Przykro mi, ale właśnie ten nieakceptowany ostatni akapit jest kluczem do wzajemnego zrozumienia.
Ty mówisz akceptuj homoseksualistów ja mówię ohyda tak jak zarzygany menel.
Zarzyganego menela nie biję, nie wyzywam, po prostu mijam szerokim łukiem. Nie zabraniam mu demonstrować, nie zabraniam mu przekonywać do swoich racji, ale dlaczego nie chce on zrozumieć, ze gdy zacznie wymiotować to wykrzywię się w odrazie.
Na co dzień może być super facetem, możemy wspólnie pracować, spotykać się, bawić, smiać i pomagać dopóki nie zacznie obnosić się ze swoją innością.
ezekiel
Przykro mi, ale właśnie ten nieakceptowany ostatni akapit jest kluczem do wzajemnego zrozumienia.
Ty mówisz akceptuj homoseksualistów ja mówię ohyda tak jak zarzygany menel.
Zarzyganego menela nie biję, nie wyzywam, po prostu mijam szerokim łukiem. Nie zabraniam mu demonstrować, nie zabraniam mu przekonywać do swoich racji, ale dlaczego nie chce on zrozumieć, ze gdy zacznie wymiotować to wykrzywię się w odrazie.
Na co dzień może być super facetem, możemy wspólnie pracować, spotykać się, bawić, smiać i pomagać dopóki nie zacznie obnosić się ze swoją innością.
sajonara -- 08.06.2008 - 15:48