Pójdź za Mną
Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Mt 9,23.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście szli i owoc przynosili J 15,16a
Dla Chrześcijanina wezwanie “Pójdź za Mną” jest niby proste i oczywiste ale niekoniecznie odkryte i uświadomione na co dzień.
Co wiemy o krzyżu?
Krzyż sam w sobie niesie treść negatywną. Jest czymś co ciąży, jest balastem którego do końca nie da się odciąć w ziemskim życiu – jest ze mną związany tak jak cień gdy chodzę w świetle światła.
Czym może być ten balast?
Może być słabością, jakimś grzechem którego popełnianie nam dokucza i “policzkuje” – burzy moją samoocenę i daje mi popalić jeśli mam odrobinę pychy i chorej ambicji…. .
Może też być niezaakceptowanymi kolejami życiowymi – chciałbym mieć lepszą pracę, lepsze pieniądze, lepsze wczasy, lepsze mieszkanie a tu “kicha” – czuję się sfrustrowany.
Jezus mówi Pójdź za Mną – wiedząc o moim balaście który mnie przytłacza – wie o balascie bo mówi “NIe Ty mnie wybrałeś ale Ja Cię wybrałem” – a więc wybrałem Cię mimo Twojego balastu. I ten balast może nawet służyć w celu Twojego umacniania i doskonalenia.
Krzyż więc w kontekście przyjaźni i kroczenia za Jezusem jest niczym innym jak umiejętnością i zdolnością oddawania go Jemu. Przez sakrament pokuty i jego wyznanie, powierzanie go Jemu, który mówi:
Przyjdźcie do mnie którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a Ja was pokrzepię. Jarzmo Moje jest słodkie a ciężar lekki..
- to przecież mowa skierowana do tych którym daje “popalić ten balast”... .
Uczeń Jezusa więc nie ulega rozpaczy i beznadziei gdy go krzyż grzechu osobistego a także świata powali go na ziemię. Napisałem świata, gdyż można stracić wiarę i dać sobie wyrwać ducha gdy zapatrzy się na zło tego świata zapominając o dobru.
Uczeń nie ulega, ale gdy dostanie w kość idzie do Jezusa i otrzymuje wsparcie.
Doświadczony uczeń Jezusa wie, że innej drogi nie ma i jedyną osobą na jakiej może polegać nie jest on sam ale właśnie Jezus. Gdyż ja jestem grzesznym do końca swoich dni człowiekiem a ON jest wiernym, miłosiernym i dźwigającym mój krzyż Bogiem.
Sedno więc Pójścia za NIm jest wierność i zdolność nie zapatrywania się w zło którego nie udaje się nie popełniać przez całe życie ale w Miłosierdzie i nieskończoną Miłość, MIłosierdzie JEzusa i Jego Ojca.
Aby w pełni być SYnem nalezy być w pełni zdanym na NIego. Bardziej ufać Jemu Miłosierdziu niż swojej grzeszności i pysze.
Piotr po trzykrotnym zaparciu się powrócił do Jezusa – dojrzały uczeń.
Judasz popadł w rozpacz i popełnił samobójstwo – był zapatrzony w siebie, prawdopodobnie swoją doskonałość traktował jako produkt swoich działań a nie Jezusa mocy.
W tym krzyżu – moim – z który oswajam się ciągle od pierwszej spowiedzi tkwi jakaś ukryta moc. Gdyż “MOC w sabości się doskonali” – jak czytam w Biblii.
- Cóż to za moc?
- Jest to moc zawierzenia(ciągłego zawierzania) BOgu swojego życia a także swojej grzeszności. To zawierzanie odbywa się za każdym razem gdy wyznaję swoje grzechy w szczerej spowiedzi.
Właśnie tutaj tkwi moc i jądro chrześcijaństwa: człowiek z pozoru powalony balastem Krzyża, zrzuca go z siebie i zanurza się w bezgranicznym miłosierdziu Boga by móc przyjąć Chleb ZYcia na życie wieczne… i rozpocząć “od nowa”.
Krzyż – jak nawóz. Jeśli mądrze go wykorzystam posłuży do mojego wzrostu. Jeśli zaś źle – zatruje i zniszczy moje życie.
Pójdź zaś Za Mną – to wezwanie dla tych z nas, którzy posiadając ten krzyż są wezwani do przemienienia go w życiodajny nawóz z którego płynie moc na Życie wieczne.
“Gdzie rozlał się grzech – tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”
Tam więc gdzie grzech mnie dotknął szczególnie boleśnie – tam czeka, jeszcze obfita łaska uzdrowienia i mocy.
Sęk w tym aby nie odwrócić się od tego krzyża, a więc i od łaski jaka została dana by go móc podnieść.... .
Kto więc nie bierze krzyża, ten więc nie kosztuje z Łaski.. .
Skoro człowiek sam nie może uniknąć zła(krzyża), któż go wyzwoli…. ?
komentarze
imo
ten krzyż to pokora … ale ja się nie znam
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 30.06.2008 - 15:06Than living as a puppet or a slave
Panie DOcencie
Bardzo mi się podoba Pana spostrzeżenie – chyba Pan trafił w sedno duchowości mojego ulubionego świętego – św.Franciszka z Asyżu.
Pokora to przeciwieństwo pychy od której zaczyna się katalog tzw. grzechów głównych.
Pokora chroni… .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 30.06.2008 - 21:40Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
Bianka Panie Poldku, zycze
Bianka
Panie Poldku, zycze powodzenia i szybkiego ukonczenia remontu poddasza bo
moze wtedy bedzie Pan czesciej- jest Pan dobrym narzedziem w reku Boga bo wlasnie szlam sobie dzis do biblioteki na Camberwell Green i marzylam o poczytaniu
czegos duchowego (to jest fizyczna tesknota za tymi tematami, dotkliwa szczegolnie gdy jest sie z dala od domu i rodziny).No i niespodzianka, jak odpowiedz z Nieba – cala biblioteka w postaci Pana wpisow i tylu komentarzy-
refleksyjnych, madrych, zabawnych – milo pobyc wswrod was.
A w sprawie Anilow mamy w domu taki kubek: z jednej strony namalowany jest
aniolek a w miare obracania kubeczka mozemy przesledzic jak zamienia sie w diabelka i na odwrot – lubie w nim pic poranna kawe.
W sprawie powyzszego wpisu czy moglby Pan, w ktoryms z kolejnych wpisow rozwinac temat: Moc w slabosci sie doskonali?
Niby wiem, niby czuje ale Pan tak potrafi nazywac rzeczy po imieniu a ja jestem
z tych co modla sie jednym westchnieniem i czytaniem masowo (gdzies przeczytalam ze to tez modlitwa)o Bogu, swietych, Aniolach itp
Uklony dla Pana i Pana Aniola Stroza.
ps.sorry za brak polskich znakow, znowu z daleka ale znalazlam lacze:-)
Bianka -- 03.07.2008 - 21:25