Ziemia Śląska jest niezwykle bogata we wszelkiego rodzaju surowce mineralne. Nie rozwodząc się nad tym zbyt obszernie wystarczy wspomnieć o Ziemi Legnickiej, gdzie ponad pięćdziesiąt lat temu odkryto jedne z największych na świecie złóż rud miedzi, srebra, złota, platyny i prawie wszystkich innych metali z tablicy Mendelejewa. Trzeba też przypomnieć, że przeciw rozpoczęciu eksploatacji tego złoża wypowiadali się prominentni politycy, intelektualiści i ekonomiści. Praktyka światowa akceptowała wtedy eksploatację podziemną tego rodzaju złóż kruszcowych do głębokości ok. 400 m. Tutaj ich głębokość zalegania już w fazie początkowej była dwukrotnie wyższa. Na tej podstawie wydaje się, że sprzeciw wielu specjalistów z tamtych czasów był w pełni uzasadniony. Znaleźli się jednak ludzie odważni, kompetentni, aktywni i niezłomni. Dzięki ich determinacji dzisiaj KGHM Polska Miedź S.A., jest pod każdym względem wizytówką polskiego górnictwa, przynoszącą dochody państwu polskiemu i jego obywatelom. Tego rodzaju wydarzeń w polskiej historii gospodarki jest znacznie więcej. Zjawisko oporu przeciwko zmianom nawet pozytywnym znane jest od dawna. Jak zauważył już Józef Ignacy Kraszewski: „Ludzie boją się zmian nawet na lepsze”.
Węgiel brunatny pod Legnicą
W tym samym czasie podczas prowadzenia prac poszukiwawczych za złożami rud miedzi w rejonie Legnicy odkryto zalegające pokłady węgla brunatnego. Ich pierwszą fazę rozpoznania i udokumentowania zakończono w końcu lat sześćdziesiątych minionego wieku. W tym czasie potrzeby energetyczne rozwijającego się przemysłu ciężkiego, wymagały stałych inwestycji energetycznych. Znajdujące się na terenie złoża poligony wojsk radzieckich uniemożliwiały rozpoczęcie eksploatacji tych złóż. W tej sytuacji chcąc uniknąć nieprzezwyciężalnych komplikacji politycznych zdecydowano się na eksploatację złoża węgla brunatnego „Bełchatów”, porównywalnego pod względem zasobów z rozpoznanym wtedy złożem „Legnica”. Rozpatrując problem rozpoczęcia ewentualnej eksploatacji złoża węgla brunatnego „Legnica” trzeba też zauważyć, że około 2030 roku nastąpi gwałtowny spadek wydobycia ze złoża „Bełchatów” związany z wyczerpywaniem się jego zasobów. Zbieg okoliczności powoduje, że jeszcze wcześniej następuje całkowite wyczerpanie się zasobów złoża węgla brunatnego „Adamów” i drastyczny spadek wydobycia w kopalni „Konin”. Jedynie kopalnia „Turów” ma możliwości eksploatacyjne do 2048 roku w stale pogarszających się warunkach eksploatacyjnych i ekonomicznych. Polska gospodarka, tym razem z całkiem innych powodów niż rozwój przemysłu ciężkiego potrzebuje stale powiększających się dostaw energii elektrycznej, która przynajmniej w dotychczasowej ilości około 30 % dostarczana byłaby przez elektrownie oparte na węglu brunatnym. Dodać można, że energia uzyskiwana z węgla brunatnego, jest najtańsza. Oczywiście, że wszystko można pozostawić po staremu. Czekać aż węgiel brunatny się wyczerpie, a potrzebną nam energię sprowadzać z zagranicy. Rozwiązanie to jest realne, ale ma też swoje podstawowe wady. Należy do nich po pierwsze pogłębiająca się zależność energetyczna od obcych państw. Po drugie, kupować za granicą energię trzeba po znacznie wyższej cenie niż samemu się ją produkuje. Po trzecie, zastój rozwoju polskiej energetyki opartej na węglu brunatnym powoduje wzrost bezrobocia w kraju, przy jego znacznym ograniczeniu za granicą, skąd energię będziemy kupować.
Informacja
Trwa powszechne narzekanie na brak informacji o podjętych zamiarach i przygotowaniach do eksploatacji złoża węgla brunatnego w okolicach Legnicy. Swoje skargi w tym zakresie wypowiadają prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie, stowarzyszenia i zwykli obywatele formułując wprost, lub w domyśle, że sprawa jest ukrywana i ma być podjęta z zaskoczenia bez wiedzy i zgody mieszkańców tej ziemi. Z jednej strony jest to racja i prawda. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że informacja kosztuje i ktoś musi ponieść jej koszta. Szczególnie kosztowna jest informacja powszechna, dostępna w każdym miejscu i dostarczona każdemu zainteresowanemu do domu w skali wystarczającej, wyczerpującej i kompetentnej. O potrzebie tego rodzaju informacji nic nie mówią żadne przepisy, ani zobowiązania. W demokratycznych państwach, przyjęte jest, że każdy zainteresowany sam stara się o potrzebną mu informację, a domaganie się jej od innych jest świadectwem braku rozeznania i umiejętności korzystania z istniejącej dokumentacji na ten temat. Nie jest i nigdy nie było tajemnicą występowanie węgla brunatnego w okolicach Legnicy. Ukazało się na ten temat wiele publikacji książkowych, zawodowych i publicystycznych, których liczba mieści się w granicach kilkudziesięciu, jeżeli nie nawet powyżej setki. Ostatnia publikacja prof. Zbigniewa Kasztelewicza* zawiera wykaz 133 pozycji literatury zawodowej, która dostępna jest w każdej bibliotece naukowej w Polsce. Temat ten omawiany był kilka lat temu na spotkaniu DLP’90 w Legnicy, jak i w czasopismach zawodowych i periodycznych wydawnictwach drukowanych również w Legnicy.** Niech ilustracją poziomu posiadanej przez nas informacji będzie zdziwienie znanego dziennikarza i pisarza Melchiora Wańkowicza, który zwiedzając stan Texas w USA nie mógł się nadziwić, że każdy rolnik, farmer i ktokolwiek, kto był tu właścicielem ziemi miał w domu własne muzeum geologiczne. Były w nim eksponowane próbki skał pobrane z różnych głębokości podczas prowadzonych tu wierceń poszukiwawczych, przekroje geologiczne, książki zawodowe, a każdy ich właściciel doskonale orientował się w całej budowie geologicznej najbliższego mu regionu. Było to spowodowane poszukiwaniami ropy naftowej i możliwościami uzyskania najwyższych cen za należące do nich grunty. Było to o tyle dziwne, że mieli oni wykształcenie tylko elementarne i nikt im nic nie kazał robić, zbierać, rozeznawać, ani też oni sami niczego od nikogo nie domagali się w zakresie uzupełniania swojej wiedzy. Z własnej potrzeby, z własnego dobrze pojętego interesu dowiadywali się o tym, co było im potrzebne i całymi latami zbierali potrzebne im materiały. Tu u nas jest jakby trochę inaczej. Ponad pięćdziesiąt lat mieszkania na węglu brunatnym, w powszechnym odczuciu mało, kogo interesowało, była to przez ten czas wiadomość abstrakcyjna. Stąd dzisiaj tak wielkie zaskoczenie przygotowywanymi decyzjami na temat eksploatacji tego złoża i nie zawsze uzasadnionymi narzekaniami na brak informacji na ten temat.
Brunatne złoto
Pozornie wydaje się, że jest to tylko metafora literacka. Nasz Stwórca wyposażył legnicki region ponad wszelką miarę. Częściowo skorzystano z darów, jakim jest ruda miedzi z jej wszelkimi dodatkami srebra i złota. To Eldorado zmierza jednak nieuchronnie do swojego końca, a półmetek jego żywotności już minął. Tytułem trudności, przed jakimi stoi KGHM Polska Miedź S.A. świadczy fakt stale wzrastającej temperatury skał, która już na obecnie eksploatowanym poziomie 1200 m wynosi ok. 40°C i wraz z głębokością będzie nadal wzrastać. W najbliższych dwóch trzech dziesięcioleciach trzeba się liczyć z wyczerpywaniem się zasobów eksploatacyjnych tego złoża. W tym czasie można przesuwać zatrudnienie z kopalń rud miedzi do kopalń węgla brunatnego unikając w ten sposób wałbrzyskiego scenariusza powszechnego bezrobocia. Mamy do dyspozycji udokumentowanych już kilka miliardów ton węgla brunatnego zalegającego w stosunkowo korzystnych warunkach geologiczno – górniczych. Mamy też wstępnie rozpoznane dalsze zasoby o łącznej wielkości kilkunastu miliardów ton. Sam region legnicki zapewnia w ten sposób na około sto lat obecny poziom wydobycia węgla brunatnego w Polsce. Jest on gwarancją naszej niezależności i bezpieczeństwa energetycznego na bardzo długi czas. Można też zlekceważyć to bogactwo. Wybudować wielokrotnie droższe i dużo bardziej niebezpieczne np. elektrownie atomowe. W tej sprawie warto spojrzeć na nie zawsze lubianego w Polsce naszego zachodniego sąsiada. Otóż obecne Niemcy przy niewiele większej powierzchni swego kraju wydobywają trzykrotnie więcej węgla brunatnego aniżeli Polska. W tej sprawie nie ma tam żadnych protestów, najbardziej obawiają się oni elektrowni atomowych, które mają być całkowicie zlikwidowane w tym państwie. Niemiecka gospodarka energetyczna, a nawet paliwowa związana z uzyskiwaniem z węgla brunatnego benzyny i produktów pochodnych ma tu swoją dług ą tradycję, która zdobyła uznanie na całym świecie wraz z przyznaniem w 1931 roku Nagrody Nobla pochodzącemu z Wrocławia chemikowi Fridrichowi Bergiusowi. Jego technologię w stosunku odwęgla kamiennego zastosowano w ogromnych zakładach chemicznych Kędzierzyn – Blachownia, a w stosunku do węgla brunatnego w jeszcze większych zakładach Leuna. Dziś uzyskiwana energia, która coraz bardziej staje się wyznacznikiem cywilizacyjnym państw Europy i świata jest przeliczana na wszystkie waluty i metale szlachetne. Staje się tak samo cenna jak złoto. Czy warto bogactwo to eksploatować dorównując do światowej techniki i technologii, czy spokojnie pozostawić to w ziemi zadowalając się istniejącym poziomem życia? Problem ten winni rozstrzygnąć nie tylko mieszkańcy tej ziemi, lecz także rząd polski, władze samorządowe, posłowie, senatorzy i wszyscy inni, którym leży na sercu wspólne dobro.
Przeklęty węgiel?
Czasem wydaje się, że tego dobra mamy ponad miarę, choć polskie przysłowie mówi, że od przybytku głowa nie boli. Tu można przytoczyć końcową scenę z opowiadania znanej i szczególnie w Legnicy cenionej pisarki Zofii Kossak pt. „Przeklęte srebro”. Kiedy w średniowieczu odkryto złoża rud srebra w rejonie Tarnowskich Gór i dla ich wydobycia sprowadzono zagranicznych gwarków, rozpoczął się między nimi a miejscową ludnością konflikt na tle dochodów, udziałów i zysków. Nie mogąc sprawiedliwie rozstrzygnąć tego sporu książę Jan wypowiedział znamienne tytułowe słowa: „…Przeklęte srebro! … Bodajby się one góry zapadły pod ziemię, głęboko, aż na dno świata!” Czyż i my mamy przeklinać, jak książę Jan odkrycie tu złóż węgla brunatnego?
Adam Maksymowicz
*Zbigniew Kasztelewicz – Węgiel brunatny optymalna oferta energetyczna dla Polski. Związek Pracodawców „Porozumienie Producentów Węgla Brunatnego” Brunatnego Bogatyni. Wrocław 2007.
**Henryk Kurzyło – Proekologiczna koncepcja zagospodarowania złoża węgla brunatnego „Legnica”. Rekultywacja i ochrona środowiska w regionach górniczo – przemysłowych. Tom II. Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Legnica 1999.
komentarze
Panie Adamie!
To jest dla mnie rewelacja, pomimo że pewne powiązania rodzinne z górnictwem odkrywkowym miałem. Jedyne co może tłumaczyć brak danych. to powiązania przez dział projektowy Poltegoru, więc mała styczność z nieeksploatowanymi złożami.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 21.05.2008 - 19:08Poltegor
Długie lata pracowałem w Poltegorze i Przedsiębiorstwie Budowy Kopalń Węgla Brunatnego. Stąd problematyka ta jest mi dobrze znana szczególnie, ze jakiś cza sspecjalizowałem sie w poszukiwaniutych złóż, a swoją pierwsza praktykę zawodową w 1964 roku odbyłem na wierceniach i badaniach związanych z rozpoznaniem złoża węgla brunatnego “Legnica”.
Podróżny -- 21.05.2008 - 21:12Pozdrawiam serdecznie