Ciężko jest zebrać się po Świętach do pracy. Na referenckim biurku mam usypany stos papierów. Musi być, ktoś mi je tam położył, kiedy nie patrzyłem. Może nawet położył w nocy! Kładzenie w nocy przypomina mi od razu posła Mularczyka, który ostatnio awansował na przewodniczącego czegoś tam z kawałka PiS-u. „Pod osłoną nocy platforma uchwaliła ustawę…”, powiedział kiedyś pan poseł bez sensu, a ja to zapamiętałem, przecząc mimo wszystko zasadzie, że ciemny lud i tak kupi. Nieważne. Wracam do moich papierów. Przez chwilę broniłem się przed myślą, żeby łaskawym ruchem zgarnąć je do kosza, a to co zostanie rozpoznać odmownie. Albo pozytywnie. Chociaż nie, rozpoznanie pozytywne mogłoby wzbudzić podejrzenia. Druga myśl była taka, żeby zgarnąć do kosza połowę. Tę z góry stosu. No i zawahałem się, a potem otworzyłem pierwsze pismo… Cóż za ulga. Oczywiście mój referat nie rozpoznaje pism od, prawda, obywateli. Mój referat zajmuje się innymi pismami. Szkoda, że obrywamy za inne referaty, które rozpoznają pisma od obywateli. Obywatele bywają z tego rozpoznawania niezadowoleni. Każdy niesie swój krzyż.
Ciężko jest zebrać się do pracy po Świętach, kiedy w głowie huczy jeszcze cała świecka tradycja. Nie lubię Świąt, nie lubię się spotykać w Święta, nie lubię opowiadać w Święta. W zasadzie jedna opowieść okazała się przez te trzy dni ciekawa, ale nie udało mi się jej spamiętać. O, przed chwilą zajrzał referent, żeby się przywitać.
— Cześć. Co tam po Świętach? — zapytałem nieszczerze. — Widzę, że jesteś — dodałem całkiem bez głowy, przecież widzę, że chłopina wsadził łeb za moją futrynę, a wielki jest jak góra. — Pracujesz?
— Cześć, pracuję… — uśmiechnął się głupio. — Chcesz coś ze sklepu?
komentarze
Mam osobliwe szczęście
... że zaczynam pracę od jutra. Moja branża dzisiaj odpoczywa.
Co prawda od 8 do 11:30 zajmowałem się “papierami” ale gdy po godzinie poszukiwań ważnej faktury -poszukiwań podczas których przetrząsnąłem pół chaty – odkryłem, że jest tam, gdzie powinna być, czyli pomiędzy aktualnymi fakturami, dałem sobie spokój.
Jutro zaczynem.
Marne jest poświąteczne życie. Lodówka pełna jedzenia, ale alkohole jakos zeszły do zera. Dziwne
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 27.12.2011 - 12:45Trułeś się wodą?
Przez takie ekscesy Jagiełło został słabiakiem i chadzał w kożuszku.
Poszedł rano posłuchać słowików i zaraz się zaziębił; i zaraz go brakło
Ze Szwejka mam taki cytat / z pamięci.
“Dobra świnia i na wodzie się upasie” – Uwaga Szwejka po wypiciu przez podporucznika Duba dzbana wody, pochodzącej ze studni zabitej deskami, jako studnia choleryczna. Nic mu nie było!
Wczoraj bohatersko wypiłem na koniec ( 20gram) takiej specjalnej cytrynowej naleweczki, która służyła do zakrapiania biszkopta, cytrynowego tortu, przygotowanego na ósme urodziny Krzysia. Więcej nie ma!
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 27.12.2011 - 13:10