Wbrew pozorom przebywanie na tej ziemi da się sprowadzić do pewnego stanu oczekiwania. Niby “oczywista – oczywistość” jak mawia klasyk ale chyba nie do końca.
Każdy na coś czeka: matka w ciąży na poród, dziecko na bycie dorosłym, dorosły na zrealizowanie jakiś planów i pragnień, itp.,itp. Wszyscy na coś czekają.
Jeśli bierzemy pod uwagę kwestię wiary, to życie jawi się nam jako oczekiwanie na niespełnione ale już “zapowiedziane, “zaplanowane”.... .
I skoro życie to oczekiwanie, to sposób przeżywania i realizacji tego oczekiwania jest kluczowy. Każdego dotykają jakieś zakazy i nakazy które określają “ramy sposobu oczekiwania”.
Błogosławieństwa zaś jakby chciały mówić, że “oczekiwane jest nieuchronne” jak światło poranka.. . A to “światło” jest tak wielkie i uzdrawiające, że nawet oczekiwanie płacząc, czy cierpiąc niesprawiedliwość, niczym jest wobec tego co ma nadejść. STąd w Błogosławieństwach Jezus mówi: “cieszcie się i radujcie gdyż wasza nagroda w niebie.. ‘. tzn jakby mówi, że jest blisko i, że to co nadejdzie zmieni optykę życia ludzkiego diametralnie.
Więc Ewangelia jest w tym sensie dobrą nowiną, że każe czekać i już cieszyć się teraz z tego co przyjdzie. A ten co nie czeka, jak “głupia panna bez oliwy”, czy “człowiek który buduje swój domek bez fundamentu na ruchomym piasku…”.
W jaki sposób czekać zarówno biedę klepiąc czy mając dostatek, a nie stracić oczekiwanego to pytanie generalnie dla każdego człowieka “skazanego na oczekiwanie”.
Można złożeczyć zarówno będąc biednym jak i sytym…. – tejemnica oczekiwania.
Czekam na wiele rzeczy ale czekanie na rzeczy ziemskie jest formą/sposobem czekania na to co nieprzemijające i nieuchronne… . Stąd św.Paweł mówi: wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi korzyść.
Mogę czekać na wiele sposobów ale nie każdy sposób oczekiwania przybliża do oczekiwanego.
Pozdrawiam.
komentarze
poldek
ja mam tak że sobie niektóre pojęcia mocno rozgraniczam:
czekać i oczekiwać
czekać jest dla mnie bierne, bo w zasadzie czujesz że nie masz na to czekanie żadnego wpływu. Czyli czekasz na dobre i złe.
A oczekujesz ma w sobie jak dla mnie pierwiastek nadziei, w tym oczekiwaniu tkwi siła, jest szansa na zmianę itp.
co Ty na to?
prezes,traktor,redaktor
max -- 19.09.2008 - 09:14Życie jest oczekiwaniem
na śmierć.
Igła -- 19.09.2008 - 09:56Reszta jest nadzieją i po drodze.
Igła
not in my house :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 19.09.2008 - 10:08Hm, to już wiem, dlaczego nie wierzę,
nienawidzę czekania:)
Nawet jak nazwiemy je oczekiwaniem.
Właśnie Max ma rację, czekanie to bierność.
pzdr
grześ -- 19.09.2008 - 15:39grześ
widzisz, czekanie to nie to samo co oczekiwanie, łatwo znaleźć różnicę i wtedy inne sprawy też są prostsze:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 19.09.2008 - 15:57CZekać i oczekiwać... ?
ale to zalezy od tego jaki cel oczekiwania sobie ktoś założy. To prawda, że oczekiwanie zawiera w sobie dynamizm -> przygotowanie do nadejścia.
Czekanie natomiast kojarzy mi się z ostatnim etapem oczekiwania = wszystko zostało przygotowane, można więc czekać.
“powiedz mi jak i na co czekasz a powiem Ci kim jesteś...”.
************************
poldek34 -- 19.09.2008 - 20:18Już grzyby się zaczęły ->>> Kanie wczorajsze miodzio!
Igła
Życie nie jest oczekiwaniem na śmierć gdyż życie w pewnym momencie musiałoby stać się śmiercią.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 19.09.2008 - 20:20Już grzyby się zaczęły ->>> Kanie wczorajsze miodzio!