Nie będę wchodzić w bezproduktywną polemikę. Proszę jednakże uprzejmie zważyć, Yasso, różnice znaczeniowe między rzeczownikami “polemika” a “dyskusja”. No, chyba, że to teź “nic nieznaczący przypadeczek”.
Oczywiście wszystko jest “richtig”.
Nie mam w chałupie cukru, a tu przylazł Ktoś, kto chce cukru do jakiegoś napoju. Szukam po kuchennych szafkach i szufladach. Proszę Opatrzność Bożą o krztynę cukru w mojej kuchni. Jest curry, pieprz i liście laurowe. Cukru nie ma!
Wypadam biegiem do sklepu za rogiem. Dyszę w stronę pani za ladą: “Poproszę kilogram cukru”. Otrzymuję kilogram… soli. Płacę. Wychodzę ze sklepu błogosławiąc Opatrzność Bożą, która czuwa nade mną nieustająco. Niewątpliwie COŚ otrzymałam.
No. I to by było na tyle – jak mawiał pewien klasyk.
Ależ to ja przepraszam najmocniej! Mea magica culpa!
Nie będę wchodzić w bezproduktywną polemikę. Proszę jednakże uprzejmie zważyć, Yasso, różnice znaczeniowe między rzeczownikami “polemika” a “dyskusja”. No, chyba, że to teź “nic nieznaczący przypadeczek”.
Oczywiście wszystko jest “richtig”.
Nie mam w chałupie cukru, a tu przylazł Ktoś, kto chce cukru do jakiegoś napoju.
Szukam po kuchennych szafkach i szufladach. Proszę Opatrzność Bożą o krztynę cukru w mojej kuchni. Jest curry, pieprz i liście laurowe. Cukru nie ma!
Wypadam biegiem do sklepu za rogiem. Dyszę w stronę pani za ladą: “Poproszę kilogram cukru”. Otrzymuję kilogram… soli. Płacę. Wychodzę ze sklepu błogosławiąc Opatrzność Bożą, która czuwa nade mną nieustająco. Niewątpliwie COŚ otrzymałam.
No. I to by było na tyle – jak mawiał pewien klasyk.
Magia -- 17.01.2012 - 22:36