To zupełnie nie o to chodzi. My – jako naród – wręcz nachalnie rozpamiętujemy doznane porażki ekscytując się bohaterstwem i walecznością żołnierzy a w ogóle zapominając o nieroztropności dowódców.
I jeszcze jedno – warto się chwalić zwycięstwem odniesionym w walce z przeważającymi siłami wroga. Jednak tylko zwycięstwem – ponieważ walka w tych okolicznościach (dla dowódców musi to być jasne) jest czymś wyjątkowym. Takiej walki na ogół się nie podejmuje, gdyż końćzy się to zazwyczaj wielkimi stratami własnymi. I odniesiona w takich warunkach porażka nie jest niczym wartym chwalenia się a powinno się o tym pamiętać jedynie ku przestrodze. Walczy się wtedy, gdy ma się jaką realną szansę zwycięstwa lub wtedy, gdy chodzi o osiągnięcie określonego celu taktycznego. W przypadku PW – chybiło wszystko.
@Grześ
To zupełnie nie o to chodzi. My – jako naród – wręcz nachalnie rozpamiętujemy doznane porażki ekscytując się bohaterstwem i walecznością żołnierzy a w ogóle zapominając o nieroztropności dowódców.
I jeszcze jedno – warto się chwalić zwycięstwem odniesionym w walce z przeważającymi siłami wroga. Jednak tylko zwycięstwem – ponieważ walka w tych okolicznościach (dla dowódców musi to być jasne) jest czymś wyjątkowym. Takiej walki na ogół się nie podejmuje, gdyż końćzy się to zazwyczaj wielkimi stratami własnymi. I odniesiona w takich warunkach porażka nie jest niczym wartym chwalenia się a powinno się o tym pamiętać jedynie ku przestrodze. Walczy się wtedy, gdy ma się jaką realną szansę zwycięstwa lub wtedy, gdy chodzi o osiągnięcie określonego celu taktycznego. W przypadku PW – chybiło wszystko.
Zbigniew P. Szczęsny -- 30.07.2009 - 14:16