Udaje się zauważyć cięgoty do ogłaszania nowych wyborów.
Chciałoby się zapytać jakie znacznie ma przyjęcie traktatu lub nie dla poprawy losu nauczycieli, pielęgniarek, personelu SZ i całej budżetówki????
Żadnych!!!
Skoro żadnych to po co wydawanie kolejnych milonów z kasy państwowej aby sobie polepszyć samopoczucie – wyczytałem u RRK na blogu pewność co do ich wygrania…. .
Wszak PO ma w sejmie i senacie stabilną większość, a więc może komfortowo jak żadna partia w ostatnich latach realizować własne pomysły:
- reformy finansów publicznych
- służby zdrowia
- realizacji obietnic wyborczych
Tym czasem mamy w sejmie nic z tego co wymieniłem ale hucpę dot. tego, że nieuchwalenie traktatu ma wielkie znaczenia dla racji stanu… – teza naciągana jak “guma do żucia”.
A pośpiech związany z szybkim uchwaleniem Traktatu to jedynie – moim zdaniem – kolejna zasłona mająca przykryć nieudolność rządu w determinacji by zmienić rzeczywiście cokolwiek w Polsce.
Mieliśmy na wstępie wrzutkę in vitro, mieliśmy laptopy, mieliśmy patologie w CBA i raport Piteru, dyskusje o zmianie konstytucji, teraz mamy wciskanie Polakom, że od Traktatu cokolwiek zależy dla szarego Polaka.
Skoro nic nie zmienia po co przyśpieszone wybory? Pozwólmy spełnić zapowiadane obietnice wyborcze przez zwycięskie ugrupowania.
Niech pokażą tę nową jakość którą obiecywali w kampanii wyborczej. Jakości jak na razie nie widać. A i planów także.
Pozostaje więc dla PO generowanie konfliktów by przykryć swoją nieudolność w polityce krajowej.
Traktat nie ma dla Polskiej polityki wewnętrznej żadnego znaczenia a jego uchwalenie nie jest konieczne w tej chwili. Więc sądzę, że dyskusja o tym to tylko polityczna zadyma a’la laptopy i raporty kompromitujące PiS z których nic nie wynika.
Pozdrawiam i miłej soboty życzę.