podobno najlepiej smakują najprostsze rzeczy. czego potwierdzeniem jest twórczość pewnych braci, prawda Panie Yayco? ;-)
dziś wieczorem naszło mnie na coś fajnego przed snem i akurat nawinął się na YouTube “Paranoid” Black Sabbath. to wyjątkowo prosty kawałek. riff jest na tyle nieskomplikowany, że nawet ja potrafię to dość sprawnie zagrać :).
a tak w ogóle to jest punkowa piosenka. tą motorykę słychać w całym punku od Ramonesów przez Circle Jerks i Black Flag po jakieś madafaka hardkory i śmiem twierdzić, że trzy kapele miały ogromny wpływ na punka the Stooges, Motorhead i właśnie Black Sabbath …
a tak poza tym to jest piękny utwór o zawiedzionej miłości :).
no to 1…2…3…4 i jedziemy
wersja oryginalna z 1970. IMO Black Sabbath nie nagrali nigdy wybitnego albumu (takiego de best od początku do końca). mają za to cały stos wybitnych kawałków, a “Paranoid” na tym stosie zajmuje szczytową pozycję:)
warto odnotować kilka solowych wykonań Ozzy’ego, przede wszystkim ze względu na towarzyszących mu gitarzystów.
Randy Rhodes jest przez wielu uważany za najlepszego gitarzystę, który grał z Ozzym. Co ciekawe tak też uważa Zakk Wylde, który ma nawet tributową gitrakę Randy’ego .. taką w kropki. Niestety na razie nie mogę namierzyć klipu z jakiegoś koncertu
A tu ciekawe wykonanie z Bradem Gillisem
pod koniec lat 80., po śmierci Rhodesa, posada gitarzysty w zespole Ozzego przechodziła z rąk do rąk, aż w końcu objął ją niezwykle utalentowany młodzieniec Zakk Wylde. na początek koncert z Moskwy, z Geezerem Butlerem na basie
a teraz absolutnie genialne wykonanie z Budokan z 2002 r. na gitarze Zakk, na basie Robert Trujillo (Metallica, ex-Suicidal Tendencies), perka to Mike “Puffy” Bordin (Faith No More). dlaczego to wykonanie jest genialne? bo każdy wnosi coś własnego, indywidualnego. bębny to czysty Faith No More, Trujillo gra na basie niesamowicie ciężko, a przy tym “wyręcza” trochę Zakka, który może poszaleć w swoim stylu. no i Ozzy. nawet jakby śpiewał na wózku inwalidzkim to byłby nie do przebicia o czym przekonacie się niżej ;-)
Po tym jak Ozzy opuścił kapelę, Sabs mięli kilku wokalistów. w tym tak wybitnych jak Ian Gillian
czy Ronnie James Dio
Wersja z Gillianem jest IMO nijaka, za to z Dio groteskowa. Ciężko zastąpić ten paranoidalny wokal Ozzego oj cięzko, ale jedziemy dalej … kolejny wokal na pokładzie Sabs – Glen Hughes (sorki za jakość, ale nic innego nie znalazłem)
i Tony Martin (z Moskwy). jak dla mnie to najgorszy śpiewak w Sabbath
za Paranoid brał się też czołowy gej heavy metalu Rob Halford (Judas Priest), który dwa razy zasilił Sabbath jako pełnoprawny wokalista – na trasie w 1992 i ponownie na jeden gig w 2004 i to właśnie z tego koncertu jest poniższe nagranie
i to by było na tyle w tą parną noc :)
komentarze
kocham ten kawałek
no a Ozz ma u mnie swój ołatarzyk:)
no a koncert w Polsce po reunionie to najlepszy gig in my life, tak…zdecydowanie:)
a i publika była fest okrutna, normalnie brak słów:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 19.06.2008 - 23:42Nativity in black
najlepszy tribute IMO
początek mylący ale..
i z Philem Collinsem na garach i Ozjaszem żującym gumę:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 19.06.2008 - 23:51No, no,
Paranoid- rzecz genialna, a głos Ozzyego-mistrzostwo.
Aż się boję słuchać wersji, gdzie on nie spiewa, ale posłucham, tylko, że póxniej.
Pozdrówka.
grześ -- 20.06.2008 - 07:45Wszystkie wersje z kimś innyym na wokalu niż Ozzy
słabe w sumie, te z Ozzym świetne.
jeszcze nie słuchałem tych co Max podrzucił, ale potrzebę wypowiedzenia się już poczułem:)
pzdr
grześ -- 20.06.2008 - 13:42max mnier ubiegł
Jak przeczytałem Paranoid to mi Dave przyszedł do głowy i kiedyś była taka reklama, ale już nie pamiętam czego. Tyle w temacie Paranoid.
Oczywiście Ozzy ma nieziemski głos.
sajonara -- 20.06.2008 - 16:56Jestem za a nawet przeciw!!!
Ozzy jest dla mnie absolutnie jedynym możliwym wokalistą Black Sabbath i cała reszta to nędzne podróbki! Oczywiście nie jest prawdą, że BS nie mieli znakomitych albumów, bo właśnie cały “Paranoid” jest sztandarowym przykładem znakomitego w całości albumu. Najlepsze w życiu odsłuchanie tego albumu było w czasie burzy, z głośnikiem na full, do momentu, gdy wpadła moja mama z obłędem w oczach i musiałem przyciszyć...
Ostatnio przeczytałem wspomnienia żony Ozziego, bez której pewnie od dawna byśmy go nie słuchali. Wspaniała rockandrollowa Dama!!!
Pozdrowienia dla ozzyfanów
jotesz -- 04.07.2008 - 09:36:)
jotesz
też czyałem książkę Sharon … a co do paranoid…. i płyt sabs … jak dla mnie najbliższym ideału jest vol 4
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 04.07.2008 - 10:30Than living as a puppet or a slave
Docencie,
a Type O’Negative może?
No i jeszcze mamy wersje ,,Paranoid” polską w wykonaniu Kukiza i Piersi.
pzdr
grześ -- 13.07.2008 - 12:13Najwspanialszy...
...rąbnięty świr muzyki rockowej. Ja to “Paranoida” łykam w całości od pierwszego posłuchania przed laty – chodzi mi o CAŁĄ płytę. Niepodrabialny głos i niesamowite szczęście, że przy takim trybie życia przeżył i żyje! Czytałem jego historie i o nim oraz znakomitą autobiografię Sharon. Po dyskusjach o księdzu Izaakowiczu, co to zwraca, bardzo ożywczy temat!
jotesz -- 24.11.2008 - 15:48>joteszu
niepodrabialny?
he he he i jak?
a tak BTW to lubię Mech… mam sentyment :)
a co do trybu życia. to Ozzy sprawia wrażenie jakby coraz mniej trybił :D … z bojowników rokendrola o wiele lepiej trzyma się generał Kilmister …;-)
Docent Stopczyk -- 24.11.2008 - 16:20
Mech, cąłkiem fajny,
ale to jednak nie to co Ozyy.
A i w ogóle ja to ignorant jestem, bo w życiu o tym mechu nie słyszałem.
Nie wiedziałem, że taki zespół istnieje nawet.
pzdr
grześ -- 24.11.2008 - 16:26>grzesiu
pewnie, że nie to samo :D
Docent Stopczyk -- 24.11.2008 - 17:03