> Nie pytałabym jednak kto to zrobi. Zapytałabym jak ?
Teraz to już JAK-kolwiek. Byle nie ulegać szantażom typu, że lustracja to spowoduje rodzinne dramaty itp bajki. Tu trzeba wjechać lodołamaczem, to nie jest robota dla chirurga. Bo nie ma na to czasu ani nie ma to sensu. Popsuć to już się nic bardziej nie da. Nie da się też wszystkiego naprawić. Ale trzeba w tę zmowę sowieckiej agentury i polskiego bezpieczniactwa wjechać buldożerem. Dlatego ja pytam raczej KTO niż JAK. Bo kto w Polsce umie jeździć buldożerem w takich sprawach?
Delilah
> Nie pytałabym jednak kto to zrobi. Zapytałabym jak ?
Teraz to już JAK-kolwiek. Byle nie ulegać szantażom typu, że lustracja to spowoduje rodzinne dramaty itp bajki. Tu trzeba wjechać lodołamaczem, to nie jest robota dla chirurga. Bo nie ma na to czasu ani nie ma to sensu. Popsuć to już się nic bardziej nie da. Nie da się też wszystkiego naprawić. Ale trzeba w tę zmowę sowieckiej agentury i polskiego bezpieczniactwa wjechać buldożerem. Dlatego ja pytam raczej KTO niż JAK. Bo kto w Polsce umie jeździć buldożerem w takich sprawach?
s e r g i u s z -- 18.08.2008 - 23:32