Wobec każdego człowieka, Bóg ma plan i konkretne powołanie. Pewnie brzmi dziwnie, wziąwszy pod uwagę to, że człowiek jest wolny i nic Bogu do tego, jaki projekt swojego życia zrealizuje człowiek.
Jednak plan Boga wobec każdego KONKRETNEGO człowieka polega na tym, aby żył on i rozwijał się w wewnętrznym poczuciu bezpieczeństwa i doświadczenia pokoju. Aby zamiast doświadczania nienawiści czuł pokój i miłość, zamiast odczuwania smutku i cierpienia – radość, zamiast pesymizmu – optymizm i oczekiwanie ne lepszą przyszłość, zamiast lęku i braku poczucia sensu – bezpieczeństwo i radość z życia.
Myślę, że ów plan Boga wobec Ciebie i mnie jest sensowny. Ale wiemy obaj, że nie jest łatwe żyć właśnie w taki sposób jak napisałem wyżej. I jestem przekonany, że szczęście nie mierzy się ilością doświadczanej radości, lęku, ciepnienia lub dobrostanu. Szczęście to, coś więcej. Ale coś czego do końca ten świat dać nie może. A to z prostego powodu. Świat ten, podobnie jak życie przemija.. . Dni lecą.. .
Aby jednak mieć owe szczęście jao zdobycz potrzeba wysiłku aby odkryć to kim jestemjako człowiek, mężczyzna/kobieta, i kim jestem w tym znaczeniu, że realizuję i rozwijam swoje talenty, zdolności i je realizuję z pasją a także odkrywanie ich.
Pewnie prosiliśmy Boga kiedyś o coś, a On nie odpowiedział – mamy za sobą to doświadczenie “zranienia”, samotnością w potrzebie -która nie została zaspokojona tak, jakby nam się wydawało – i wydaje się nam, że nic nie jest możliwe, a życie wydaje się być w końcu, zdążaniem ku śmierci( aby nie powiedzieć emeryturze za “5złotych).
Jestem przekonany, że Bóg nie wysłuchuje wszystkich moich modlitw, gdyż realizacja ich była by dla mnie zgubna. Stąd też, nie wszystkie są realizowane. A jeśli nawet są realizowane, to często w inny sposób niż wydawało się, że zostaną one zrealizowane. Wiele z nich ( tych modlitw ) są wysłuchiwane ale ja zapominam o tym, że w moich rękach jest wiele rzeczy do zrobienia aby one się urzeczywistniły. Czasem jestem poprostu leniwy, i oczekuję, że “ktoś” za mnie osiągnie i zdobędzie moje szczęście, podczas gdy to ja sam mam o nie zawalczyć jak w dobrych zawodach. Ale jeśli ON nie da, na próżno moje walki.
Np. Swoją obecną żoną, z którą mam bardzo udane małżeństwo i rodzinę, odnalazłem nie dzięki swoim poszukiwaniom ale dzięki pomyłce telefonicznej. Ot dzwoniłem do kolegi do którego pomyliłem numer i zadzwoniłem do kobiety, która dwa lata później została moją żoną.
Wcześniej szukałem i modliłem się o dobrą żonę – taką dla które zarówno ja będę w pełni kompatybilny duchowo/psychicznie/fizycznie ale i z wzajemnością. Jest bardzo trudno znaleźć taką osobę. Jest bardzo trudno uwierzyć, że wogóle taka osoba istnieje, i możliwe jest taka “komplementarność.
Jednak prosiłem i wierzyłem, mimo doświadczania zniechęcenia, osamotnienia, dyskomfortu, że obzdurałem sobie coś, co nie jest możliwe.. .
Wierzyłem i wierzę Bogu, że owo pragnienie zostanie zrealizowane prędzej czy później, bałem się jedynie, aby nie przegapić tej szansy która się kiedyś zdaży – jeśli już Ona pojawi się w pobliżu. Bo czasem człowiek “szczęście ma podnosem” ale nie potrafi go zauważyć.. . Prosi o coś, co już dawno posiada. A czesem prosi o coś czego niema wokół siebie, i przychodzi ten czas, gdy jest już gotowy i wykręca niechcący w słuchawce nie ten numer.
Prośba została spełniona w sposób nie typowy. A moja odnaleziona przyszła żona, została mi dana we właściwem czasie, a nie w tym czasie jaki ja chciałbym mieć. Ow nasz związek jest wielowymiarowy i jeszcze bardziej kompatybilny i szczęśliwy niż sądziłem, że może być.
Dlatego jestem przekonany, że Bóg ma plan nie tylko wobec mnie, mojej żony, mojej rodziny ale i Ciebie drogi czytelniku.
Powiem więcej, że On jest pierwszym “obrońcą tego planu”, planu uczynienia naszego( mojego i Twojego) życia szczęśliwym, spełnionym, sensownym i z perspektywą wieczności. Bo posiadając pokój w sercu – za który nie zapłacisz kartą master card, jak mawia klasyk – jest się na właściwej drodze. I wtedy niezależnie czy cierpiąc, doświadczając trudu życia nie jest nigdy beznadziejnie ale wszystko ma sens.. . Bo jest w Bogu i z Nim.. .
To także przez ten pokój, odnajduje się “trudne do odnalezienia dary”.
Warto więc odnajdywać i definiować te dziedziny życia, te przykazania i zasady które dają pokój i nie pozwolić ich sobie odebrać. Na drodze pokoju serca i dbania o niego, pragnienia go, rodzi się szczęście i przyjaźń z Bogiem. Na tej drodze, można odkryć ów Plan Boga wobec mnie. Na drodze pokoju z samym sobą i pokój, odnajduje się ścieżki owego planu.
Jeśli interesuje Cię ten temat, polecam jego rozwinięcie w poniższym filmie. Wszelkiego dobra Ci życzę!!!
komentarze
Poldku,
a warto ten film obejrzeć?
P.S. Trochę zazdroszczę:) wiary i optymizmu.
P.P.S. Jakbyś kiedyś wiedział, że będziesz w okolicach Sandomierza/Tarnobrzega/Rzeszowa, to weź się wcześniej odpowiednio na gregorGR [at] interia [dot] pl odezwij.
z chęcią się spotkam na jakieś piwo/soczek i pogawędkę:)
pzdr
grześ -- 01.04.2012 - 14:01Poldku
nie wiem, czy to twoje podejście czy ogólnie wybrzmiewający optymizm, ale tekst wydaje się być lekki wręcz naiwny.
A mowa przecież o modlitwie, wierze, szczęściu, samopoczuciu, woli boskiej, pokorze…
Tak nieśmiało zaznaczam tylko, że mimo próśb i tego, co od Boga dostajemy i tak trzeba porządnie wziąć się do roboty, aby ten dar rozwinąć. Ot, udane małżeństwo nie spadło Ci niczym gwiazdka z nieba, dostałeś jedynie szansę.
...bo mamy ręce, aby nimi działać. Fizycznie i duchowo.
A wieczorem może obejrzę film to i do niego się odniosę.
Oski -- 01.04.2012 - 14:55Oski
nie wiem, czy to twoje podejście czy ogólnie wybrzmiewający optymizm, ale tekst wydaje się być lekki wręcz naiwny.
A mowa przecież o modlitwie, wierze, szczęściu, samopoczuciu, woli boskiej, pokorze…
Tak nieśmiało zaznaczam tylko, że mimo próśb i tego, co od Boga dostajemy i tak trzeba porządnie wziąć się do roboty, aby ten dar rozwinąć. Ot, udane małżeństwo nie spadło Ci niczym gwiazdka z nieba, dostałeś jedynie szansę.
...bo mamy ręce, aby nimi działać. Fizycznie i duchowo.
A wieczorem może obejrzę film to i do niego się odniosę.
No przecież napisałem:
“...Aby jednak mieć owe szczęście jako zdobycz potrzeba wysiłku aby odkryć to kim jestem jako człowiek, mężczyzna/kobieta, i kim jestem w tym znaczeniu, że realizuję i rozwijam swoje talenty, zdolności i je realizuję z pasją a także odkrywanie ich…”
Ale aby wziąć się do roboty trzeba wiedzieć “co, gdzie i jak robić, tak jak “trzeba wiedzieć w którym miejscu kopać studnię, aby dokopać się do wody.
Nie ma studni bez wysiłku kopania, nie ma życia bez wysiłku oddychania.. , nie ma radości bez odnalezienia sensu pracowania, nie ma Prawdy bez jej wypatrywania.. .
Lekko piszę, bo trud związany z poszukiwaniem prawdy o sobie, wejściem w plan Boży jest ostatecznie lekkim trudem: “Jarzmo Moje jest słodkie, a ciężar lekki..”.
A ten trud zawiera się w stwierdzeniu: “nie jest się dobrym człowiekiem nie chcąc stawać się lepszym.. .”.
Poza tym, wejście w plan Boży nie sprawia, że ja nagle przestaję cierpieć, pozbywam się wysiłków i trudów życia a nawet pozbawia mnie grzeszenia. To ostatnie ciągnie się za mną jak cień.. .
Ale owo wejście w ten plan sprawia, że owe trudy i przeciwności mnie nie “spalają”, nie niszczą, w nich odnajduję nawet “moc strażnika” tego planu.
Przeciwności losu, cierpienie, codzienny trud mnie nadal spotyka ale one mnie nie “spalają” nie niszczą. Są jak ogień uszlachetniający a nie spalający, jak tygiel który oczyszcza.. .Bo przecież, w owych słabościach i trudach odnajduję ją, dlatego, że Jego mocy przyzywam, jego obecności upraszam.. . Leczony jestem z pychy doskonałości poprzez pokorę powstawania z upadków.. .
Moje wielkie poszukiwanie przyszłej żony były bezskuteczne, a za pomocą jednego pomylonego telefonu się odnalazła.. . Wszystko w swoim czasie.. , Bóg daje proszącemu wtedy, gdy on jest na to gotów.. , i to ON decyduje kiedy ja jestem gotowy, a nie ja.
Jeśli proszący cierpliwie i ufnie czeka nie poddając się zwątpieniu i załamaniu. Może się i załamać i zwątpic – któż nie wątpi, kto nie upada. Ale może się zawsze podnieść.. , zawsze! – ten, którego proszę zawsze mnie podnosi.. .
Pozdrawiam uradowany mocą objawiającą się w słabości, obdarzony światłem w nieznośnej ciemności, obdarowany tym czego pragnąłem, pośród niby bezsensownych poszukiwań i niepewności.
Pozdrawiam.
p.s.W filmie jest to opowiedziane wprost.
poldek34 -- 01.04.2012 - 19:42************************
Drążę tunel.. .
Grześ
jeśli Cię temat interesuje odnajdziesz odpowiedź w tym filmie.
Co do Wiary i optymizmu. Nie miałbym jednego jak i drugiego, gdybym o nią nie prosił.. , bom jej nie miał. Więc żadna moja zasługa. Sam możesz mieć obydwie w wersji mega, jeśli naprawdę chcesz i jej pragniesz.
p.s.
Co do wypadów w “tarnobrzeskie”, dziękuję za zaproszenie. Ale nie bywam zbyt często, a jeśli bywam to przemykamy szybko trasę, to trudno zrobić przystanek, gdyż do przejechania jest blisko 500 km z dziećmi i rodziną. Trudno więc cokolwiek przewidzieć. Ale maila zapisuję i być może Opatrzność da taki czas, że i się spotkamy. :-))
Zaś, gdybyś się zapuścił na śląsk, to zapraszam do mnie. Zapalimy grilla albo wędzarnię żeby była okazja do dłuższego pogadania, dobre kino na dużym ekranie też się znajdzie, więc czas się na pewno nie będzie dłużył.
Pozdrawiam!
************************
poldek34 -- 01.04.2012 - 19:56Drążę tunel.. .
Dziękuję
Poldku za rozbudowny komentarz. Ładnie uzupełnia wpis.
Mam jednak jedno ‘ale’, które już za pierwszym razem rozkwitło mi w głowie.
Piszesz o planie Boga i sensownie odpowiadasz – na ile człowiek jest w stanie odpowiedzieć – że chodzi o miłość, bezpieczeństwo etc. Co się tyczy każdego człowieka.
Ja jednak uważam, że to są jakieś kroki, czy też przyszłe w życiu fundamenty do realizacji danego planu, nie cel sam w sobie. I rzecz moim zdaniem ciekawsza, a zarazem bliższa większości wierzących, czy “spełnianie” i odkrywanie planu wobec swojej osoby choćby w ćwierci, połowicznie to już wszystko? Czy jesteśmy w stanie realizować go w 100% w zgodzie z wolą Boską?
Chciałbym odpowiedzeć tak, ale znam swoją bojaźń i zahamowania. Dlatego dyplomatycznie strzeszczam: grunt że się staram i rozwijam, doskonalę; jednocześnie stawiając sobie pytanie: czy nie za mało robię? Ambicje czy świadomość niemożności osiągnięcia wszystkiego?
Oski -- 02.04.2012 - 10:51@Oski
Człowiek może odpowiedzieć wg tego ile zechce.. . Można to porównać do zdobywania szczytów górskich. Jeden zdobywa jeden i nic więcej a inny zdobywa wiele, nawet ośmiotysięczniki.. .
Nie można porównywać jednego zdobywcy z drugim. Każdy “ma swoją wydolność” i wg niej zdobywa. No chyba, że leń, albo konformista i ma “gdzieś” szczyty. To wtedy nie odpowiada na plan Boga.
Bo człowiek jest zdobywcą, na obraz Swojego Stwórcy, który również zdobywcą jest.
Bóg zdobywa człowieka tak, jak człowiek zdobywa “szczyty”.
Film który wkleiłem pokazuje obrazowo owo zdobywanie człowieka przez Boga.
Człowiek jest szczytem który zdobywać chce Bóg. I nie ustaje by to uczynić.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 02.04.2012 - 18:34Drążę tunel.. .
niewierzący
poldek, a co ma powiedzieć taki ancykryst niewierzący jak ja?
Lagriffe -- 02.04.2012 - 19:01czy to, że mam doskonałą żonę to sprawa Boga, w którego nie wierzę? czy może tego, że życiem często rządzi przypadek.
życie wierzących jest w wielu sytuacjach, zwłaszcza traumatycznych, łatwiejsze niż osób takich jak moja rodzina. ostatnio zmarł mój tata i mama powiedziała – “ O ile łatwiej by mi było, gdybym wiedziała, że niedługo się z nim spotkam”.
jak napisano wyżej, szczęście, powodzenie, dobrobyt nie bierze się z powietrza, czy z woli Boskiej ale z ciężkiej pracy. Pracy nad małżeństwem, pracy nad tworzeniem dobrobytu, bezpieczeństwa dla rodziny. Zresztą na nieszczęście też często trzeba sobie nieźle zapracować. I nie mówię tu o wypadkach losowych.
Lagriffe
poldek, a co ma powiedzieć taki ancykryst niewierzący jak ja?
czy to, że mam doskonałą żonę to sprawa Boga, w którego nie wierzę? czy może tego, że życiem często rządzi przypadek.
życie wierzących jest w wielu sytuacjach, zwłaszcza traumatycznych, łatwiejsze niż osób takich jak moja rodzina. ostatnio zmarł mój tata i mama powiedziała – “ O ile łatwiej by mi było, gdybym wiedziała, że niedługo się z nim spotkam”.
jak napisano wyżej, szczęście, powodzenie, dobrobyt nie bierze się z powietrza, czy z woli Boskiej ale z ciężkiej pracy. Pracy nad małżeństwem, pracy nad tworzeniem dobrobytu, bezpieczeństwa dla rodziny. Zresztą na nieszczęście też często trzeba sobie nieźle zapracować. I nie mówię tu o wypadkach losowych.
Nic się nie bierze znikąd. Dlatego nawet dar życia jest wynikiem “pracy” kogoś innego – nie tylko rodziców.. .
Pewnie znasz red.Tomasza Terlikowskiego. Miałem go okazję poznać osobiście ostatniej soboty. Wyobraź sobie, że Terlikowscy mają czwórkę dzieci, mimo, że oficjalnie wg badań medycznych nadają się do leczenia niepłodności. Są niepłodni i przed każdym poczęciem powinni odbyć czteroletnią kurację. Nie odbyli ani jednej a mają dzieci.
Gdyby medycyna orzekała o prawie i możliwości rodzenia się dzieci, ich dzieci nie miałyby prawa się urodzić. A urodziły się, a Terlikowscy cieszą się swoimi pociechami. Więc życie jest większą tajemnicą niż nam się wydaje.. .
Powiem Ci wprost. Bóg KOCHA równie, wierzących jak i niewierzących, i to żadne odkrycie. Przecież przypowieść o synu marnotrawnym to mówi. Słońce świeci dla niewierzących i wierzących, złych i dobrych ludzi.. .
Wiara w Niego nie jest czymś interesownym, bo urządzić na tym świecie można się świetnie i bez Niego. Więc Wiara ani nie ułatwia ani nie utrudnia życia. Wiara mówi jedynie to, że Bóg nadaje życiu sens.. . A wierna Wiara jest paliwem do wyruszenia do owej wieczności ścieżką znaną już od 2000 lat.
“ Kto szuka Wiary, te ją znajdzie.. . Tak jak potok odnajduje ocean nie znając kierunków świata ani nie używając kompasu, ani nie posiadając map, ani nie ucząc się w szkołach.. . Ptaki odlatujące do ciepłych krajów również nie ucząc się geografii a potrafią “w sobie” odnaleźć wszystko co potrzebne do odbycia owej podróży w nie jesieni życia ale jesieni roku.. .
W świecie jest pięknie zapisana tajemnica życia i każdy pragnący jej poznania ma szansę ją odnaleźć.. . Jeśli tylko zapragnie.. .
Pozdrawiam serdecznie.
************************
poldek34 -- 02.04.2012 - 19:24Drążę tunel.. .