwnego, i, jeśli przyjąć, że to działalność człowieka je powoduje, a i w tych sprawach nie wszyscy są zgodni…
...jeśli więc nawet przyjąć te kontrowersyjne założenia, to, jak zauważył niedawno pewien duński uczony, walka z globalnym ociepleniem jest grubo nieopłacalna a korzyści niewspółmiernie niskie w porównaniu z nakładami.
Zwłaszcza, że główne zagrożenia dla środowiska znajdujemy już nie w krajach sytego Zachodu, gdzie stan środowiska raczej się poprawia, lecz np. w szybko rozwijających się, dorobkiewiczowskich Chinach czy Indiach. Cóż więc z tego, że my ograniczymy emisję. Tam się na takie rzeczy w ogóle nie zwraca uwagi.
G..O. to mit wyjątkowo silnie obecnie kultywowany i trudny do zwalczania jako mit, bo wielu ludzi traktuje go jako przenajświętszą prawdę.
Jednocześnie to przykład mitu par excellence, bowiem niewątpliwie jaką cząstka prawdy w tej narracji tkwi, ale dojdziesz jaka, w tym rozgardiaszu tegoczesności…?
6. Tania ropa = więcej nakładów na nowe nośniki energii
Wyjątkowo zabawny idiotyzm, który kiedyś przeczytałem w komentarzu Marka Magierowskiego w “Rzeczpospolitej”. Chyba nie muszę tłumaczyć...?
Skoro on tak napisał, to zakładam, że jest na świecie trochę ludzi, którzy w to wierzą.
7. Rządy światowe (zwłaszcza USA) ukrywają technologię energii “za darmo”.
U nas to podanie jest mniej znane. Ale w Stanach wielu ludzi da się pokrajać za to, że rząd ma od kosmitów know-how jak wykorzystać energię pola grawitacyjnego do napędu pojazdów, tylko ją ukrywa, aby chciwe koncerny naftowe mogły nadal pić naszą krew.
To też typowy mit, bo kto wie, może i prawda, ale nikt nie wie na pewno.
——
O ogniwach paliwowych, alternatywnych źródłach nawet nie piszę, bo z tego, że to drogie jak cholera i wątpliwe jako alternatywa, przynajmniej na razie, wszyscy zdają sobie świetnie sprawę.
A więc nadal ropa i gaz? Co gorsza rosyjska ropa i rosyjski gaz.
Niekoniecznie. To co napisałem nie wyklucza, że alternatywa istnieje.
Tylko, że nie ma tak łatwo.
Czy ktoś jednak obiecywał, że będzie łatwo…?
komentarze
Szanowny Panie Mirasie
No toś Pan sobie nagrabil! Dolożę się, trochę polemicznie, nieco później.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 07.03.2008 - 19:46miras
Matko Święta…przeczytałem, spojrzałem i na papierosa wyszedłem. Odniosę się wkrótce do owych “ujadanek”. Toś mnie drogi mirasie wyegzaltowaną indolencją połechtał do bólu. Uśmiechałem się wręcz czytając. Odpowiedz ma wkrótce, bom teraz mówiąc po poznańsku “na zajętości” jestem.
Pozdrawiam
Mireks -- 07.03.2008 - 22:35