Powszechnie uważa się, że mocarstwo to kraj pod każdym względem wielki. Produkcja, ludność, powierzchnia i bogactwa przekładają się na wielkość armii, znaczenie gospodarcze i polityczne. Polska jako kraj średniej wielkości za mocarstwa na ogół uważa wszystkie kraje znacząco większe od siebie. Są nimi np. USA, Rosja, Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Chiny. Mniejsze kraje owszem zauważa się za ważne, równorzędne, znaczące, ale nigdy nie nadaje się im miana zastrzeżonego dla tych, które powiedzmy, że zasiadają w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Tymczasem trwa naturalna weryfikacja, selekcja i gradacja państw pretendujących do tego miana. Być może, że w Polsce po nieprzytomnych atakach Jana Tomasza Grossa na rzekomo powszechny u nas antysemityzm, informacja o tym, że państwo Izrael jest jednym z liczących się mocarstw światowych zostanie przyjęta przynajmniej z niedowierzaniem. Ten atak jest też sygnałem, że zwykłe, a szczególnie biedne i źle zorganizowane państwo ma bardzo małe szanse na zwycięstwo ze światowym, choćby nawet najmniejszym, lecz jednak mocarstwem.
Państwo Izrael
Współczesne państwo Izrael powstało 14 maja 1948 roku. Wszystkie dramatyczne okoliczności jego powstania pomińmy tu ze względu na współczesne jego znaczenie, organizację, kulturę, dyplomację, konflikty, dochody i wpływy na politykę światową. Powierzchnia tego mini państwa w przybliżeniu odpowiada wielkości naszego województwa dolnośląskiego z dwukrotnie większym jednak jego zaludnieniem wynoszącym ok. 6,7 mln ludzi. Z tego Żydzi stanowią ok. 5 mln, resztę stanowią Palestyńczycy i inni. Państwo to bez przerwy jest w stanie wojny ze swoimi licznymi sąsiadami. Do najpoważniejszych konfliktów należy zaliczyć: kryzys sueski w 1956 r., wojna sześciodniowa w 1967 r., dalsze starcia i potyczki w latach 1967 – 70, wojna Jom Kippur w 1973 r., wojna libańska w latach 1982 – 85, intifiada 1987 – 91, kryzys izraelsko – libański 2006. To tylko najważniejsze wojny, starcia i ofensywy i kontrofensywy. Mówiąc słowami mickiewiczowskiej bajki o lisie: „Inny na jego miejscu załamałby łapy,/ i bił się w chrapy./ Nasz lis takich głupstw nie robił.” Prowadząc tak liczne wojny stale się jeszcze rozwijał. Budował domy, miasta i osiedla, systemy nawadniające, reaktory atomowe i własne bomby jądrowe. Wyposażenie armii należy do jednych z najnowocześniejszych na świecie. Oczywiście to wszystko kosztuje. Kto, jak kto, ale Żydzi na pewno doskonale znają się na systemach finansowych, bankowych i politycznych, przy pomocy których bez przerwy potrafią zasilać swój stale deficytowy budżet. Tu wypada tylko wspomnieć, że jest to naród wszechstronnie utalentowany. Jak jednak często pisze izraelska prasa do władz dostają się miernoty, stąd też stałe jego kłopoty. W tym kontekście trzeba też zauważyć powszechne przekonanie izraelskiej prasy, że państwo to ma najgłupszych generałów na świecie.
Stany Zjednoczone
Zasadnicze znaczenie dla sympatii jaką USA obdarza państwo Izrael jest żydowska mniejszość narodowa, która ma niewspółmierny do swojej liczebności wpływ na politykę tego mocarstwa. W przybliżeniu liczebność np. Polonii w USA wynosi ok. 9,3 mln ludzi i mniej więcej tyle samo osób zalicza się do żydowskiej mniejszości w tym państwie. Ale właśnie ta mniejszość poprzez wszelkiego rodzaju pomoc rządową USA dla Izraela utrzymuje to państwo na powierzchni życia w arabskim morzu. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie prosta zależność od bardzo prężnej mniejszości wspierającej państwo Izrael. Stany Zjednoczone niezależnie od tego są zainteresowane utrzymaniem w tym miejscu państwa zaprzyjaźnionego. Czy tylko zaprzyjaźnionego? Można powiedzieć, że w wielu wypadkach Izrael jest kopią i sobowtórem swego amerykańskiego pierwowzoru. Po prostu polityka Izraela służy interesom USA i to jest podstawowa przyczyna jego wspierania, często nawet za wszelką cenę. Sprowadza się to na ogół do tego, że jeżeli USA nie jest na rękę angażowanie się w jakieś szczególnie niechlubne działania, jak na przykład udzielanie pomocy jakiejś dyktaturze lub organizacji o wyjątkowo złej sławie, zawsze wtedy może liczyć na Izrael. Wyręczy on swego mocodawcę w każdym tego rodzaju zadaniu. Wiedzą o tym politycy wszystkich partii w USA i korzystają z tego nie będąc wcale pod wpływem izraelskiego lobby. Ta amerykańska społeczność żydowska jest na ogół negatywnie oceniana w samym Izraelu, gdyż reprezentuje ona szczególnie zajadły szowinizm, którego realizacja w Izraelu jest po prostu niemożliwa. Wykonywane przez Izrael amerykańskie zlecenia międzynarodowe spotykają się potem z oficjalnym protestem dyplomatycznym USA, które Izrael przyjmuje z wyrozumiałą życzliwością. Zależność ta na ogół nie jest jednak tak prosta jak by się wydawało. Często o każde przedsięwzięcie tego rodzaju toczy się zawzięta walka, w której „trup” ściele się gęsto, poprzez dymisje, odsunięcia, rezygnacje i awanse. To wszystko jak w klasycznym filmie szpiegowskim tyle tylko, że rozgrywanym w amerykańsko – żydowskiej rzeczywistości.
Handel
Można tylko podziwiać nieskończone zdolności handlowe przedstawicieli państwa Izrael. Państwa arabskie w ramach bojkotu swego śmiertelnego wroga ustanowiły mur otaczający państwo Izrael ze wszystkich stron oprócz morza. Oficjalnie wszystkie one bojkotują Izrael. Wszelka wymiana między nimi jest zakazana. Tak to jest na papierze, w propagandzie, w mediach i w dokumentach. Jak podaje izraelska prasa nieoficjalny handel z krajami arabskim osiąga wartość ok. 10 miliardów dolarów. Dla porównania z USA i UE wynosi po ok. 3 mld dolarów. Izrael sprzedaje do krajów arabskich wszystko co jest w tym kraju produkowane. Jedyny wymóg ze strony arabskiej zachowania bojkotu na izraelskie towary jest ten, aby nie było na nich metek producenta! W ten sposób do krajów arabskich sprzedawane jest wszystko. Kwiaty, żywność, tekstylia a nawet broń, oczywiście tylko konwencjonalna. W zamian państwa arabskie płacą za wszystko czystym złotem i nieograniczonymi dostawami ropy naftowej!! Swoisty handel dotyczy narkotyków, który wyłączność posiadają oficerowie cywilnego i wojskowego wywiadu. Cała ta rozległa wymiana handlowa jest możliwa tylko dlatego, że w świecie arabskim nie ma demokracji i swobody wypowiedzi. Jest ona możliwa dzięki łapownictwu w urzędach celnych i wszelkiego typu korupcji szerzącej się wśród arabskiej biurokracji. Nie trzeba tu dodawać, że Izrael na wszystkie sposoby wspiera totalitarne reżimy arabskie, oczywiście we własnym interesie!
Mocarstwo
Jak przystało na każde mocarstwo Izrael ma interesy globalne. Po pierwsze posiada broń nuklearną i rakiety wymierzone we wszystkich swoich przeciwników. Po drugie jest państwem o strategicznym znaczeniu w całym regionie, mającym zdolność militarnego reagowania w każdej chwili i w każdym jego miejscu. Po trzecie ustanowienie hegemonii na całym Bliskim Wschodzie jest kluczowym zadaniem tego państwa. Znamiennym efektem mocarstwowej pozycji Izraela jest zgoda państw arabskich na jego jądrową dominację. Czy tylko zgoda? Państwa te werbalnie zwalczające Izrael teraz nie są w stanie wyobrazić sobie Bliskiego Wschodu bez stabilizującego wpływu tego państwa. Polega on przede wszystkim na gwarancjach dla istniejących tam rządów i zwalczaniu wszelkich arabskich „rewolucyjnych” i „demokratycznych fanaberii”. I w ten sposób „śmiertelni” wrogowie tego państwa pod każdym względem są od niego zależni. Jest to jednak równowaga chwiejna, dla której podtrzymania Izrael musi szukać stale nowych form, nowych rozwiązań i nowych ludzi, tylko po to aby wszystko zostało po staremu. Największym zmartwieniem izraelskich strategów jest przyszłość Arabii Saudyjskiej, najważniejszego i najbogatszego wroga, którego nikt tu się jednak nie obawia póki panuje rodzina królewska. Jednak saudyjska rodzina królewska nie będzie trwać wiecznie i to spędza sen z powiek izraelskich polityków. Podobnie jak trwanie reżimu egipskiego, który dostarcza do Izraela dowolne ilości tak niezbędnej dla jego gospodarki ropy naftowej. Jak przystało na mocarstwo Izrael posiada rozbudowaną kadrę polityków, specjalistów i analityków gotowych podjąć się najtrudniejszych zadań. Ta kadra tego mini państwa jest najliczniejsza i wynosi ok. 5 mln osób. Izraelskie tygodniki, które komentują najnowsze wydarzenia na całym świecie mają nakład ok. 5 mln egzemplarzy i wszystkie znajdują nabywców. Izraelska prasa w całości i zawsze jest jeśli nie krytycznie to przynajmniej alternatywnie ustawiona do każdych rządów, a do rządów wojskowych wręcz alergicznie jest uczulona. Tu można się podzielić tylko refleksją, że od polityki państwa Izrael można wiele się jeszcze nauczyć.
Adam Maksymowicz
Napisano na podstawie: Israel Szahak – Tel Awiw za zamkniętymi drzwiami. FIJOR PUBLISHING CHICAGO – WARSZAWA. 1997
komentarze
@autor
Szanowny Podrozny,
Jesli juz przywolujesz Grossa w kontekscie Israela Szahaka, to wiedz, zes trafil kula w plot.
Bo wojenne losy Szahaka, urodzonego w Warszawie, dowodza ze stosunki polsko-zydowskie byly bardziej skomplikowane i nie do konca tak naznaczone bohaterstwem, jak chcieliby rozni krytycy Grossa.
A poza tym to autor wyjatkowo kontrowersyjny, taki izraelski “dziki antyklerykal”, a moze blizej “antyjudaista” i “antysyjonista”, wiec jesli chce sie pisac o historii/terazniejszosci Izraela, to warto go skonfrontowac z innymi zrodlami…
Swoja droga, to zabawne – co zauwazyl bodajze prof. Tomaszewski – ze to jedyny przypadek kiedy ultralewicowi autorzy tacy jak Szahak, Chomsky czy Finkelstein maja szanse uzyskac poklask od prawicowych srodowisk bliskich ksiegarni Antyk. Wtedy kiedy “dowalaja” Izraelowi…
xipetotec -- 19.02.2008 - 18:11???
Jak przystało na mocarstwo Izrael posiada rozbudowaną kadrę polityków, specjalistów i analityków gotowych podjąć się najtrudniejszych zadań. Ta kadra tego mini państwa jest najliczniejsza i wynosi ok. 5 mln osób.
Za wiki: Izrael
Liczba ludności (grudzień 2006)
• całkowita 7 116 200
?????
Magia -- 19.02.2008 - 18:25Dowalanie Izraelowi
Nie wydaje mi się aby pisanie o zaletach państwa Izrael, o jego finezyjnej i niezwykle skutecznej polityce mozna by nazwać “dowalaniem” mu. Oczywiście, że trzeba wszystko konfrontować, porównywać i wyciągać wnioski. Staram się to robić na miarę moich dziennikarskich możliwości. Niestety nie jestem instytutem naukowo – badawczym i nie mam na to ani środków, ani mozliwości. Co do znaków zapytania sugestia jest prawidłowo odczytana. Ta kadra licząca 5 mln obywateli to własnie ci, co czytają polityczne analizy i informacje wykupując w kazdy piątek pięciomilionowy ich nakład. To taka troche przesada mająca na celu pokazanie zainetresowania politycznego w tak małym państwie, gdyz o takich nakładach w Polsce, która jest wielokrotnie większa mozna tylko pomarzyć.W miarę wiarygodne informacje staram się pozyskiwac zarówno od ultra lewicowych , jak i ultraprawicowych komentatorów, polityków i pisarzy. Tak naprawdę to ich poglądy i przynalezność partyjna wcale mnie nie interesują, Interesuje mnie natomiast to, co mają oni do powiedzenia. Ponieważ Szahak pisze ciekawie, interesująco i prawdopodobnie, postanowiłem podzielić sie tym z Czytelnikami Tekstowiska. Dziękuję za zauważenie tekstu. Pozdrawiam
Podróżny -- 19.02.2008 - 22:16@autor
i super ze sie Pan dzieli – tylko to “pisanie o zaletach państwa Izrael, o jego finezyjnej i niezwykle skutecznej polityce” to jest trochę takie demonizowanie, tworzenie ze zwykłego państwa jakiegoś diabelskiego tworu powstałego w wyniku wszechświatowego spisku.
Czasami ona finezyjna, czasami nie bardzo. Ostatnia wojna z Libanem do skutecznie przeprowadzonych raczej nie należała.
Problem polega na tym, że autorzy tacy jak Szahak są w Polsce z lubością wykorzystywani przez roznego autoramentu antysemickich podzegaczy a la ksiegarnia Antyk.
Ja do niego osobiscie nic nie mam – ale czytając jego książki należy pamiętać że był antyreligijnym i antysyjonistycznym ekstremistą. Co swoja drogą zaprzecza hołdowanej przez niektórych wierze w żydowską, plemienną jednomyślność.
xipetotec -- 19.02.2008 - 23:02Spisek
O żadnym spisku nigdzie nie wspominam. Dla mnie nawet ta antyreligijna jego postawa nie ma znaczenia. Jak “Antyk” i inni to wykorzystują tego nie wiem. Wiem jednak, ze książka Szahaka, niezaleznie co się o nim mówi, moim zdaniem daje jak najlepsze świadectwo o jego zdolnościach ( narodu żydowskiego) wszelakich bez żadnego demonizowania. Proszę o zwrócenie uwagi na ostatnie zdanie mojego tekstu, które mówi, że od Izraela można się wiele nauczyć. Czy komuś poleca się złą naukę? Tak samo i mnie wydawało się, że pisząc ten tekst w jakimś choćby minimalnym stopniu zalecam jego naśladowanie, bez wydziwiania, demonizowania itp. Po prostu uważam, że od lepszych trzeba się uczyć i to niezaleznie od tego czy ich się kocha, czy tez nie. Nie uważam się w zadnym wypadku za antysemickiego podżegacza i nic z tym nie mam współnego, poza tym, że staram się wszystkich traktować jednakowo. To jednakowo, to pisać prawdę. Być może, że Szahak wiele spraw koloryzuje, inaczej interpretuje itp. Niestety do innych źródeł nie mam dostepu. Jeżeli do nich dotrę napewno również i o nich napiszę tekst niezaleznie od tego kim są ich autorzy. Pozdrawiam.
Podróżny -- 20.02.2008 - 00:28Panowie
Zapewniam was, że Izrael niezależnie od źródeł jest uznawany za mocarstwo nuklearne.
Jest też uważany za psa łańcuchowego USA. Współpracuje z niektórymi arabskimi reżymami a niektóre zwalcza. Korumpuje OWP, choćby sprawa słynnego kasyna w którym miał bodaj udziały sam Arafat. Ma najlepszą technikę wojskowa i wywiad.
Toczy wojny, przeważnie wyprzedzające. Ponosi też ofiary a w najwęższym swoim miejscu ma 24 km co przejście dobrej armii zajęło by powiedzmy 1 dzień.
Jak pisać o Izraelu?
Igła -- 20.02.2008 - 08:29Na klęczkach, nie. Plując, nie.
Moim zdaniem autor ma swój styl i napisał ani tak, ani tak ale dobrze choć po swojemu.
Igła
Autor
Pisanie o Izraelu na podstawie jednego zrodla mija sie z celem. Czekam na rzetelne opracowanie, choc jak sie nie doczekam przyjme to ze zrozumieniem, bowiem pisac obiektywnie o problemach tego kraju jest niezwykle trudno. Ale zdarza sie. Pozdrawiam
Borsuk -- 20.02.2008 - 08:34Borsuk
No to napisz.
Igła -- 20.02.2008 - 08:37Tu akurat Podróżny zwraca uwagę na stronę wojskową.
A ty się go czepiasz, że autor źródła jest antyreligijny.
I co to zmienia?
Igła
Igla
Izrael w najwezszym miejscu ma 14 km, wiec te 10 km ktore dolozyles niby nic, ale jakze by sie przydalo..;-)
Borsuk -- 20.02.2008 - 09:00No widzisz
Źle pamiętałem.
Igła -- 20.02.2008 - 09:06To pewnie w 1 dzień można przejść. Chętnie bym to zrobił, tym bardziej, że podobno jest tam Ziomkostwo żydów z Płońska.
Igła
Ty mnie pod futro nie bierz Igla ;-)
Ja sie nie czepiam, ze autor zrodla jest antyreligijny. Ja mowie raczej o braku rzetelnego spojrzenia. I podtrzymanie tego spojrzenia przez autora postu.
I zeby cos sensownego napisac, musze tu jeszcze troche posiedzec, posmakowac zycie, postudiowac ksiegi, pogadac z durnymi generalami i spotkac paru pismakow, ktorym wolnosc slowa odbiera czasem rozum.
Osobiscie bliski jest mi Amos Oz. I to co pisze na temat Izraela i jego problemow. A scigac sie z Ozem nie ma zamiaru.
Mam co innego do roboty.
Borsuk -- 20.02.2008 - 09:33Mijanie sie z celem
Wyjasniałem już wyżej, że nie jestem Instytutem Badawczym, Naukowym itp. Dla kogoś moze byc mijaniem się z celem pisanie o Izraelu na podstawie jednego źródła, dla dziennikarza jest to obowiazkiem (jeżeli ma dostęp do tego źródła) ukazanie go Czytelnikom możliwie w obiektywny sposób. Zapewniłem juz poprzednio, że jezeli ukażą się nowe opracowania o tym państwie chętnie podzielę się swoimi refleksjami na ten temat. Na razie jednak jest pustynia (Negew). Co do obiektywnego pisania to jest ono trudne na każdy temat, gdyż mamy swoje przekonania, doświadczenia i poglądy z którymi trudno się rozstać. Nie mniej staram się w miarę moich mozliwości każdy temat ująć “po swojemu” jak pisze Igła, tzn. pozytywnie i w miarę rzetelnie pod względem informacyjnym, a informacji poza encklopedycznymi o Izraelu, jak na lekarstwo.
Podróżny -- 20.02.2008 - 17:49