Bo co jeśli nie tyle chrześcijanie, co inni, wierzący w wędrówkę dusz mają rację? Już pomińmy życzliwym milczeniem, że i rodacy Jezusa a pewnie i ich sąsiedzi w coś takiego wierzyli. Wtedy nie tylko jest szansa spotkać naszych bliskich, ale, o zgrozo, może to nie było ani pierwsze ani drugie spotkanie, a do tego ktoś lub coś nam karmę podlicza? Na Twoim miejscu nie wykluczałbym takiej opcji, przynajmniej teoretycznie. I co wtedy?
Jest jeszcze inny problem
Bo co jeśli nie tyle chrześcijanie, co inni, wierzący w wędrówkę dusz mają rację? Już pomińmy życzliwym milczeniem, że i rodacy Jezusa a pewnie i ich sąsiedzi w coś takiego wierzyli. Wtedy nie tylko jest szansa spotkać naszych bliskich, ale, o zgrozo, może to nie było ani pierwsze ani drugie spotkanie, a do tego ktoś lub coś nam karmę podlicza? Na Twoim miejscu nie wykluczałbym takiej opcji, przynajmniej teoretycznie. I co wtedy?
s e r g i u s z -- 04.06.2012 - 19:22