Car Mikołaj II nie należał do przyjaciół Polski i Polaków. Wręcz przeciwnie, uważał, że nasz kraj raz na zawsze stał się częścią składową Rosji i nic tego nie jest w stanie zmienić. Polacy odpłacali się tym samym uczestnicząc we wszystkich możliwych rewoltach, zamachach i rewolucjach mających na celu obalenie caratu. Tak dla nas istotny wątek przebiegu I wojny światowej w wyniku, której Polska odzyskała niepodległość przez zagranicznych historyków widziany jest tylko na marginesie najważniejszych wydarzeń tego czasu. Pod koniec tej wojny dokonano zabójstwa cara i jego rodziny w Jekaterynburgu na Syberii. Wyrachowanie i okrucieństwo tego mordu skłaniają do uwagi i zastanowienia się nad tym kim byli nasłani siepacze, kto nimi kierował i czyje wykonywali zlecenia? Odpowiedź na te pytania jest również istotna dla polskiej polityki, która pomimo wrogiej postawy względem Rosji, powinna być dokładnie poinformowana o tym co się stało. Okazuje się, że nie zawsze wróg naszego wroga może być naszym przyjacielem. Ukazane po raz pierwszy dokumenty, dowody i relacje świadków tego mordu wskazują na wiele analogii do współczesnych procesów politycznych, gospodarczych i ekonomicznych.*
Polityka obłaskawiania
Niemiecki cesarz Wilhelm II, starszy kuzyn cara Mikołaja II, starał się pozyskać krewniaka do wspólnej polityki względem nowego podziału Europy i świata. Wiele jego wizyt, listów, rozmów i debat przeprowadzonych z carem wskazywało, że jest to jeden z jego najlepszych przyjaciół. Zawsze pisał „Mój drogi Nicky…”. Doradzał Mikołajowi II, czy tego trzeba, czy nie w każdej sprawie. Wszystko oczywiście dla dobra Rosji! Tylko, gdzieś tam w dalekim tle zaznaczone były interesy Niemiec. Przede wszystkim zachęcał Mikołaja II do ofensywy na Dalekim Wschodzie, aby tylko Rosjan trzymać jak najdalej od Europy. To za namową swego nie lubianego kuzyna car podjął wojnę rosyjsko – japońską, która zakończyła się katastrofą nie tylko militarną. Rewolucja 1905 roku była preludium do tego, co miało się stać dwanaście lat później. Tuż po tej klęsce Wilhelm II zaproponował sojusz militarny z Rosją, który stał się faktem w lipcu tego samego roku. Artykuł pierwszy tego sojuszu mówił, że w razie napaści na jedno z obu państw, sojusznik je wesprze wszystkimi siłami na lądzie i morzu. Tymczasem rozwój przemysłu zbrojeniowego obu tych państw był na diametralnie różnym poziomie. Rosja podjęła ogromnym wysiłkiem budowę nowych wielkich hut, kopalń, walcowni i zbrojowni. To wszystko powoli zaczęło dawać efekty. Cesarz Wilhelm II, podobnie jak później Adolf Hitler był tym bardzo zaniepokojony. On sam i jego sztab doszli do wniosku, że wojna musi wybuchnąć jak najszybciej, gdyż za kilka lat niemiecka przewaga nad Rosją przestanie istnieć. Po sarajewskim zamachu na arcyksięcia Ferdynanda (28.06.1914) i wypowiedzeniu wojny przez Austro – Węgry Serbii (28.07.1914) już sam fakt ogłoszenia mobilizacji był nie do zaakceptowania przez Niemcy. Doskonale przygotowana do przyszłej wojny armia niemiecka nie mogła spokojnie przyglądać się przygotowaniom wojennym Rosji, która mogłaby w przyszłości wpływać na niemieckie decyzje. W tej sytuacji Wilhelm II w dniu 1 sierpnia 1914 roku wypowiedział wojnę na śmierć i życie swemu „drogiemu kuzynowi”.
Fiasko błyskawicznej wojny
Plan Schliffena i Moltkego wojny błyskawicznej („Blitzkrieg”) zawiódł. Francja dzielnie się broniła. Niemcom brakowało sił do ofensywy na dwóch frontach na raz. W ich sztabie generalnym zapadła decyzja pokonania najpierw słabszego przeciwnika jakim była Rosja. Techniczna i organizacyjna przewaga Niemiec przyniosła częściowe tylko efekty. Rosjanie przegrywali kolejne bitwy, ale nie byli pokonani. Okazało się, że niezależnie od zgromadzonych niemieckich sił i zwycięstw, żołnierz rosyjski i jego głównodowodzący car nadal chcieli walczyć. Ten wariant nie przyniósł Niemcom oczekiwanych rezultatów. Chcieli oni za wszelką cenę wyeliminować Rosję z wojny, aby odnieść zwycięstwo na zachodzie. Nieugięte stanowisko cara w tej sprawie spowodowało, że niemiecki sztab postanowił użyć w wojnie przeciw Rosji metod prowokacji, wywoływania zamieszek, a nawet rewolucji, która miała usunąć twardego cara z pola walki i pozwolić Niemcom na zawarcie upragnionego pokoju z Rosją.
Rewolucja za niemieckie pieniądze
Trudy wojenne rosyjskiego państwa, jego nie przygotowanie do długiej i wyczerpującej wojny, budziły coraz większe niezadowolenie wszystkich warstw społecznych. Car zajęty armią i wojną pozostawił rząd w Petersburgu pod wpływem carycy i jej nieobliczalnego mistyka Rasputina. Niemcy mając swoich licznych agentów doskonale byli zorientowani w sytuacji. Wiosną 1915 roku pojawił się w konsulacie niemieckim w Konstantynopolu handlarz bronią Lazar Israel vel Parvus, rosyjski rewolucjonista, który miał pełny plan obalenia caratu. Uwzględniono w nim wszystko, co konieczne do rozwinięcia masowego ruchu i pokierowania w pożądanym kierunku. Pomyślano o dużych miastach jak Piotrogród i Moskwa, o ich ludności, a szczególnie o robotnikach przemysłowych, o ośrodkach przemysłowych na Syberii o stworzeniu komitetów kierujących akcją i żądających tylko pokoju. Planowano odcięcie tych centrów od linii zaopatrzenia, aby wywołać kryzys, chaos i niezadowolenie. Wspieranie ruchów narodowych na Ukrainie i w Finlandii to kolejne metody mające obalić carat. Niemcy byli zachwyceni. Parvus został dyrektorem Międzynarodowego Instytutu Badań Gospodarczych w Kopenhadze i stamtąd kierował finansowym i organizacyjnym wsparciem rewolucjonistów w Rosji. Całą akcję nadzorowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, cesarz Wilhelm II i sztab generalny Ludendorffa. Na początek Parvus, zwany też „kupcem rewolucji” otrzymał 2 mln marek w złocie (równowartość ok. 10 mln Euro). W przekazie pieniędzy uczestniczyła też Austria. Jednym z najważniejszych agentów niemieckich był również sam Rasputin mający dostęp do wszystkich tajemnic państwa, który wpływał i kształtował politykę personalną rosyjskiego rządu podczas wojny. W krytycznym momencie rewolucji Parvus wskazywał na konieczność dostarczenia do Piotrogrodu jednego z najlepszych agentów i rewolucjonistów, doskonale przygotowanego teoretycznie do odegrania tej roli Zederblüma, czyli Lenina. Atutem Lenina było hasło „Koniec wojny”. Na ten cel sam cesarz przeznaczał kolejne miliony marek. Lenin w zaplombowanym wagonie przez neutralną Szwecję dostał się do Piotrogrodu. W podtekście „pokoju” była konieczność usunięcia cara, a nawet jego fizyczna likwidacja. Pierwsze płomienne wystąpienia Lenina niemiecki sztab generalny odnotował jako bardzo udane i zgodne z ich życzeniem.
Zbrodnia
Po abdykacji car Mikołaj II został natychmiast aresztowany wraz z rodziną. Z dnia na dzień pogarszały się warunki jego egzystencji. Początkowo Lenin usiłował jakoś zalegalizować stracenie cara, jako agenta lub wroga ludu, ale obawiał się, że w wyniku procesu sądowego car mógł stać się znów niebezpiecznym bohaterem narodowym. Wszelkie aluzje, co do możliwości akceptacji przez cara pokoju z Niemcami odrzucał on stanowczo pomimo abdykacji i uwięzienia. To dla rewolucjonistów było już nie do zniesienia. Zapada decyzja o jego śmierci. Do tego celu wyznaczono najbardziej zrewolucjonizowaną załogę miasta Jekaterynburg. Dobrano oprawców zasadniczo spośród obcokrajowców. Jednym z nich był późniejszy premier Węgier Imery Nagy. Całością akcji dowodzi sekretarz Komitetu Centralnego Jankiel Solomon vel Jakow Swierdłow. Szukano tylko odpowiedniego pretekstu dla wykonania egzekucji. Powód taki szybko się znalazł. „Biali” zbliżali się do miasta. Nikt z rodziny carskiej nie mógł się dostać w ich ręce, gdyż byłby to dla nich duży atut polityczny. Bezpośrednio wyrok wykonał Jankiel Jurowski wraz z dwunastoosobowym plutonem. Po odpowiednich przygotowaniach w nocy 17 lipca 1918 roku oprawcy sprowadzili siedmioosobową rodzinę, w tym cara Mikołaja II z synem Aleksym i carycą oraz ich cztery córki do piwnicy wraz z ich czteroosobową służbą. Otworzyli drzwi piwnicy i pluton wykonał wyrok. Tych którzy po strzelaninie jeszcze żyli dobito bagnetami. Ciała ograbiono z kosztowności. Twarze ofiar oblano kwasem siarkowym, poćwiartowano i spalono, a następnie zakopano je w pobliskiej wsi Koptiaki. Odpowiedzialnym za usunięcie zwłok był komisarz Wojkow, późniejszy ambasador Związku Radzieckiego w Warszawie, który tutaj zginął w 1925 roku z ręki rosyjskiego patrioty.
Adam Maksymowicz
*Elizabeth Heresch – Mikołaj II. Życie i upadek ostatniego cara Rosji. Agencja Wydawnicza UREAUS. Gdynia 1995.
komentarze
Ciekawe!
“Jednym z nich był późniejszy premier Węgier Imery Nagy” – chodzi o Imre Nagy’a!
Nigdy się nie spotkałem z informacją, że późniejszy bohater węgierskiej rewolty 1956 roku był za młodu bolszewickim siepaczem z krwią carskiej rodziny na życiorysie.
Agent agentem, tyle że szybko się wyzwolił spod wpływu mocodawców ten Lenin. Tak jak Bin Laden, którego Amerykanie finasowali w Afganistanie, by bił sowietów…
jotesz -- 23.01.2008 - 10:38Podróżny
“Odpowiedzialnym za usunięcie zwłok był komisarz Wojkow, późniejszy ambasador Związku Radzieckiego w Warszawie, który tutaj zginął w 1925 roku z ręki rosyjskiego patrioty.”- piekne
Bardzo ciekawe z Imere Nagy, tego nie wiedziałem- generalnie z tego co czytałem był wieźniem carskim w czasie I wojny
max -- 23.01.2008 - 11:22Prezes , Traktor, Redaktor
Bolszewickie kadry
Najchetniej bolszewickie kadry tworzono z dawnych więźniów, przestepców i ogólnie z ludzi, którzy nienawidzili caratu. Stąd też duża liczba Polaków wśród bolszewików, do których mieli oni jednak bardzo ograniczone zaufanie. Wyjatkiem był tu Dzierzyński.
Podróżny -- 23.01.2008 - 11:44Interesujące
O Imre Nagy’m nie słyszłem w tym kontekście.
KJWojtas -- 23.01.2008 - 20:28jotesz.
“wyzwolił się spod wpływu mocodawców ten Lenin..” To Niemcy byli jego mocodawcami? A może ja nie rozumiem? Plan też niemiecki?
Mocodawcy
Niemcy nie byli mocodawcami Lenina. Jest to tylko skrót myslowy, bardzo zresztą popularny w blogach. Niemcy byli inspiratorami i płatnymi zleceniodawcam. Lenin zresztą ze wszytkich niemieckich obietnic się wywiazał, a najważniejszą było zawarcie z nimi pokoju, na przeszkodzie do tego stał żywy car Mikołaj II i to było przyczyną jego zamordowania wraz z całą rodziną.
Podróżny -- 23.01.2008 - 21:21Hi hi,
Lenin kmini, jakby w Pitrze być na kwiecień,
Pancernikiem poprzez stepy Ukrainy
Przemknąć się, na wiecu krzyknąć: pomożecie?
I pchnąć Rosję w historyczne koleiny.
Żeby pozbyć się niechcianych incydentów
Kiedy zalśni nam już nowego świata zorza
Lenin sposób znalazł już na dysydentów:
Będą kopać rowek, co połączy morza.
Jeden dowcip to lat dziesięć, bez wykrętów,
Taczki z wapnem pchać – zaszczytne powołanie
Ileż w tej robocie spełni się talentów!...
Zasnął Lenin, marząc błogo, na tapczanie.