Oficjalna teza rządowo – naukowa głoszona od chwili zamknięcia kopalni złota w Złotym Stoku, aż po dzień dzisiejszy głosi o nieopłacalności procesu jego tutaj pozyskiwania, poszukiwania i odzyskiwania. Tymczasem w czasach średniowiecznych, a nawet w dużo starszych wydobywano tutaj znaczne ilości tego kruszcu. Wiadomo jednak, że były to czasy „zacofania” i „obskurantyzmu” stąd pracujący tu ludzie nie zwracali uwagi na żadne rządowo – naukowe oświadczenia i mając poparcie swoich książąt, którzy się na tym bogacili, nic sobie nie robili z takich świadczeń. Dziś czasy są jakby trochę inne, wszyscy są bardziej wykształceni i rozumni, dlatego wierzą we wszystko, co rząd i partia ogłoszą do przestrzegania i postępowania. W 1961 roku władze PRL ogłosiły, że od około dwóch tysięcy lat wydobywane tutaj złoto nagle w tym właśnie roku się skończyło. Wykształcona społeczność przyjęła to ze zrozumieniem i poparciem, wszak wszystko kiedyś ma swój koniec. Prości ludzie znający bardziej życie niż miejscy uczeni, od początku podejrzewali intrygę, a ostatnio tak jak i ich przodkowie przestali się przejmować rządowo – naukową opinią.
Złoto
Na Dolnym Śląsku złoto występowało w wielu miejscach. Nie było to amerykańskie Eldorado, ale ci co wiedzieli, jak zabrać się do interesu na ogół nie narzekali. Sławne wyprawy walońskich gwarków w Sudety i Karkonosze nie były tylko wycieczkami turystycznymi. O tym, że były to przedsięwzięcia dochodowe świadczą nazwy wielu miejscowości, jak Złotoryja, Złoty Potok i Złoty Stok. Znający się na rzeczy dawni poszukiwacze doskonale znali się na skałach występujących na powierzchni ziemi, w których może, powinno i jest złoto. Uchylając rąbka tej tajemnicy możemy powiedzieć, że są to na ogół skały związane z wgłębnymi procesami plutonicznymi zachodzącymi w głębi ziemi i ich przedostaniem się na powierzchnię (intruzje). Towarzyszące tym procesom skomplikowane zjawiska wysokich ciśnień i temperatur miażdżących pierwotne skały (metamorfizm) powodują wydzielanie się różnych zespołów hydrotermalnych ( roztworów wody i pary wraz z metalami szlachetnymi), które po wydostaniu się w pobliżu powierzchni ziemi krzepną na samym końcu przenikając powstałe już skały, albo krystalizując w żyłach ukośnie przecinających górotwór. Oczywiście jest to opis bardzo prymitywny, prosty i schematyczny, lecz mający dać jakieś wyobrażenie nie znającemu się na tym Czytelnikowi, skąd bierze się złoto. Wszystkie opisane skały są bardzo stare (paleozoiczne), liczące sobie ok. 0,5 miliarda lat. Kluczowym elementem tutejszego krajobrazu jest dolina Złotego Jaru. Na jego zboczach odsłaniają się opisane wyżej skały. W pobliskim kamieniołomie widoczne są na jego ścianach uskoki i przesunięcia skał. Na starych hałdach można tutaj znaleźć fragmenty i kawałki wydobywanej tu kiedyś rudy arsenopirytowej, z której odzyskiwano właśnie złoto. Idąc z miasteczka ulicą Górniczą dochodzi się do głównego pola eksploatacyjnego byłego złoża złotostockiego (Pole Zachodnie), gdzie na starej hałdzie można znaleźć wszystkie interesujące kogoś minerały.
Złoty Stok
Małe miasteczko Złoty Stok leży u podnóża Gór Złotych, tuż przy granicy z Czechami. Ze swoją ponad 1000 – lenią historią jest ono jednym z najstarszych miast Polski. Pierwsi górnicy wydobywali tutaj złoto z czapy wietrzeniowej, która zalegała tuż pod glebą. Wyczerpywanie się tego złoża zmuszało ich do coraz głębszych penetracji. Pierwszy oficjalny dokument potwierdzający te tradycje pochodzi z 1273 roku i jest on przywilejem na poszukiwania górnicze dla cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim. Największy rozkwit wydobycia złota przypadł na wiek XVI, kiedy było tu ok. 200 wyrobisk górniczych, a produkcja złota wynosiła 150 kg rocznie co stanowiło ok. 8% złota wydobywanego w Europie. Mimo wszystkich występujących tu trudności, katastrof, bankructw i innych nieszczęść Złoty Stok przodował w poszukiwaniach nowych technik hutniczych i wydobywczych. Tu po raz pierwszy w 1612 roku zastosowano proch strzelniczy do odstrzelenia skały, zamiast jej urabiania kilofem. W XVII wieku zwrócono uwagę na odzyskiwanie obok złota również arsenu. Wkrótce wartość arsenu trzykrotnie przekroczyła zyski z wydobycia złota. Prusacy, którzy w połowie XVIII wieku zajęli Śląsk przystąpili do intensywnych robót górniczych , które osiągnęły tu głębokość ok. 110 m. W szczytowym okresie rozwoju prowadzonych robót zatrudniano tu ok. 150 osób. W 1900 roku wybudowano tu linię kolejową łącząca Złoty Stok z węzłem kolejowym w Kamieńcu Ząbkowickim. Siedem lat później w kopalni uruchomiono kolejkę elektryczną dla potrzeb wydobycia rudy. Była to jedna z pierwszych w Europie podziemnych kolejek zasilanych z trakcji elektrycznych. Po drugiej wojnie światowej Polacy uruchomili dalszą eksploatację w 1946 roku uzyskując regularnie 20 – 30 kg złota rocznie. Ocenia się, że łącznie ze złoża tego wydobyto ok. 16 ton złota. Po wojnie przy znacznie większej wartości dolara niż obecnie (ok. 10 razy większej) kiedy cena 1 grama złota wynosiła ok. 10 – 12 dolarów, co dawało ok. 350 tys. dolarów obrotu i przynajmniej drugie tyle ze sprzedaży arszeniku, w który zaopatrywano stąd cały polski przemysł chemiczny i jeszcze wystarczało na eksport. Zatrudnianych tu ok. 100 ludzi na niskich wtedy stawkach nie mogło doprowadzić całego rachunku do deficytu. Prawdopodobnie odgórnym zarządzeniem, nagle w roku kończącym działalność uzyskano tyko 7 kg złota ! Na tej podstawie kopalnię zamknięto i zatopiono.
Prawdziwe przyczyny
Nie są one znane w formie dokumentów. Należy domyślać się, że natychmiast zniknęły, jako niepotrzebni świadkowie niszczenia dochodowego przemysłu złota i arszeniku w Polsce. Znając mentalność oraz wielkoprzemysłowy rozmach PRL, przyjęto wtedy zasadę, że górnictwo miało mieć tylko wielkoprzemysłowy wymiar. Tak samo zamknięto dziesiątki, a może nawet i setki małych płytkich kopalń węgla brunatnego, którego pokłady w zielonogórsko – gorzowskim regionie wychodzą na powierzchnię terenu. Z odkrywek tych suszonym na powietrzu węglem brunatnym za Niemców opalano domy prywatne przede wszystkim na wsi, jak i wszystkie małe przedsiębiorstwa lokalne typu kuźni, mleczarni, stolarni, gorzelni, itp. Cały ten opał był prawie za darmo, gdyż węgiel można było kopać łopatą, a opłacało się tylko koszta bardzo bliskiego transportu. Wszystko to władza ludowa kazała zniszczyć, gdyż ludzie mieli być zależni od centralnego zarządzania, od centralnych dostaw, krótko mówiąc od władzy ludowej, a nie od rozproszonego górnictwa, którego nie sposób kontrolować i nim zarządzać z Warszawy. Przykładem takiego postępowania była historia wysokokalorycznego węgla brunatnego w Grudnej Dolnej k/Dębicy. Jej właściciel hrabia Sanguszko do końca zaopatrywał w wysokiej jakości węgiel zbliżony wyglądem i wartością opałową do węgla kamiennego całą miejscową ludność po kosztach własnych. Nie były one wielkie, gdyż prawie pionowy pokład węgla na stromym zboczu wzniesienia wychodził na powierzchnię. Pewnego razu przyjechały ekipy z Kopani Konin i młotami zniszczyły wszystkie urządzenia. Ludzi zwolniono, a chodniki kopalni zawalono około 1950 roku. Ten sam los i ta sama zapewne przyczyna była również w likwidacji kopalni złota w Złotym Stoku.
Złota żyła
Po roku 1989-tym, kiedy każdy już musiał liczyć tylko na siebie, miejscowi działacze postanowili jeszcze raz wykorzystać kopalnię złota. Tym razem dla celów turystycznych, bo wznowienie eksploatacji rudy wymaga kapitału, a tego nikt tutaj w nadmiarze nie ma. W okresie wielkiej dekonionktury na miedź KGHM Polska Miedź w Lubinie, chcąc podnieś zaufanie do swoich stale spadających akcji głosiła wszem i wobec, że zainwestuje w odzyskiwanie złota z tutejszych zasobów. Według ocen tej firmy miał być to złoty interes. Jednakże jak tylko cena miedzi ruszyła w górę natychmiast o tym zapomniano. Tymczasem nie zrażony tym ówczesny burmistrz Wiktor Lubieniecki wyasygnował skromne fundusze na przygotowanie tras turystycznych dawnej kopalni złota. Znaleźli się fachowi emerytowani górnicy, którzy z pasją przystąpili do dzieła. Od 1996 roku, kiedy nastąpiło otwarcie pierwszego odcinka trasy, każdego kolejnego roku przygotowywano nowe atrakcje, nowe odcinki, nowe trasy. Udostępniono jedyny w Polsce, a może nawet i na świecie podziemny wodospad. Turystów po odległych chodnikach wozi ponownie uruchomiona kolejka elektryczna, a część zalaną kopalni przepływa się na pontonach. Przygotowano bazę noclegową, przewodniki, restauracje, hotele, sklepy i kioski z wszelkimi pamiątkami. Pomysł ten okazał się dla miasteczka istną żyłą złota. Kopalnię odwiedza rocznie ok. 100 tys. turystów. Obsługa trasy i muzeum złota zatrudnia około połowy pracujących kiedyś górników, ale wszyscy są tu przekonani, że to dopiero początek ich dalszych sukcesów. Złoty stok żyje ze swojej historii i żyje coraz lepiej. Wypada tylko życzyć wszystkim innym, aby ze swojej historii uczynili tak intratny biznes.
Adam Maksymowicz
komentarze
Panie Adamie!
Jak zwykle bardzo ciekawa historia ze Śląska. Jest jedno „ale”! Mam nieodparte wrażenie, że pierwszy odcinek trasy turystycznej w kopalni złota otworzono w 1996, a nie jak Pan podaje 1966.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 23.05.2008 - 21:20Błąd
Dziękuję za korektę. Jest to błąd oczywisty, techniczny, tzw. literówka. Pisząc po 1989 roku jest wiadome, że nie może być 1966. Już poprawiłem. Proszę o dalsze uwagi, poprawki itp. Odnoszę jednakże wrażenie, że tylko Pan czyta uważnie moje teksty.
Podróżny -- 23.05.2008 - 22:05Pozdrawiam
chlip
czytałem, a nie wyłapałem. Może robic takie testy na spostrzegawczość, zeby sprawdzać czytelników, czy po łebkach nie lecą.
W Złotym stoku byłem. Ciekawe miejsce i bardzo rozwojowe, bo na prawdę można zrobić tam niezły “lunapark”, a dodając powyższą historię dodatkowo wzmocnić ciekawość turystyczną. Może jakieś stanowiska dla poszukiwaczy złota?
sajonara -- 24.05.2008 - 08:59Panie Sajonaro!
Ja to mam taką wadę, że jak Pan mi jakieś całe pokaże, to ja dziurę znajdę. Ale to tylko w zawodzie korektora jest użyteczne. W życiu mam przechlapane. Za często się czepiam.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 24.05.2008 - 23:24Poszukiwacze złota
Są tam takie stanowiska. Nawet dla dzieci są płuczki złota. Nie pisałem o tym aby nie rozciągac tekstu w nieskończoność. Są to na ogół stanowiska sztuczne, gdzie do jakiejś góry pisaku dodaje sie kilka gramów złota, aby mogli je wypłukać poszukiwacze. Oczywiście opłata za prawo poszukiwania (w ogólnym rachunku) musi być większa niż wartość tego złota. Na tym polegają też mistrzostwa świata w płukaniu złota. O ile się nie mylę , to w tym roku maja się one odbyć w Złotoryji. Jak zbiorę materiał to o tym napiszę.
Podróżny -- 25.05.2008 - 09:20Panie Sajonaro !
Gratuluję humoru i dowcipu. Z tą spostrzegawczością mam równiez kłopoty, stąd bardzo użyteczna praca Pana Jerzego, za którą jestem bardzo wdzięczny.
Podróżny -- 25.05.2008 - 09:24Pozdrawiam