Takie niby znane, powtarzane, obecne a wiele mówiące zdanie. Gdyż tym zdaniem odpowiadam w czasie Mszy św., na zawołanie Kapłana:
- Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu.
A my – uczestnicy Mszy św. odpowiadamy mniej lub bardziej świadomie:
- Godne To! I sprawiedliwe!
Powiem szczerze, że zdanie “dzięki składajmy… Bogu” – wywołuje we mnie ciepłe emocje. Gdyż dziękowanie Bogu, to jak świadomość ocalenia lub całkowitego bezpieczeństwa płynącego z życia w Jego świetle. Ta świadomośc daje moc do życia w każdych warunkach. Czy to biedę klepiąc czy to dostatek.
Przeżyłem w swoim życiu okres zagubienia gdy nie wiedziałem co z sobą począć, czym się zająć, kim być.... . Gniotło mnie to, że nie wiedziałem gdzie jest moje miejsce. Popełniłem wtedy wiele głupstw i niepotrzebnych zupełnie rzeczy.
jednak pamiętam, że mimo tych głupstw zawsze miałem(teraz również mam) zakodowane to, że Bóg jest mi przyjazny, że jest dla mnie szczególnym azylem. To poczucie przyjazności sprawia zawsze, ze nadzieja moja nigdy nie umiera…. .
Stąd dziękczynienie Bogu jest dla mnnie czynnością oczywistą i najbardziej godną. To dzięki mu czyniąc uświadamiam sobie kim jestem wobec Niego oraz kim On jest dla mnie.
Dzięki Mu czyniąc, czynię to co najbardziej mi przystoi – ocalonemu od śmierci którą niesie to co złe.
I postawa wdzięczności i dziękczynienia to sedno nie tylko Mszy Świętej ale sposobu życia chrześcijańskiego.
Przecież św.Paweł mówił: cokolwiek czynicie… na chwałę Bożą czyńcie. Już zbawieni jesteśmy w Jezusie = imiona nasze zapisane w księdze życia, więc cóż pozostaje czynić jak nie dziękować.
Dziękować na wieki wieków…. .
:-))
Dziękczynienie zaś w kontekście dzisiejszego dnia nabiera szczególnych rumieńców… . :-))