dziękuję za obszerne odniesienie się, natomiast spieszę sprostować, że niczego nie polecam, a jedynie podaję źródło (pośrednie) niekoniecznie śmiesznej historyjki. Choć sama w sobie jest zabawna.
Dodatkowo pozwalam sobie na dość zwięzłą kpinę z szarlatanów mieniących się mistrzami itp. Bez nazwisk, chodzi o zjawisko. Zwłaszcza, że szarlataneria występuje w podobnym stopniu także w świecie finansów, o polityce nie wspominając.
Być może tylko mi się zdaje, ale tak mi się zdaje, że oparła Pani swoje zaniepokojenie o nieuprawniony domysł/interpretację, i stąd moje objaśnienie.
Zatem Pani założenie:
“Rozumiem, że Pan Panie Sergiuszu dokładnie wie i ma zaufanie do człowieka, którego komercyjną stronę Pan linkuje. Przyjmuję to jako założenie.”
jest całkowicie fałszywe.
Natomiast w całej pełni zgadzam się z Pani domniemaniem: “Pan wie, co dokładnie Pan robi”. Oczywiście, wiem co robię.
Pani Gretchen,
dziękuję za obszerne odniesienie się, natomiast spieszę sprostować, że niczego nie polecam, a jedynie podaję źródło (pośrednie) niekoniecznie śmiesznej historyjki. Choć sama w sobie jest zabawna.
Dodatkowo pozwalam sobie na dość zwięzłą kpinę z szarlatanów mieniących się mistrzami itp. Bez nazwisk, chodzi o zjawisko. Zwłaszcza, że szarlataneria występuje w podobnym stopniu także w świecie finansów, o polityce nie wspominając.
Być może tylko mi się zdaje, ale tak mi się zdaje, że oparła Pani swoje zaniepokojenie o nieuprawniony domysł/interpretację, i stąd moje objaśnienie.
Zatem Pani założenie:
“Rozumiem, że Pan Panie Sergiuszu dokładnie wie i ma zaufanie do człowieka, którego komercyjną stronę Pan linkuje. Przyjmuję to jako założenie.”
jest całkowicie fałszywe.
Natomiast w całej pełni zgadzam się z Pani domniemaniem: “Pan wie, co dokładnie Pan robi”. Oczywiście, wiem co robię.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 16.10.2008 - 02:58