Właśnie.
Pierwsze co ruszyło mnie przy “Monster`s Ball” to fakt, że jest to film bardzo prosty, oszczędny.
W większości sytuacji sprowadzający się do jednej, dwóch niezwykle poruszających scen- bez dialogu.
Choć oglądałem ten film dosyć dawno, do tej pory przywołuję z pamięci ostatnią scenę, gdy siedzą na schodach, jej reakcję, gdy dowiaduje się, że on był przy egzekucji jej męża, gdy on nazywa stację benzynową jej imieniem. On, który wcześniej nie uznawał czegoś takiego, jak uzewnętrznianie uczuć.
Prosty, wielki film.
Co do późniejszych filmów HB fakt- lepiej spuścić zasłonę milczenia. Nie wiem, skąd to wynika.
A Denzel? Mówisz o aktorze, na punkcie którego mam fioła:-)
H.B.
Właśnie.
Pierwsze co ruszyło mnie przy “Monster`s Ball” to fakt, że jest to film bardzo prosty, oszczędny.
W większości sytuacji sprowadzający się do jednej, dwóch niezwykle poruszających scen- bez dialogu.
Choć oglądałem ten film dosyć dawno, do tej pory przywołuję z pamięci ostatnią scenę, gdy siedzą na schodach, jej reakcję, gdy dowiaduje się, że on był przy egzekucji jej męża, gdy on nazywa stację benzynową jej imieniem. On, który wcześniej nie uznawał czegoś takiego, jak uzewnętrznianie uczuć.
Prosty, wielki film.
Co do późniejszych filmów HB fakt- lepiej spuścić zasłonę milczenia. Nie wiem, skąd to wynika.
A Denzel? Mówisz o aktorze, na punkcie którego mam fioła:-)
Mad Dog -- 17.03.2009 - 09:26