Mało komentuję, czasem lenistwo, czasem brak pomysłu na właściwe przekazanie myśli.
A co do proboszczów….
Wklejam wspomnionko:
Rozmawiałem na GG z przyjacielem na wsi mieszkającym….no i napisał mi,
że zebrali z sąsiadami trochę PLN i wybierają się do proboszcza, coby mszę
za deszcz odprawił. Odpowiedziałem, że muszą uważać, bo w zeszłym roku
(p)osły RP zorganizowały coś takiego i zaraz powódź była. Zostałem uspokojony
informacją, że kasy jest na taki średni deszczyk.
Przypomniała mi się audycja w trójce… pewien nie jestem ale chyba to
Kaczor (Kazimierz – aktor, nie mylić z….) opowiadał o swojej wizycie
u swojego przyjaciela, księdza proboszcza w mazowieckiej wsi. Bardzo
lubił tam bywać, bo proboszcz pełną piwniczkę zacnych win miał, a i
sam mądrych sentencji był pełen. Rzecz miejsce miała w upalne, suche
lato. A Kaczor z proboszczem rozpatrując marności tego świata osuszali
kolejną butelkę. I wtedy do drzwi plebanii zastukała delegacja. Z
prośbą (i składkową ofiarą) o odprawienie mszy za deszcz. Ksiądz
proboszcz ofiarę przyjął, pogadał serdecznie z parafianami, ustalił o
której godzinie następnego dnia msza się odbędzie, pożegnał się z
delegacją. Parafianie oddalali się od plebanii po piaszczystej,
mazowieckiej drodze wzniecając tumany kurzu, a ksiądz proboszcz i
Kaczor stali w wejściu do plebanii i patrzyli…..
I wtedy ksiądz proboszcz powiedział: “Ach, małej wiary moi parafianie są...”
“Jak to małej wiary?” spytał Kaczor – “Gdyby wiary w nich nie było nie
przyszliby o mszę prosić”
A na to proboszcz: “Gdyby wiara w nich była, przyszliby z parasolami….”
poldek34
Mało komentuję, czasem lenistwo, czasem brak pomysłu na właściwe przekazanie myśli.
A co do proboszczów….
Wklejam wspomnionko:
Rozmawiałem na GG z przyjacielem na wsi mieszkającym….no i napisał mi,
contri -- 27.07.2008 - 10:21że zebrali z sąsiadami trochę PLN i wybierają się do proboszcza, coby mszę
za deszcz odprawił. Odpowiedziałem, że muszą uważać, bo w zeszłym roku
(p)osły RP zorganizowały coś takiego i zaraz powódź była. Zostałem uspokojony
informacją, że kasy jest na taki średni deszczyk.
Przypomniała mi się audycja w trójce… pewien nie jestem ale chyba to
Kaczor (Kazimierz – aktor, nie mylić z….) opowiadał o swojej wizycie
u swojego przyjaciela, księdza proboszcza w mazowieckiej wsi. Bardzo
lubił tam bywać, bo proboszcz pełną piwniczkę zacnych win miał, a i
sam mądrych sentencji był pełen. Rzecz miejsce miała w upalne, suche
lato. A Kaczor z proboszczem rozpatrując marności tego świata osuszali
kolejną butelkę. I wtedy do drzwi plebanii zastukała delegacja. Z
prośbą (i składkową ofiarą) o odprawienie mszy za deszcz. Ksiądz
proboszcz ofiarę przyjął, pogadał serdecznie z parafianami, ustalił o
której godzinie następnego dnia msza się odbędzie, pożegnał się z
delegacją. Parafianie oddalali się od plebanii po piaszczystej,
mazowieckiej drodze wzniecając tumany kurzu, a ksiądz proboszcz i
Kaczor stali w wejściu do plebanii i patrzyli…..
I wtedy ksiądz proboszcz powiedział: “Ach, małej wiary moi parafianie są...”
“Jak to małej wiary?” spytał Kaczor – “Gdyby wiary w nich nie było nie
przyszliby o mszę prosić”
A na to proboszcz: “Gdyby wiara w nich była, przyszliby z parasolami….”