no cóż Sajo.
Każdy “wybiera sobie”.... . Jednak musisz przyznać, że jeśli Ktoś wierzy w Boga o którym Biblia mówi i chce z Nim się zadawać to niestety to nie człowiek wybiera a le Bóg.
Ty cytat o władzy rozwiązywania w niebie i na ziemi nazywasz banałem. Zatem banałem musi być to co w Biblii stoi także na inny temat… .
Dla mnie wiara wymaga konsekwencji: “Kto uwierzy i chrzest przyjmie będzie zbawiony..”. Chrzest otrzymujesz we wspólnocie i od wspólnoty nie prywatnie.
Jednak wg mnie nie można brać sobie z nauczania Jezusa to co pasuje do moich aktualnych przeżyć, widzimisię ale przyjmuje się propozycje Boga i się ją akceptuje albo nie. Inne przypadki, wierzę “ale..” są wg mnie tworzeniem swojej prywatnej religii gdzie ów twórca sam dla siebie jest: “papieżem”, “spowiednikiem”, “nauczycielem”. Ale to zawsze będzie prywatna “religia”.
Owszem i tak można – ja może namolny jestem pisząc Ci powyższe ale dla mnie to – przepraszam – niedorzeczne.
Wg mnie w którym Kościele widzisz Jezusa który Cię woła – idź tam. Po prostu zrób coś. A wtedy gdzieś dojdziesz. NIe wybiera się Kościoła ale Boga który mieszka pośród niego. Idzie się do NIego a nie do klubu zainteresowań.
A jak nie masz potrzeby – nigdzie nie idź. Bo wg mnie “lepiej siedzieć w knajpie i myśleć o Kościele niż być w Kościele a myśleć o knajpie”.
Pozdr.
************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
Sajo....
no cóż Sajo.
Każdy “wybiera sobie”.... . Jednak musisz przyznać, że jeśli Ktoś wierzy w Boga o którym Biblia mówi i chce z Nim się zadawać to niestety to nie człowiek wybiera a le Bóg.
Ty cytat o władzy rozwiązywania w niebie i na ziemi nazywasz banałem. Zatem banałem musi być to co w Biblii stoi także na inny temat… .
Dla mnie wiara wymaga konsekwencji: “Kto uwierzy i chrzest przyjmie będzie zbawiony..”. Chrzest otrzymujesz we wspólnocie i od wspólnoty nie prywatnie.
Szanuję Twój wybór – Twoja droga, Twoje prawo, Twoje życie.
Jednak wg mnie nie można brać sobie z nauczania Jezusa to co pasuje do moich aktualnych przeżyć, widzimisię ale przyjmuje się propozycje Boga i się ją akceptuje albo nie. Inne przypadki, wierzę “ale..” są wg mnie tworzeniem swojej prywatnej religii gdzie ów twórca sam dla siebie jest: “papieżem”, “spowiednikiem”, “nauczycielem”. Ale to zawsze będzie prywatna “religia”.
Owszem i tak można – ja może namolny jestem pisząc Ci powyższe ale dla mnie to – przepraszam – niedorzeczne.
Wg mnie w którym Kościele widzisz Jezusa który Cię woła – idź tam. Po prostu zrób coś. A wtedy gdzieś dojdziesz. NIe wybiera się Kościoła ale Boga który mieszka pośród niego. Idzie się do NIego a nie do klubu zainteresowań.
A jak nie masz potrzeby – nigdzie nie idź. Bo wg mnie “lepiej siedzieć w knajpie i myśleć o Kościele niż być w Kościele a myśleć o knajpie”.
Pozdr.
************************
poldek34 -- 29.07.2008 - 12:13Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.