Z wakacyjnego dzieciństwa, spędzanego w Mielnie pamiętam zażywne panie w różowych halkach, takichże majtasach i bieliźnianych biusthalterach oraz ich małżonków w siatkowanych podkoszulkach i granatowych, dzianinowych gaciach opiętych tam gdzie znajdowały się klejnoty i rozciągniętych gdzie indziej.
Oboje mieli zawsze na głowach chusteczkę do nosa, zawiązaną w czterech rogach.
No i oczywiście nagrzaną butelkę z herbatą, butelka z porcelanowym kapslem po oranżadzie.
Igła
Ja w sprawie mody blogerskiej
Z wakacyjnego dzieciństwa, spędzanego w Mielnie pamiętam zażywne panie w różowych halkach, takichże majtasach i bieliźnianych biusthalterach oraz ich małżonków w siatkowanych podkoszulkach i granatowych, dzianinowych gaciach opiętych tam gdzie znajdowały się klejnoty i rozciągniętych gdzie indziej.
Igła -- 13.03.2008 - 12:33Oboje mieli zawsze na głowach chusteczkę do nosa, zawiązaną w czterech rogach.
No i oczywiście nagrzaną butelkę z herbatą, butelka z porcelanowym kapslem po oranżadzie.
Igła