A co do wagaraów to np. pamiętam jak głosił, zresztą świetny gość, mój ksiądz od religii (opisany i na TXT nawet przez leszka.sopota http://tekstowisko.com/leszek-sopot/59072.html ) z liceum, czasem na wagary trza iść, znaczy powinno się.
Np. po seansie kinowym klasowym, wracanie jego zdaniem do szkoły nie miało sensu, bo każdy powinien sam przem yśleć film i mieć czas na refleksję:)
Pozdro.
P.S. Panie Jerzy, moim zdaniem to nie takie proste, to że cos jest obowiązkowe, wcale nie powoduje że człowiek się nie chce uczyć.
Np. na jednych obowiązkowych lekcjach człowiek się uczy, na innych nie, u jednego nauczyciela, u drugiego nie.
Gdyby było tak jak pan twierdzi, że to jest czynnik decydujący, to uczniowie, co wybierają np. dobrowolną i nieobowiązkową naukę języka w szkole językowej czy prywatnie byliby orłami, a wcale nie są.
Np. miałem porównanie w jednym roku jak uczyłem sie englisza na państwowej uczelni i prywatnie, na uczelni był o wiele wyższy poziom, była o wiele przyjaźniejsz aatmosfera i pod każdym względem te obowiązkowe i państwowe zajęcia były lepsz eniż prywatne i wybrane dobrowolnie przeze mnie.
Zresztą niedługo szykuję tekst o edukacji, to się z panem pokłócę:)
Magia, na zielona trawkę też w ramach lekcji można
wychodzić:)
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=812
A co do wagaraów to np. pamiętam jak głosił, zresztą świetny gość, mój ksiądz od religii (opisany i na TXT nawet przez leszka.sopota http://tekstowisko.com/leszek-sopot/59072.html ) z liceum, czasem na wagary trza iść, znaczy powinno się.
Np. po seansie kinowym klasowym, wracanie jego zdaniem do szkoły nie miało sensu, bo każdy powinien sam przem yśleć film i mieć czas na refleksję:)
Pozdro.
P.S. Panie Jerzy, moim zdaniem to nie takie proste, to że cos jest obowiązkowe, wcale nie powoduje że człowiek się nie chce uczyć.
Np. na jednych obowiązkowych lekcjach człowiek się uczy, na innych nie, u jednego nauczyciela, u drugiego nie.
Gdyby było tak jak pan twierdzi, że to jest czynnik decydujący, to uczniowie, co wybierają np. dobrowolną i nieobowiązkową naukę języka w szkole językowej czy prywatnie byliby orłami, a wcale nie są.
Np. miałem porównanie w jednym roku jak uczyłem sie englisza na państwowej uczelni i prywatnie, na uczelni był o wiele wyższy poziom, była o wiele przyjaźniejsz aatmosfera i pod każdym względem te obowiązkowe i państwowe zajęcia były lepsz eniż prywatne i wybrane dobrowolnie przeze mnie.
Zresztą niedługo szykuję tekst o edukacji, to się z panem pokłócę:)
grześ -- 10.09.2009 - 20:13