Niezbędnik inteligenta: Martin Bormann jednak żyje!

Powroty są ciężkie.
By załagodzić przyjazdową adaptację najpierw rzuciłem okiem do “Polityki”, w której redakcja z ulgą informuje, że jednak zbiórki (350000 zł) na Zbigniewa Ziobro (l.39) nie trzeba już organizować.

Szczęśliwie umarł mu tato i pozostawił dom o wartości 200000 zł. Po doliczeniu ceny nowego samochodu i dochodów z tytułu eurodeputacji winno starczyć na udobruchanie do żywo dotkniętego wybitnego transplantatora.
Paskudnie pomówionego.

Następnie zahaczyłem o transmisję telewizyjną, w której minister infrastruktury pan Cezary Grabarczyk (l.49) z prawdziwą satysfakcja melduje panu premierowi Donaldowi Tuskowi (l.52), iż przedterminowo wykonał normę i prosi o dalsze, odpowiedzialne zadanie.
Zastrzygłem uchem i okazało się, że w końcu nieludzkim wysiłkiem i wyjątkowym zaangażowaniem udało się podpisać kontrakty na budowę autostrad do stadionów.
Zuch. Poczułem dumę z pana ministra.

Choć zapiekleńcy z pod wiadomego znaku już deprecjonują ten sukces,
jazgocząc, że umowy są niekorzystne dla skarbu państwa.
Rżną głupa, niby nie orientują się jak trudno znaleźć prywatnego inwestora w czasie, gdy pogrążeni jesteśmy w globalnym kryzysie!
Gdy bezrobocie rośnie a zamówienia publiczne są na wagę złota.

Nic do nich nie przemawia, nawet argument, że kilometr polskiej drogi jest drogi. Wyjątkowo drogi.
Średnio kosztuje dwa razy tyle, ile w zamożnych krainach ludzi sytych i wygodnych.

A taka cena przecież musi utrudniać znalezienie kontrahenta. Kontrahenta może bowiem dręczyć myśl; dlaczego tylko dwa razy drożej?
Żeby się nie sfrajerować można by zażądać potrójną cenę?
To są podstawy psychologi biznesu. Ale co mohery mogą o niej wiedzieć?

Nienawistnicy nie biorą pod uwagę nawet tego, że cena kilometra to nasza specyfika narodowa.
Wyróżniająca nas. A niby pragną byśmy kultywowali nasze odrębności. Hipokryci!

Ale cóż tam! Polskie piekło.

Chwilę później, wertując inny tygodnik opinii, uwagę moją przykuła mapka występowania boreliozy;
wschodnie regiony i Podkarpacie. W dużych miastach zachorowalność sporadyczna.
Dało mi to wiele do myślenia…

Mapka obrazująca poparcie dla różnych sił politycznych wygląda identycznie!
Czyżby te kleszcze mają na to jakiś wpływ? Hmmm… Trzeba nad tym trochę popracować.

Na deser zostawiłem sobie ulubione miejsce w blogosferze

Tu od razu trafiłem na kolegę od kultury wysokiej, któren nie mógł się powstrzymać, by zademonstrować jak taktem, elegancją i wdziękiem razi się prawackie łyse pały.
Rezygnując z użycia dosadniejszych środków wyrazu, dotychczas znamionujących
jego ekspresję.

Chłonę tę przeklejkę z wypiekami na twarzy i…jakbym się już gdzieś zetknął z czymś podobnym…
Mam !

Pismo okólne wysłane do panów General Gubernatora i Gauleitera Warthegau z Kancelarii Rzeszy, z lipca 1942 roku, z którego wynikało, że:
Polacy to naród zapóźniony cywilizacyjnie, wyraźnie odstający kulturalnie od reszty Europy, czego przyczyną jest zatęchła i archaiczna doktryna rzymsko katolicka.
Wytyczne sygnowano prawą ręka Fuhrera – ówczesnego bodaj szefa NSDAP.

Sensacja!
Martin Bormann (l.109) jednak żyje!

I musi być najstarszym mieszkańcem Unii Europejskiej!

Jego znak zodiaku to bliźnięta.

A bliźnięta to bardzo złożony, niejednoznaczny i trudny do odgadnięcia znak.
Ta sama osoba niektórym osobom może wydawać się wspaniałym przyjacielem a jednocześnie innym jawić się jako człowiek dwulicowy i podstępny.

Przez większość życia zachowuje się jak dziecko – przejawia zarówno pozytywne jak i negatywne cechy.
Jest szczęśliwa i pełna energii kiedy wszystko układa się dobrze. Kiedy sprawy mają się kiepsko Bliźnięta potrafią okazywać pasywną agresję i zachowywać się podle.

Ciężko jest im podejmować decyzje – zawsze po jakimś czasie decydują się na coś innego niż początkowo.
Mają skłonności do toczenia walk skazanych z góry na porażkę .
Potrafią świetnie kłamać – bardzo trudno jest się zorientować że w danej chwili nie mówią prawdy.

Przy rozwiązywaniu problemów wolą korzystać z rozwiązań wymyślonych przez innych niż samemu głowić się nad wyjściem z sytuacji.
Wiele słabości Bliźniąt wynika z ich braku własnej wartości. Jest niezwykle ciężko przykuć czymś ich uwagę.
Myślą jednocześnie o wielu różnych sprawach i duży problem sprawia im skoncentrowanie się na jednym problemem w danej chwili.
Potrafią wychwalać kogoś i jednocześnie myśleć o nim źle.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

-->Yassa

Mam gorzej. Wpadłem na pomysł, że ugotuję kalafiora i już czuć w całym mieszkaniu. Gorzej niż w gorzelni przy drodze do W. Co robić?

referent

PS. Polskie piekiełko, dokładnie tak! Wcześniej, panie dzieju, przed bliźniakami, to były czasy! Nawet fundacja prezydentowej miała więcej darczyńców; przecież o czymś to, prawda, musi świadczyć! Kalafiory na pewno nie capiły (pardą)...


Panie Yassa

Pan się mylisz zasadniczo poniekąd bynajmniej, prawda.
O zesobaczeniu i zażydzeniu oraz całkowitej degeneracji untermenszów pomiędzy Wartą a Bugiem pisał pierwszy Europejczyk, syn Narodu niemieckiego, Wspólnej Europy, III Rzeszy, prawdziwy wojownik bo odznaczony Krzyżem Rycerskim przez samego Adolfa –

- Pułkownik Claus Philipp Maria Schenk Graf von Stauffenberg

PS – Co do słowa Thun w nazwisku, to się go nie doszukałem.


@Yassa

Zwracam uwagę Pana czytelnikom (bo przecież nie Panu), że u nas również hotele do niedawna kosztowały więcej niż na bogatym zachodzie a wakacje w Polsce też wychodzą dużo drożej, niz należałoby spodziewać się po standardzie…

Budowa dróg w Polsce to koszmar. Luki i bariery prawne powodują, że inwestor oceniając ryzyko “utknięcia” na lata z budową musi dorzucać sobie odpowiednią marżę – co jest tym łatwiejsze, że konkurencjia jest na tym rynku znikoma.

Pana prześmiewczy ton pokazuje tylko, że tyle pan wie – ile zje – kalafiora.

To, że Grabarczykowi udało się proces ruszyć z miejca po latach zastoju, to wielki sukces. Tylko oczywiście – można go po “polacku” wykorzystać przeciw jego autorom: że za późno, że za drogo, że w ogóle źle…


Panie Referencie,

kalafior to lelija przy szwedzkich śledziach którym ostatnio miałem przyjemność spoglądać w śnięte, przymulone oczka.
Finlandia nie dość że neutralizowała ich odorek, to jeszcze spowodowała że gościnni gospodarze poczuli się usatysfakcjonowani swą maestrią kulinarną, wychwalaną przez
nie do końca szczerego gościa.:)

Pozdrawiam


Igło,

a wcale się nie mylę, bo właśnie Martin Bormann (o ile się nie mylę) pierwszy tak zgrabnie zdiagnozował przyczyny naszego kulturowego barbarzyństwa. Na długo przed naszym TXT- oficerem politycznym, powiązał je Kościołem.

A o naszym untermenszostwie przeświadczonych było i jest wielu.
Nawet tu w TXT.:)

Pozdrawiam serdecznie


Szczęsny!

Zadanie wykonane! Odpór dany regulaminowo!

Wróg nie śpi…Bądźcie czujni!

W tył zwrot, odmaszerować!


Panie Yasso

Kiedy ja wcale się nie sprzeciwiam.
Sam chodzę zgarbiony & sponiewierany opłotkami mojej wiochy, przemykając się pomiędzy Toyotami i Mercami.
Nieogolony, brudny, zły.

Czujnie się rozglądając.
Z Visem w kieszeni.


Bormann ?

był jeszcze niejaki Weber, też coś tam splodził, niby o związku religii z kapitalizmem … i też nie był entuzjastą jedynie slusznej świętej wiary katolickiej.

ja tam jako Polak nie czuję się pod-człowiekiem. za dużo na Wschodzie bywałem, żeby uważać Polskę akurat za dno :) zwłaszcza w porównaniu z dwoma sąsiadami wypadamy wcale przyzwoicie.

tym niemniej … akurat drogi to najwiekszy wstyd i porażka III RP. w tym kraju bywały lata, kiedy rocznie budowano 6-8 km autostrad. a bohaterski pogromca Układu, w imie walki z wielkopolskim oligarcha, zablokował kontrakt na A2 (przez co A2 zbuduje ten sam oligarcha, tyle że o polowe drożej).

no i dlatego zgadzam się z napietnowanym zdrajcą, sprzedawczykiem i obsikiwaczem pomników ;) (że też go nikt nie zdemaskował jako targowiczanina. tam też był jakiś Szczęsny).


Jak zwykle mocno się trzymam krzesła,

kiedy czytam Pana Ziggiego. Proszę Pana, prawda, a co Pan wie na temat kładzenia autostrad? Pisze Pan, że “konkurencjia jest na tym rynku znikoma”, ale przecież musi Pan wiedzieć (bo inaczej by Pan się nie wypowiadał), że ta działalność jest koncesjonowana przez państwo; jaka ma więc tam być konkurencja? A że tak się dziwnie składa, że koncesje dostają we wszystkich przypadkach trzy te same osoby na krzyż, to zapewne wynika z tego, że one najlepiej i najszybciej budują, dają najlepszą cenę, Skarb Państwa targuje od nich moc bonusów, ewentualnie – wszystkim rządzi przypadek. Tylko niektórzy widzą w tym układ i zmowę oligarchów, za którymi lobbują różne konfederacje pracodawców, w tym jeden były wiceprzewodniczący, również przypadkowo do niedawna przewodniczący tzw. komisji przyjaznej państwu (wielkie machiny lobbingowej w białych rękawiczkach). To są – w skrócie – oszołomy psujące demokrację. Taka konkurencja panie dzieju u nas w tej Polszcze, że aż furczy he, he…

Pisze Pan: “Luki i bariery prawne powodują, że inwestor oceniając ryzyko “utknięcia” na lata z budową musi dorzucać sobie odpowiednią marżę”. No, pięknie! Tłumaczę na nasze: cieszmy się, że składamy się na tę marżę tylko tyle, bo przecież normalny inwestor w takich warunkach powinien doliczyć więcej. Jasna sprawa, logika bez zarzutu. Kulczyk kalkuluje tak samo, bo czemu by miał nie kalkulować, skoro zdaje się minister Grabarczyk ma podobny pogląd. A może nie ma, nie wiem… możliwe też, że warunki koncesji nie pozwalają mu interweniować (koncesji na budowę, a potem eksploatację).

Wot kakaja żopa. Przy okazji, które przepisy mają luki? Może będzie można to jakoś wykorzystać i zarobić ;) Tylko niech mi Pan nie pisze o gruntach, bo to czasochłonny i ciężki kawałek chleba.


-->MAW

Nie wszyscy wierzą w Webera. Choć trzeba przyznać, że taki był ;)


@Referent

Drogi Panie,

Oczywiście – można by bez kocesji, lecz sytuacja prawna jest taka, że na A2 oraz A4 koncesje są i jest to nie do ruszenia jeszcze przez 20 lat – negocjował to chyba Bogusław Liberadzki w latach 1994-1997. Pod ten adres pretensje proszę.

Wykup gruntu to wielki problem. Nie było chyba jeszcze u nas sytuacji, kiedy budowa jekiegoś większego odcinka drogi rozpoczynała się w momencie, gdy inwestor ma już w ręku wszystkie prawa do gruntów, przez które odcinek ten będzie prowadzony. Powolność procesu wywłaszczania opornych właścicieli jest tak wielka, że budowę się rozpoczyna a procesy wywłaszczeniowe jeszcze trwają. Jeśli nie jest to Pańskim zdaniem źródłem ryzyka, to czym?

Protesty ekologiczne to kolejny problem – proszę sobie przypomnieć pamiętna sprawę Rospudy – chociaż cieszę się, że budowa drogi przez ten obszar nie doszła do skutku, to sądzę, że firma Budimex-Dromex przeżyła ciężkie chwile w związku z całą sytuacją. Żadają coś 40 milionów odszkodowania od GDDKiA, lecz wiadomo – proces potrwa latami…

Niestety – z tymi drogami w Polsce to jest mega-problem, skoro nawet remont drogi już istniejącej może być przeprowadzony jedynie wówczas, kiedy inwestor przedstawi oceną oddziaływania na środowisko a ta – co wiadomo z praktyki – zawsze jest oprotestowywana przez stowarzyszenia ekologiczne.

Potrzebna jest – a sam Pan wie, że to niełatwe – jakaś głęboka, całościowa zmiana otoczenia prawnego drogownictwa, żeby cokolwiek tutaj drgnęło – galimatias jest tutaj tak olbrzymi, że spray nie da się rozwiązać kolejną “specustawą”, co chciał uczynić – bez powodzenia – rząd Tuska.

A tak na marginesie – zna Pan to:

http://25lat.blox.pl/2007/03/Rospuda-to-problem-kreacji-gwiazd.html

Moim zdaniem – perełka !!!


-->Z. Szczęsny

Przykro mi, ale się Pan nie wywinie. Chcę sprawdzić, czy Pan wie, co Pan twierdzi, a czemu przeczy. Perełki później.

1) Koncesje są wymogiem ustawowym nie tylko na A2 i A4, ale w ogóle. Nikt w Polsce nie może budować autostrady, nawet jak ma worek złota, zacięcie do miłosierdzia i jest inżynierem, jeśli resort mu nie pozwoli! Innymi słowy, autostrady buduje ten, kto ma pozwolenie władz; konkurencji nie ma tu żadnej. Przy czym “żadnej” w sensie instytucjonalnym, czyli ścisłym.

2) Rozmawiamy o autostradach płatnych, a nie o drogach w ogóle. Drogi “w ogóle” to inny problem, inna ustawa, inne pieniądze i interesy. Niech Pan nie robi wrzutek.

3) Pan pisze: “Powolność procesu wywłaszczania opornych właścicieli jest tak wielka, że budowę się rozpoczyna a procesy wywłaszczeniowe jeszcze trwają. Jeśli nie jest to Pańskim zdaniem źródłem ryzyka, to czym?” Moim zdaniem to jest źródłem ryzyka, zwłaszcza dla tych, którzy najpierw obiecają, a potem sprawdzają, czy mogą to zrealizować. Powiem też Panu, że przepisy dotyczące wywłaszczania nieruchomości są stare; to jest element stały, który trzeba wkalkulować w biznes. Żyjemy w konkretnym miejscu i konkretnych okolicznościach, a nie w Chinach.

4) I tak dalej. Zaczęliśmy od kalafiora, koncesji i ministra Grabarczyka, a doszliśmy do Rosupdy, ekologów i specustawy. Jako że lubię wiedzieć, gdzie idę, skończę już tę podróż.

Yassa ma niestety sporo racji, wolałbym żeby jej nie miał.

referent


@Referent

Mówimy o tym samym. Ustawa autostradowa z 1997 r wymaga ogłoszenia przetargow na koncesje i obowiązuje to do dziś – fakt. Niemniej jednak – nie mamy, póki co w Polsce innych autostrad niż A2 i A4 – gdzie koncesjonariusze są znani a przyznane im koncesje – ważne 30 lat.

Sejm może zmienić ustawę autostradową przed ogłoszeniem przetargów na kolejne autostrady, lecz nie może wyłączyć obecnych koncesjonariuszy z ich prawa do tych autostrad, gdzie przetargi zostały już rozstrzygnięte.

A to, że nie żyjemy w Chinach, to ma Pan rację – w Chinach nie muszą się liczyć specjalnie z właścicielami gruntów i drogi budują szybko i sprawnie. U nas jedna rodzina jest w stanie na pietnaście lat zablokować budowę ważnej drogi w Warszawie, więc mamy takie koszty budowy, jakie mamy. Sam Pan sobie powiedział....

Ale to, że ustawę autostardową dosyć skutecznie naginano tak, żeby “ulżyć” Stalexportowi czy Kulczykowi – to jeszcze inna inszość.


-->Z. Szczęsny

“Sejm może zmienić ustawę autyostradową przed ogłoszeniem przetargów na kolejne autostrady, lecz nie może wyłączyć obecnych koncesjonariuszy z ich prawa do tych autostrad, gdzie przetargi zostały już rozstrzygnięte”.

No, nie wiem, czy nie może. Przecież nasza lewica (nie chodzi mi o formację, bo ta – jak wiadomo – zmieniła już kilka razy nazwę), robiła nie takie cuda. Budynki, fabryki, lasy, spółdzielnie, wszystko co się nawinęło pod rękę “wyłączała”. Co prawda teraz rządzi PO, więc pewnie na taki numer nie pójdzie, ale kto ją tam wie. Pewny poglądów premiera nie jestem, o ile on w ogóle ma jakieś poglądy, które nie są funkcją okoliczności.

A Pan to by wolał jak w Chinach, co… Czułem u Pana taką niechęć do tych parszywych właścicieli, co uparcie bronią dobytku. Niech Pan poczyta to: “Powolność procesu wywłaszczania opornych właścicieli jest tak wielka, że budowę się rozpoczyna a procesy wywłaszczeniowe jeszcze trwają. Jeśli nie jest to Pańskim zdaniem źródłem ryzyka, to czym?” :) Lecę, niech będzie, że się Pan zna na tych autostradach (A2 i A4). Choć jak słyszę o naszych autostradach, to przypomina mi się scena z Vabanku: Będziesz jeździł! Dupą po nieheblowanej desce!


nie tylko Chiny

ja to bym wolał np. jak w Chorwacji – tam wstrętny właściciel nieraz nawet i wygrywa proces, a Republika musi mu płacić odszkodowanie. tyle że w momencie wyroku … droga już dawno jest zbudowana.

a skutek tego jest taki, że Chorwacja, 6 razy mniejsza od Polski (55 tys. km2) ma 2 razy dłuższą sieć autostrad (1 350 km). że już przez litość nie wspomnę, który z tych krajów jest górzysty, a który niemal zupelnie nizinny (i gdzie jest łatwiej te drogi budować).


@MAW

O właśnie !


-->MAW

Faktycznie… U nas własność jest chroniona sądowo; trzeba czekać do wyroku. Na szczęście, jak sądzę, w Chorwacji administracja rządowa nie przegrywa procesów, kiedy droga jest już zbudowana.

;)


-->MAW

Za wywłaszczenie odszkodowanie należy się zawsze. Myślę, że nawet w Chorwacji. Rzecz w tym, że nie wszystkie nieruchomości można z kaprysu władzy wywłaszczać. Czasem może by byłoby prościej (krócej) pierdyknąć autostradę przez Wawel, ale niestety…


;)

Cze ziomy,
lecę,
ref.


@Referent

Drogi Referencie,

Tutaj przecież nie chodzi nikomu o pogardę do prywatnej własności, lecz historia prawa zna wiele przykładów, kiedy racja dobra ogólnego przeważała nad interesem prywatnym.

Najbarwniejszym tego przypadkiem jest chyba amerykańskie prawo o własności przestrzzeni powietrznej nad gruntem:

http://www.rp.pl/artykul/80540,310546_Przestrzen_powietrzna_na_sprzedaz_...

które pozwalając obywatelom na wiele – jednak nie dopuszcza do ograniczania przez nich ruchu lotniczego.

Zatem własność prywatną można chronić nie popadając w obsesyjne trzymanie się dogmatu, że jest ona wartością najwyższą – stojącą ponad wszystkimi innymi interesami i prawami, takimi jak np. prawo obywateli do swobodnego poruszania się, itd.

Kolizja praw gruntowych z innymi interesami zdarza się często. ZDotyczy to przypadków wszelkich instalacji, takich jak rurociągi czy linie energetyczne, które przecież jakoś poprowadzone być muszą i Państwo nie może dopuszczać do sytuacji, kiedy dane terytorium zostaje odcięte od świata za sprawą jednego czy kilku posiadaczy gruntów nie dających nikomu pozwolenia na nic. Służy temu – w ostateczności – prawo o wywłaszczeniach, które ma w założeniu, chronić inwestycje prowadzone dla dobra interesu publicznego.

Jeśli uważa Pan to prawo za barbarzyńskie, to odsyłam do literatury prawniczej, gdzie wywłaszczanie nieruchomości i odszkodowanie za wywłaszczenie są szeroko dyskutowane.

Pozdrawiam,
ZS


-->Z. Szczęsny

Dziękuję za odesłanie – sięgnę do literatury, prawda, przedmiotu. Coś tam o wywłaszczeniach słyszałem, głównie z filmów S. Leone, ale to jednak chyba mniej więcej tak przecież wygląda (w Dawno temu na dzikim Zachodzie sprawa była prosta – najpierw właściciel do piachu, a potem od wdowy kupowało się parcelę za kilka dolarów; chyba że zjawiał się Harmonijka, czyli Marlon Brando). W kwestii dobra wspólnego, bardzo się się cieszę, że Pan to mówi, bo zdaje się, że Kaczyńscy chcieli pogonić Kulczyka właśnie za opóźnienia w realizowaniu dobra wspólnego; oni nazywali to solidarnym państwem. Nieważne, że robili je (państwo) nieco nieudolnie (tylko trening czyni mistrza), szli w każdym razie w tę stronę co Pan. Możecie iść dziś razem.

Jeszcze jedno. Porównywać trzeba porównywalne. Kiedy mówi Pan o ograniczeniach w dysponowaniu nieruchomością nie może Pan powoływać tego przykładu do sytuacji, kiedy sprawa polega na odjęciu prawa własności nieruchomości. Jeśli Pan tak robi, to jest to manipulacja. Jeśli to widać, to dodatkowo jest ona jeszcze słaba. Bo czy ja jestem przeciwko lataniu samolotów nad moją działką? Skąd… Ja bym po prostu moją działkę chciał zachować (razem z latającymi nad nią samolotami), skoro drogę można położyć kilka metrów dalej, już na gruncie Skarbu Państwa. Będzie to droższe i trudniejsze, ale gówno komu do mojej własności, jeśli nie ma nadzwyczajnej potrzeby. A potem idę do sądu, żeby sprawdzić, czy odszkodowanie dobrze obliczyli, czy wywłaszczenie jest konieczne i takie tam…

Teraz naprawdę muszę lecieć, bo mi autobus odjedzie,
bye,
referent


@Referent

Życzę Panu, aby zdążył Pan na autobus, więc odpowiedzi – jeśli nadejdzie – nie spodziewam się za chwilę.

Ale do rzeczy:

1) Kulczykowi i Staleksportowi za opóźnienia i fatalną jakość budowy należała się kara. Być może nawet odebranie koncesji. Ale znowu – nie Donald temu winny, że do tego nie doszło.

2) Pan chciałby działkę zachować wraz z samolotami, ale np. tacy mieszkańcy podpoznańskich Krzesin już nie – oni uważają, że latające ponad ich głowami F16 naruszają ich prawo własności w tym sensie, że ich działki stały się nagle dużo mniej warte.

3) Hmm – warunki techniczne prowadzenia autostrady są takie, że nie dopuszcza się, żeby szła ona “zawijasami” omijając działki tych właścieli, którzy nie zechcieli się dać wywłaszczyć. Po prostu – autostrada ma być w miarę prosta.:-)


-->Z. Szczęsny

Autostrada musi być prosta jak, prawda, drut. Co do tego się zgadzam. Dlatego trzeba wywłaszczać, bo inaczej będzie krzywo. Jedyne o co trzeba dbać, to żeby geodeta był trzeźwy i ołówek mu się nie omsknął (pardą) na mapie. “Ich” robota to wywłaszczać, moja – bronić się przed wywłaszczeniami niezasadnymi lub niezgodnymi z prawem. Punkt drugi z Pana komentarza nie ma nic do rzeczy (w tej rozmowie); pkt 1 – nic mi nie wiadomo o panu K., a Donalda T. lubię, bo ma kręcone włosy jak aniołek. Moim zdaniem nie ma między nami rozbieżności ;) Czołem,

referent

PS. A teraz niech Yassa gada; ja już swoje obrobiłem ;)


cd.

Punkt drugi nie ma nic do rzeczy, bo ten mój przykład dotyczył samolotów latających, prawda, megawysoko. Rzecz jasna, jeśli pilot strząsa mi gruszki z drzew, to wporzo nie jest i trzeba dochodzić swoich praw majątkowych. Ale to już prawo cywilne; wywłaszczenia są na inne okazje.

referent


cd. 2

Prawo cywilne z tego co wiem, bo jeszcze czytam o wywłaszczeniach ;)


Panie Referencie,

a pogadałbym, ale w dobrym towarzystwie ze mną się nie rozmawia.(cyt za RRK):)

Za to Pan zaszalał:). Wdzięczny jestem niezmiernie. Przypomniał mi się pewien miły bloger, który w końcu nie wytrzymał i rzucił coś o dobrym i złym glinie.:)

Ale jak Ziggi dojdzie do omawiania barwy nakropienia jaj trzmielojada to się spróbuję włączyć.
Bo jestem jakby ograniczony, a jaja trzmielojada to moja pasja (tymi jajami rozłożę go na cacy):)

Pozdrawiam serdecznie

Ps. Prostuję; miał kręcone. Teraz prostuje.
Pewnie wyczuwa kolejny cios Kurskiego;
kiedziorek, to co z tego że blondynek z niebieskimi oczętami? Przecież to Żyd polny.


Igło,

natykam się też tu i ówdzie, na ogłoszenia Agencji Mienia Wojskowego o przetargach. Można sobie teraz nabyć takiego skota w wersji wóz dowodzenia, kbkak i do niego 100 tys. sztuk amunicji. A wszystko to po bardzo przystępnej cenie.
Merce i Toyoty będą grzecznie Ci ustępować. Fantazja wróci i humor się poprawi. Gwarantuję.:)

Pozdrawiam


-->Yassa

Boję, że kiedy Donaldowi włosy jednak, prawda, poniekąd wyjdą, a on nie zdecyduje się w odpowiednim czasie na zabieg jak Berlusconi, momentalnie przestanie wyglądać niczym aniołek i już nie będę miał go za co lubić. To mnie dziś martwi, bo za drogi przecież nie odpowiada, więc nie ma się już co czepiać.

;)


O święty Judo, patronie spraw beznadziejnych!

MAWie drogi et tu? :)
Odpowiadam zatem:

Ad 1. Fakt był i ten Max. Piszą że jemu też się nie podobaliśmy. Sam pisał zaś, że katolicyzm jest mało germański.
Ale ja trochę o czym innym.
Porównaj postęp gospodarczy, życie kulturalne i osiągnięcia naukowe takiej drugiej RP, też niby 20 letniej, w której rzymski katolik nawet konstytucyjnie zajmował pozycję uprzywilejowaną, z naszą trzecią , jakby bardziej świecką.
Może wic nie kryje się całkowicie w tym katolstwie.
O ajryszach, przez grzeczność nie wspominam.:)

Ad 2. Bogu dziękować że i Rumunię udało się upchnąć w Unii. Ratuje to trochę naszą samoocenę.
Nasz pech, że Somalia nie leży w Pirenejach? Kurde…

Ad 3. I tu mi się podkładasz.
Jak pamiętasz, ten właśnie przezorniaczek na czas kaczyzmu, błyskawicznie wyzbył się swych udziałów w biznesie rodzimym. Nawet pro forma rozwiódł z ukochaną (w Londynie, bo czas naglił), poczym gdy stare wróciło, sam powrócił.
Z Londynu na białym koniu…
Zarabiając drugie tyle za to samo.(Jak piszesz)
Pewnie wkalkulował sobie gratyfikację za straty moralne, bo podobno warunki przedsięwzięcia tylko się poprawiły (na liście Wprost miejsca ustąpił nie tylko S. nawet temu kretynowi G.).

Ad 4. Obsikiwacze pomników, póki to nie jest mój pomnik, walą mnie. Choć szczerze mówiąc, to też trza umić, a nie obszczywać się cięgiem przy okazji samemu:).

Ukłony


korekta

Początek poprzedniego komentarza powinien lecieć: “Boję się”, prawda… Chyba się zaloguję, bo nie mogę poprawiać baboli. Sorry,


Uwaga!

Jeśli ktoś chce mieć w nocy koszmary – redaktor Węglarczyk na TVN24-ie! Od razu zamknąłem oczy, a on wtedy zaczął mówić. Koszmar.


Panie Referencie,

Donald jest piękny smukły i ma gadane… prezentuje się w porzo. Też już go lubię.
Ale niech Pan sam powie co zrobić z tym kolesiem?

http://www.radio.szczecin.pl/index.php?idp=29&idx=4478

Sorki, wołają na kolację, ale jeszcze wrócę:)


-->Yassa

Mnie ten poseł się bardzo podoba. Ma dochody, których źródeł nie potrafi wyjaśnić; należy do partii rządzącej i nie robi z tego zagadnienia; pali zioło, ale nie kręci, że się nie zaciągał... Takich ludzi i władzy nam w Polszcze potrzeba! Już widzę co by było, jeśli Jarkacz zapaliłby skręta. A swoją drogą, ma Pan pewność, że on nie popala ;) Na pewno popala, bo palenie jest złe, a skoro jest złe, to musowo, prawda, robione jest przez złego. Słowem – pali jak grill.

Również, prawda, idę coś poniekąd zjeść. Zostało jeszcze trochę tego Assyrtico, ale to męka jest, trzeba z nim szybko skończyć.


Panie Referencie,

masz ! Każdemu by się podobał.
Wyjątkowy gość w PO.:)
Zaradny, gruntownie wykształcony w prestiżowej Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu.:) W systemie e-learning.;)
Zaufany “największej nadziei PO”(D.Tusk) Sławomira Nitrasa i jego szwagra.:)

Ten szwagier to dopiero kolo z głową. Wie jak się kaszle. Specjalnie nie przepłacając potrafił wyjąć małe co nie co ze Stoczni Szczecińskiej. By się nie zmarnowały.:)

A że Atamańczukowi trudno wyjaśnić źródła dochodów, to nie ma się czemu dziwić.
W pewnych okolicznościach kaska sama się generuje. A poza tym tajemnica handlowa i takie inne.:)
Słyszałem jak sam się dziwił, że należy do najzamożniejszych posłów.

Myślę, że jest to temat dla naszego Zyggiego, wyjatkowo wyczulonego na takie sprawy.:)
Przeprowadzi kwerendę w necie i zdobędzie sławę naszej TXT Kataryny!
Czego z całego serca mu życzę.

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy

Ps.
Ciekawe kto pierwszy zdementuje Pana twierdzenie, że Cezary należy do PO?:)


Grzesiowi też życzę dobrej nocy,

tak się kręci po okolicy, a nie zajrzy by się choć przywitać.:)


He, he,

ale ja nie mam nic do powiedzenia, no:)

A by tę nicość zamaskować, zacząłbym gadać, rozpisywać się, krytykować tekst lub chwalić i w ogóle dywagacje różne uprawiać tu i by się jeszcze jaka dyskusja wywiązała, a juz własnie sprzed komputra chcę choć na chwile spadać.

Więc tylko się witam i żegnam jednocześnie, no:)


Uff...

no to teraz już mogę z czystym sumieniem pójść spać.:)

Pozdrawki, dobranoc


Subskrybuj zawartość