Tarcza CDN/2

Właśnie przeczytałem w netowej Rzepie ….

Jak dowiedziała się „Rz”, Amerykanie nie wstrzymali przygotowań do wizyty amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice w Polsce zaplanowanej na 10 lipca. Zarówno strona polska, jak i Waszyngton wciąż nie wykluczają, że dojdzie wtedy do podpisania umowy w sprawie tarczy antyrakietowej. – Jeśli oferta zostanie poprawiona, porozumienie jest ciągle możliwe. Pani Rice nie musi przecież podpisywać gotowego dokumentu, tylko np. deklarację o osiągnięciu porozumienia w jakimś zakresie. A szczegóły można dopiąć później – mówi nam polski dyplomata znający kulisy negocjacji.

Wizyta ministra Sikorskiego to najlepsza okazja do przedstawienia poprawionej oferty przez Amerykanów

Nową ofertę Amerykanie mieliby złożyć szefowi polskiej dyplomacji, który wczoraj poleciał do Waszyngtonu. Wizyta była planowana od dawna. Jej główny cel to spotkanie Radosława Sikorskiego z kandydatem republikanów na prezydenta USA Johnem McCainem, które zaplanowano na wtorek. W poniedziałek minister ma przeprowadzić telefoniczną rozmowę z kandydatem demokratów Barackiem Obamą.

Reszta jest tutaj – http://www.rp.pl/artykul/159246.html

Wysnuwam z tej notki 3 wnioski.
Do rozważenia przez Konfederatów.

Pierwsza, to taka, że Tarcza będzie. Pytanie za jaką cenę?
Druga, to taka, że rząd PO/Tuska/Sikorskiego stawia na McCain’a.
Trzecia, to taka, że jeżeli będzie sukces Tarczy, to będzie to sukces Sikorskiego, natomiast jeżeli będzie to porażka, to będzie to klapa Tuska.
Jak dla mnie OK.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Stawia na McCaina

...nie tracąc sprzed oczu tego co robi/będzie robił Obama,

wierzysz w ciągłość polityczną w Stanach w kluczowych sprawach?

Ja tak.

W jednym nie są zgodni- z wojnami, jeden zaczyna inny zwija majdan.

Teraz takiej sytuacji nie ma, także tarcza w takiej czy innej formie będzie.

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Zdecydowanie

popieram to, co napisał Max. Ciągłość polityczna w kluczowych dla USA obszarach zostanie zachowana. Dla zmylenia przeciwnika/wyborcy Demokraci urządzą (jeśli zajdzie potrzeba) tzw. “szerokie konsultacje z przyjaciółmi-sojusznikami”. I tyle.

A ten wojenny wyjątek? Maxie, nawet nie wiesz, jak bardzo chybotliwy jest w materii wojennej Obama. Potrafi jednego (!) dnia wydać dwa, sprzeczne ze sobą oświadczenia.
(kulam się ze śmiechu :)


Magio

Obama dla mnie to papka popkulturalna i tyle

Biorąc pod uwagę casus Kazia M., gwaizdy mediów i nie tylko to smiem wątpić w to czy to ma jakieś znaczenie, to co mówi?

Big Mac może go schrupać na śniadanko, bez popitki:))

Za 4-8 lat, pogadamy o Obamie

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Maxie

No właśnie. :) Obama to takie “multi-kulti”.
Wspominałam już tu kiedyś, że na jego oficjalnej stronie nie ma żadnego programu, żadnych zdecydowanych wypowiedzi, poza jedną: “wrzuć monetę na kampanię”. :)

Osobiście wolałabym McCaina bo jest bardziej przewidywalny. A jeśli będzie Obama trzeba się będzie bardziej nagłówkować by zgadnąć, co prezydent ma na myśli.

A w temacie “tarczy”... Jeśli ktoś ma szanse na doprowadzenie tych negocjacji do szczęśliwego końca, to chyba Sikorski. I mam nadzieję, że za dobrą cenę.


Jak dla mnie,...

To niech Jankesi wybiorą sobie Szwrcenegera albo innego Meksykana.

Mnie interesuje, tak naprawdę, co zrobi obecny rząd?
Polski.

Bo, jak przyjdzie co do czego, to nie chce być skazany, jak moi przodkowie na butelkę z benzyną i obrzyna.


struna musi być mocno napięta, żeby zagrało

dlatego dobrze, że w ostatniej chwili Radek Sikorski będzie rozmawiał z Rice, ma szanse przygotować grunt pod sens jej wizyty w Warszawie.

Bardzo dobrze, że Tusk jest dociśnięty w wyścigu prestiżowym z Kaczyńskim, świetnie, że Sikorski jest jeszcze bardziej dociśnięty ze względu na poprzednie niepowodzenia. Muszą się chłopaki sprężać i dać z siebie wszystko. Fotyga już im alibi nie zapewni. Nie ma to tamto. I dobrze.

Grać trzeba twardo. Jeśli Jankesom zależy na tych wyrzutniach, to będą.

Zobaczymy na jakie warunki przystanie nasz rząd i czy zadowolą się tylko tym, co wystarczy na sprzedanie umowy jako sukcesu pijarowo, jak oczywiście złośliwie sugeruje (cytując “jednego z polskich dyplomatów”) komentarz w Rzepie:

“Jego zdaniem Amerykanie mogą wprowadzić pewne modyfikacje w swojej ofercie. Nie będą to zmiany rewolucyjne, ale mogą pomóc rządowi w pokazaniu, że odniósł negocjacyjny sukces.”


Mnie pijary

leżą.
Wiem co mówię, bo sam intensywnie pracuję nad swoim własnym.
Złym.

Mnie interesuje umowa.
Dobra.


gramy twardo

http://www.rp.pl/artykul/159502.html

“Zakończyło się spotkanie Radosława Sikorskiego z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice. – Nie ma porozumienia w sprawie tarczy antyrakietowej – powiedział minister spraw zagranicznych. – Condoleezza Rice nie przyjedzie do Polski 10 lipca – dodał.”

“Po trwającym 35 minut spotkaniu Radosław Sikorski powiedział, że porozumienie w sprawie tarczy jest możliwe do końca lipca.”

O to chodziło. Dobra robota, moim zdaniem. To oczywiście fragment spektaklu, bo sednem jest raczej to:

“Nastąpiło wyjaśnienie stanowisk. Strona polska przedstawiła wariantową możliwość, jak mogłoby wyglądać stacjonowanie w Polsce amerykańskich rakiet Patriot”


Szanowni Państwo

ponieważ mam dzisiaj nastrój do prowokacji, to zadam następujące pytanie: czy ewentualna obecnośc tarczy na obszarze Polski jest związana tylko i wylącznie ze zwiększeniem bezpieczeństwa USA? No i ewentualnie Polski? A co z bezpieczeństwem innych krajów europejskich-czlonków NATO (o Czechach nie musimy wspominać)?

Jesli wysoko umawiające się strony będą mialy na względzie także bezpieczeństwo wspomnianych krajów, to jak jest z ryzykiem, na jakie ewentualnie sie te kraje narażają?

Czy w związku z tym sądzicie, że Amerykanie będą w tej kwestii rozmawiać z innymi krajami NATO, czy postawią ich wobec faktów dokonanych? Jeśli te inne kraje zostaną postawione wobec faktów dokonanych, jak w perspektywie będzie traktowana Polska przez owe kraje? Jak to sie będzie mialo to ewentualnie reakcji tychże krajów w konflikcie konwencjonalnym? A ramach UE jak będziemy traktowani? A w relacjach Rosja-UE jakie będą (lub moga być) tego konsekwencje? A co z krajami: Litwą, Lotwą i Estonią, które zostaną ewentualnie pozbawione militarnego wsparcia USA, bo linia obrony przebiegac będzie tam, gdzie będzie amerykańska (bo przecież nie Natowska) baza?

A jak będa tę partię rozgrywać Rosjanie? Pójda na sklócenie innych krajów europejskich z Polską? Bo jak wiadomo Amis nie ciesza się zbytnia admiracją ani w Niemczech, ani we Francji. EU jawi się raczej jako konkurencja gospodarcza, a i polityczna dla USA. Jak rozegrają te wbrew pozorom niezbyt typową sytuację inne mocarstwa, widza szanse oslabienia wcale nie potencjalnych konkurentów?

Czy moglibyśmy spojrzeć na ten problem z nieco szerszej perspektywy, a nie tylko naszego podwórka?

Pozdrawiam serdecznie


A ktoś czytał Fiszera

w dzisiejszej Angorze?

może ktoś z Was słyszał ostatnio jakieś prostesty Rosji?

tu może być pies pogrzebany że Rosja zagrała jakiś mega kosmos: Tarcza tak, ale bez dozbrajania Polski…

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Szanowny Maxie

może być jeszcze gorzej, o czym kiedyś wspominalem (tzw. maskirowka albo siwy dym): tarcza w Poslce – proszę bardzo (oczywiście po dlugich targach) – ale w zamian w sferze gospodarczej … oraz politycznej….

Pozdrawiam


Maxie

Rosja cały czas naciska. Nie zauważyłem tu żadnego odprężenia sugerującego jakieś dogadanie się. Gra się toczy:

http://news.money.pl/artykul/miedwiediew;chce;mowic;z;bushem;o;tarczy,18...

http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/artykul/bush;i;miedwie...


sergiusz, Igła

wobec nas tak bezpośrednio ucichło to lekko, tak mi się wydaje a ten zwrot TMSW oznacza że może byc inaczej, no ale poniekąd Fiszera sobie relacjonuję:)

Igła

Fiszer pisał o Asterach 30 co o tym myśłisz, jako alternatywie dla Patriotów?

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


No nie sa alternatywą

Są ( mogą być ? ) za to, niewątpliwie doskonałym uzupełnieniem.

Różne parametry działania.

Ale ja sie nie znam.


Co tracimy

jeśli tej tarczy nie będziemy mieli/ Pytam poważnie, bom może naiwny, ale nie bardzo rozumiem ciśnienia na tarczę.

Przed kim niby ona ma nas ochronić? Rosją? Chińczykami? Iranem?

Pierwsi z tarczą czy bez mogą nas załatwić w 20 minut. Tylko po co?? Rosjanie chwilowo przestali wojować czołgami. Może z plemionami kaukazkimi, ale z nami inaczej mogą pogrywać.

Chińczyki? Kim my jesteśmy dla Chińczyków?

Iran? Jeszcze większa abstrakcja niż Chińczyki.

Pytam więc po co nam ta tarcza? Pytam naiwnie?


Sajonara

Tak.


liczyłem na więcej

Obawiałem się, że mnie Igła zastrzeli kolejnym rebusem, ale aż tak. Prosze więc o pomoc bym nie błądził jak dziecię. Po co nam ta tarcza? W trzech żołnierskich punktach bez partyjnego pieprzenia.

W tej chwili dla mnie to sprawa bardzo podrzędna.


Sajonaro

na słówko się tylko wtrącę: skoro obecny prezydent Rosji, którą rządzą służby i to od samej góry do dołu, wyraża skrajny niepokój z powodu podpisania umowy na radar i gwarancje bezpieczeństwa USA-Czechy a następnie grozi adekwatną odpowiedzią militarną ze strony Rosji, a wszystko dlatego, że z powodu tarczy (przecież nie stanowiącej żadnego realnego zagrożenia ofensywnego dla Rosji) zapewne będą u nas stacjonować co najmniej Patrioty, to chyba wystarczy, żeby instalację tarczy w Polsce uznać za jak najbardziej uzasadnioną i pożądaną?


Panie Sajonaro

Jak można w 3 zdaniach streścić 3 lata gadania?
I pisania.

A czytaj pan sobie.


Chciałbym poczytać

ino gdzie, żeby było bez partyjnego zadęcia.

Argumenty, bo Amerykanie, bo terroryzm, bo Rosji na złość są dla mnie za cienkie.

Od Miesiąca zintensyfikowano medialny szum wokół tarczy. Coś tam o negocjacjach i stanowisku pana K. lub pana T.
Nikt jednak nie wyjdzie poza banał frazesów, że skoro Rosja się denerwuje to jest coś na rzeczy. Dla mnie to wręcz przeciwnie. Argument, żeby tej tarczy nie instalować.
Drażnimy misia, który może z tarczą czy bez zgnieść nas jak mrówkę. Tylko po co?
Zresztą Rosjanom się nie dziwię. Ciekawe jakby zareagowali Amerykańce gdyby w Wenezueli instalowano Tarczę Antyrakietową made in Russia.

Tymczasem USA chce nas wepchnąć za paczkę guzików w bardzo nieprzyjemną gierkę. Dlatego pytam po jaką cholerę nam ta tarcza?


Sajonara

A po co Ci lepsze odpowiedzi skoro nawet tych (sensownych bardzo) napisanych przez Sergiusza nie chcesz czytać ze zrozumieniem?


Szanowna Pani Magio

Ja tylko tak gwoli przestrogi ewentualnej: a czy pamiętacie Państwo tzw. kryzys kubański. Zacząl sie od tego, że Rosjanie postanowli zainstalować kilka rakiet na Kubie, tak ze 100 km od Florydy. Ale sie afera wtedy z tego zrobila. Omal nie doszlo do III wojny światowej.

I pytanie: mieli się prawo wtedy Amerykanie denerwować czy nie? I prosze laskawie przy odpowiedzi nie brać pod uwagę różnicy systemów, ideologii etc., tylko zwykle bezpieczeństwo konkretnego państwa.

Pozdrawiam wieczornie


Panie Lorenzo,

jedno pytanie: czy widzi Pan różnicę między rakietami wycelowanymi w USA, a systemem przechwytywania rakiet, który nie jest w nic wycelowany?

Pozdrawiam, biorąc rożne rzeczy pod uwagę


PS do Pani Magii

Im dlużej zastanawiam się nad tym tańcem z tarczą, tym bardziej odnoszę wrażenie, że wcale nie o tarcze tu idzie, a o radar, który widzi i slyszy, co się na Wschodzie dzieje. I nie tylko.

A radar Amerykanie juz sobie zalatwili, więc resztę moga odpuścić. Resztę czyli glupie 10 rakiet. Podobno defensywnych i bez glowic bojowych, a jedynie wyposażonych w urządzenia do niszczenia wrazych rakiet w kosmosie. Nie trzeba więc dużych inwestycji, straty ewentualne tez będa mniejsze lub żadne. Może sie okazać, że maskirowka, tym razem w wykonaniu Amerykanów, swój cel spelnila.

Uklony


Kiedy

Iran naprawdę ma wraże rakiety.
Na razie sięgają Rumunii. A czego sięgną za 5 lat i czym będą nafaszerowane?
Przecież wąglik wystarczy.

Panie Sajonara, tu ma pan adres.

http://www.rp.pl/temat/84379.html

Tyle, że to dużo czytania.
A pan w nastroju sielskim i anielskim.
Wszak ptaszki śpiewają, pszczółki brzęczą, jakie rakiety, komu to potrzebne?


Panie yayco

Chciabym przypomnieć Traktat ABM z 1972, który pewien związek jednak sugeruje. Amerykanie go wymówili, więc problemu nie ma i nie o to chodzi. Natomiast kołaczą mi się jeszcze po głowie resztki komentarzy o “Gwiezdnych Wojnach” Reagana. Wówczas też klarowano, co oznacza, gdy tylko własna broń ofensywna pozostaje skuteczna. Dzięki antyrakietom właśnie.
Pospiesznie dodaję, iż to nie porównanie z tarczą, bo skala inna. Nie ma też służyc jako argument przeciw, bom dość gorącym zwolennikiem.

Ukłony
Konrad


Rozczarowany

Igła >> 9 stron linek do różnych artykułów. 2 godziny gmerania i wniosek: Iran ma wraże rakiety. Jeśli o Iran idzie to czemu u nas Tarcza. Nie lepiej w Kuwejcie?

Magia, sergiusz >>Jeśli chodzi o Patrioty, a dzisiaj mówi się o jednej baterii to chyba trochę za mało. Że można rozbudować. A bez tarczy nie można??

yayco>> jaki problem z rakiet defensywnych zrobić ofensywne. Zresztą kto oprócz jankesów będzie wiedział ile z nich defensywnych, a ile ofensywnych??

Wciąż nie jestem przekonany czy tarcza nam się zbilansuje.


Panie Sajonaro,

oczywiście, że można. Można z procy strzelać do słoni. Można z armaty do komarów. Można kupić sobie Porsche i orać nim pole. Można wyrazić przyśpieszenie w wiorstach na zdrowaśkę kwadrat.

Zawsze jest jeszcze pytanie: po co robić z rzeczy użytek sprzeczny z ich przeznaczeniem, skoro są takie, które robią to samo lepiej, bo je tak wymyślono, żeby robiły to lepiej.

To jest kwestia technologii: napędu, zasięgu, głowicy, a przede wszystkim rozmiaru.

I niech Pan nie wierzy propagandzie: rozmiar ma znaczenie.


Sajonaro

Patrioty bez Tarczy? Pewnie, że można. Rozumiem, że Ty stawiasz, oraz że Jankesi chcą Ci sprzedać? Jak tak, to działaj.


Panie KPKonradzie

ma Pan rację w tym sensie, że żadna rakieta nie powinna być postrzegana samoistnie, a jedynie w kontekście całego potencjału militarnego.

Pan Lorenzo porównał Tarczę do ruskich rakiet na kubie, więc zadałem proste pytanie dotyczące tego (i tylko tego) o czym pisał. I oczekiwałem prostej odpowiedzi. Nadaremnie. Mówi się trudno.

Pańska odpowiedź jest trafna, ale nie jest odpowiedzią na moje pytanie.

Pozdrawiam serdecznie


yayco

dziękuję. punkt dla ciebie.

Czego więc się Rosjanie obawiają? Zawężenia pola manewru?


Panie Sajonaro,

Rosjanie obawiają się, jak sądzę, dwóch rzeczy.

O pierwszej napisał trafnie Pan KPKonrad.

Druga, to utrata twarzy i kolejny krok do tyłu jeśli idzie o kontrolę bliskiej zagranicy. Myślę, że tego obawiają sie bardziej.

Pozdrawiam


sergiusz

System Patriot – system pocisków, radarów, mobilnych wyrzutni zdolny do zwalczania pocisków balistycznych na pułapie do 45 km i o zasięgu do 160 km. Sprawdzony w boju. System ten posiadają min Niemcy a nawet malutka Norwegia. Koszt jednej baterii z kilkunastoma pociskami to ok 1,5 mld zł. Do zabezpieczenia kraju potrzeba nam 4-5 baterii i kilkuset zapasowych pocisków.

Tymczasem Amerykanie chcą nam upchnąć jedną baterię. Czy 1,5 miliarda to wystarczająca cena by się sprzedać gdy czeka nas niemała awantura międzynarodowa.

Cały problem polega na tym, ze nie znamy warunków na których mielibyśmy użyczyć pola na tarczę antyrakietową. Nie bije w czambuł całej idei. tylko przy tych zdawkowych informacjach o nędznej ofercie zastanawiam się czy tarcza jest nam niezbędna. Czy za garść guzików i trochę iluzoryczną obronę przed nienazwanym zagrożeniem nie sprowadzimy się do pozycji zupełnego pionka. Gdyby za tarczą szły konkretne rozwiązania polityczne (partnerstwa z zachowaniem rozsądku mociumpanie) to tak.

Dzisiaj wygląda to tak, że wyskakujemy z okopu i żeby jakoś wyglądać dostaniemy bagnet. Karabin może kiedyś, a amunicję to już w ogóle jak sobie zasłużymy.


Sajonara

Znaczna część polityki międzynarodowej w ostatnim czasie to walka o dostęp do surowców. USA odgrywają tu dominującą rolę i wchodzą na obszary, które konkurencja uważa za własne, bądź jest nimi gorąco zainteresowana.
Zbrojny konflikt z Rosją czy Chinami póki co chyba nie grozi, gdyż się zwyczajnie nie opłaca. Natomiast mały idiota z bombą mógłby na koszta nie patrzeć, jeśli miałoby mu to dopomóc np. w zbawieniu. A Rosja i Chiny w Radzie Bezpieczeństwa ONZ pilnują, żeby sankcje dla małego idioty nie były nazbyt dotkliwe, bo stanowi on zagrożenie, które może Stany nieco hamować.
Tarcza w Polsce to tylko mała część układanki, lecz po wymówieniu Traktatu ABM w 2002 Rosja nie ma podstaw, by czepiać się tego, co USA robią u siebie. A robią dużo.

Potrafię sobie wyobrazić, iż cel jest jeszcze jeden. Reaganowi udało się narzucić ZSRR rujnujący wyścig zbrojeń i go wygrać. Teraz w Rosji budzą się ambicje, żeby za pieniądze z ropy choć trochę zmniejszyć dystans. Ambicje chińskie również istnieją. Rezerwy walutowe także. Natomiast chiński potencjał atomowy aż tak imponujący nie jest. Kolejny wyscig zbrojeń mógłby zatem zmusić amerykańską konkurencję do inwestowania w wojsko kosztem ogólnego rozwoju gospodarczego, a nadal istniejąca różnica potencjałów daje przewagę USA.
Historia mogłaby się powtórzyć.

Ukłony
Konrad


Szanowny Panie Yayco,

Przepraszam, ale dopiero dzisiaj, przed chwilą, zauważyłem, zresztą po Panskiej reprymendzie, źe zadał mi Pan pytanie, które nieszczęśliwym trafem wpadło między dwa moje komentarze. I go nie zauważyłem, bo czytałem teksty po moim ostatnim komentarzu.

Odpowiadam więc: zobaczyłbym taką różnicę, gdybym był pewien, że tak jest naprawdę. Rosjanie przecie tylko składowali swoje rakiety na Kubie (he,he) i mogli je wycelować np. w Meksyk albo jakis innym zagrażający im kraj w Ameryce środkowej. Taka zapewne byłaby odpowiedź Rosjan.

Zaś co do rakiet przechwytujących: nie znam się na tyle na technice rakietowej, by móc autoryttywnie stwierdzić: czy rakiety defensywne mogą się w szybkim tempie zmienić w ofensywne, np. po wymianie głowic. Bo zmiana koordynatów celu jest chyba dośc prosta, choćby biorąc pod uwagę różne kierunki, z których mopą nadlatywać rakiety ofensywne.

Mam przeczucie, Szanowny Panie Yayco, że w przypadku takich rakiet to one jednak muszą być wycelowane w coś, przynajmniej w _coś nadlatujące z określonego kierunku. A tak się chyba składa, że ten kierunek to wschód, albo południowy wschód.

Swego czasu Rosjanie wyprodukowali samochód pancerny, który okazał się za lekki i tego powodu przemianowali go na osobowy. Chyba nazywał się “Czajka” albo jakoś tak podobnie:-))

Pozdrawiam promiennie i przepraszająco zarazem


kpkonrad

Znaczna część polityki międzynarodowej w ostatnim czasie to walka o dostęp do surowców.

Oto właśnie chodzi. Życzyłbym sobie aby Amerykanie za tarczę pomogli nam w przyłączeniu Gruzji i Ukrainy do NATO. Tego oficjalnie nikt nie powie, więc pozostaje wierzyć, ze wierchuszka jeszcze nie do końca zidiociała.

Wątpię aby Rosjanie dali się nabrać na kolejny wyścig zbrojeń, zwłaszcza gdy się patrzy jak pogrywają rurociągami.

Przed idiotą z bomba nie uchroni nas tarcza, zresztą bez tarczy jesteśmy mniej atrakcyjni dla idioty z bombą.


Sajonaro,

no zaraz, to chyba ja już napisałem na TXT wcześniej, że przedstawiona przez Jankesów oferta jest do dupy a także nie do przyjęcia? To chyba oczywista oczywistość?


Igła pisał

to wiem, czy ty to ty?

Moje pytanie po co nam ta tarcza? Do tej pory czytałem, że patrioty, że uwaga Iran. Czyli względy militarne.
Czy jeśli odrzucimy polityczne chciejstwo i zostaniemy przy czysto militarnych kwestiach to potrzeba tarczy jest taka oczywista? Dla mnie nie. Stąd było pytanie.


Sajonaro

może przeoczyłeś, ale już o tym pisałem u siebie na blogu.

Co do tego co piszesz, jak wpadłeś na to, żeby realne polityczne interesy Polski nazywać chciejstwem? Oraz, że istnieje coś takiego w przyrodzie jak czysto militarne kwestie? Co Ty wygadujesz? To raczej Twoje lekceważenie wagi politycznych interesów należy nazwać chciejstwem. Co zresztą Igła Ci wyłuszczył krótko i zwięźle.


Panie Lorenzo, proszę wybaczyć te napomknienia,

ja zawsze z rana złośliwy jestem i czepliwy okropnie, a potem mi przechodzi. Dzisiaj może być gorzej, bo mi pani sprzątająca lampkę nocną stłukła, co mnie wnerwiło apiat’. Widać to zresztą po nadużywaniu rusycyzmów i zapożyczeń z języka Puszkina i Czapajewa.

Co do Czajki to chyba to jest dobry przykład. Tylko na co innego.

Robi Pan wóz pancerny, ale to co Pan zrobił się nie nadaje na wóz pancerny. Za lekkie cholera i blachę ma za cienką. Można wyrzucić, albo zutylizować.

Na pancerny za lekki, na taksówkę (w S była jedna taka taksówka w siedemdziesiątych latach, bo ją jeden po znajomości od kierowców z sowieckiej ambasady za wódkę wykupił), cholera, za ciężki. A pali tyle, że pól rzepakowych na Mazowszu tyle nie ma, żeby to podźwignąc.

Ale co nam zostaje: udajemy, że wszystko jest w porządku,nadajemy kupie złomu lekkie imię Mewa i każemy tym jeździć pomniejszym czynownikom.

Wszystko bez sensu, ale czynownicy zadowoleni, bo pojazd ma zasłonki.

Z rakietami całkiem jest inaczej.

Masz Pan lekkie rakiety, które z natury swojej mogą być wycelowane we Włocławek, bo to i tak nie ma znaczenia. Po pierwsze, się je naprowadza jak już lecą. Po drugie, mają obowiązek wybuchać tylko powyżej określonej wysokości.

Spróbuj Pan z tego zrobić broń ofensywną. Żeby miała sens. Militarny i ekonomiczny.

Więcej Pan w to włożysz roboty, niż w wystrzelenie tego złomu co w Arizonie w silosach mają zakopcowane. Już tamten złom doleci, zanim Pan te rakiety przerobisz.

Ale oczywiście można. Pisałem już o tym Panu Sajonarze. Nadmienię, że od stuleci trwają uporczywe próby włożenia spodni przez głowę.

Pozdrawiam serdecznie się z Panem

PS Korzystając z okazji pochwalę się, że jak kilka lat temu nazad wizytowałem Kalafiornię, to miałem okazję obejrzeć spectaclum polegające na tym, że taka rakieta trafiała w coś, co leciało. Akurat szczęśliwie trafiłem na udaną próbę. Wspominam o tym dlatego, że cały powyższy wywód ma sens tylko wtedy, jeśli taki system działa.


Szanowny Panie Yayco

Pan coś sugeruje z tą lampką nocną w pracy ? Współczuję na wszelki przypadek, acz z drugiej strony święty spokój nie ma ceny.

Pomijając wątki uboczne, to problem moźe leźeć również w sferze tzw. zaufania (“tzw.” bo jest to dość uznaniowe pojęcie w sferze politycznej).

Rosjanie znając swoje podejście do zagadnienia są więc raczej nieufni wobec deklaracji strony drugiej co do tego, jakiego rodzaju sprzęt będzie rzeczywiście stacjonowany w ewentualnej bazie. Jako przykład weźmy głowice jądrowe, których w Polsce za dawnych czasów być w źaden sposób nie powinno. A były, jak się po latach okazało.

Co do Amerykanów wypowiadać się nie będę, bo doświadczenia jakby brakuje.

Miłego dnia mimo wszystko życzę

PS. A jeśli idzie o sens ekonomiczny w armiach to bym na niego specjalnie nie liczył. Pod tym względem wojskowi są chyba jednak jednakowi na całym świecie.


Panie Lorenzo,

jaka lampka w pracy? Ja już do domu wróciłem. Jak człowiek za długo pracuje, to się poci, proszę Pana.

Sens ekonomiczny jednak pewne znaczenie ma, co akurat Rosjanie wiedzą najlepiej, bo ich przejściowo wyścig zbrojeń wykończył.

Natomiast co do ich nieufności, to się chętnie z Panem zgadzam.

I mówiąc szczerze to jest dla mnie główny argument za instalacją tego systemu w Polsce.

Pozdrawiam szczerze


Szanowny Panie Yayco

Ja mam w pracy klimatyzację, a pocę się ewentualnie z głupoty. Głównie innych. Własnie odkryłem ciekawostkę, która we wzmiankowanej kwestii nie dość, że poty wywołała, to jeszcze dreszcze, a właściwie na koniec to powaliła. Może to off topic, ale wspomnę dla uciechy (?) czytających.

Oto wiemy z mediów (ludzie z branży także z przepisów) o istnieniu zapasów obowiązkowych, będących strategicznymi. No i dobrze. Proszę sobie wyobrazić, że w tych przepisach nie ma ani słowa na temat, kiedy można z tych rezerw skorzystać. I tak np. na skutek strajku w kopalni jakaś elektrownia przestaje dostawać węgiel. Na składowski elektrowni leży sobie kilkadziesiąt tysięcy ton rezerwy strategicznej. I ona, ta elektrownia, musi sie wyłączyć, bo nie wolno mu z tych rezerw skorzystać. Bo przepis takiej sytuacji nie przewiduje. Sam miód!

I jak tu być smutnym?

Pozdrawiam rozbawiony bez miary

PS. A co do reszty Pańskiego komentarza, to zgoda, choć o tym sensie ekonomicznym to jednak rosyjscy wojskowi, a i decydenci polityczni wiedzieli nie do końca, inaczej by się w te maliny nie wpuścili.


Panie Lorenzo,

o tych zapasach to ja nawet na TXT kiedyś pisałem, w rzadkim przypływie zainteresowania bieżącymi wiadomościami. W tym kontekście, że ich w zasadzie nie ma. Więc nie ma się Pan o co martwić, moim zdaniem.

Pozdrawiam, rozbawiony jednak

PS Ja w pracy nie mam klimatyzacji. Nawet po (nadchodzącym wnet) remoncie mieć nie będę. Zabytkowa substancja (my tu mamy inne niż u Pana Szanownego rozumienie zabytkowości), nie pozwala. Mam natomiast od niedawna nowy komputer, do niczego nikomu nie potrzebny. Chyba sobie jakieś gry zainstaluję, czy co?


Szanowny Panie Yayco

Trochę się jednak martwię, bo taką mam pracę. One są, a jakby ich nie było przez jakiegoś głupka, który sobie o tym zapomniał. Oraz innych głupków, którzy tego nie zauważyli. Coś ich chyba jednak za dużo. Tych głupków.

Klimatyzatory to robią teraz nawet przenośne, niewiele większe od kosza, obsługujące do 25 m2 od sztuki.

Co do komputera nowego to proponuję raczej co. I serwetkę szydełkiem robioną na wierzch. Oraz kwiatek. Oczywiście sztuczny.

Pozdrawiam w nastroju ambiwalentnym


Panie Lorenzo

ja tak troche amatorsko w sprawie rakiet. onegdaj stacjonowalem w dywizjonie przeciwlotniczym oslaniajacym dywizjon rakietowy wyposazony w rakiety ziemia-ziemia. troche sie o tym z chlopakaami rozmawialo i na slawne SCUDY popatrzylo. my bylismy wyposazeni w rakiety S-75M Wolchow. otoz przerabianie rakiety przeciwlotniczej (tych posiadamy całkiem sporo) – a w przypadku naszej nieszczesnej tarczy – przeciwrakietowej na rakiete klasy zienia-ziemia (tych tez mamy calkiem sporo) to jakby zaprzegac ferrari do orania pola (by Pan Yayco). klasyczna rakieta SS-1 SCUD (w roznych wersjach sa na wyposazeniu WP) ma zasieg o ile pamietam do 300 km. pakuje sie to na MAZa 543 i heja w pola, lasy. taki SCUD ma inercyjny system naprowadzania, trafia z dokladnościa do 500m. Za to jest tani. Jako nosiciel broni nuklearnej akurat. 500m nie robi znaczenia przy tej broni.

tych antyrakiet to ma być u nas podobno parenascie. uzbrojone w ladunek konwencjonalny w ataku ziemia – ziemia to zaden potencjal. a jako nosiciel nuklearny SCUD wystarcza. nie ma więc mowy o wzroście zagrożenia dla Rosji atakiem rakietowym. czy te parenascie rakietek o stanowi zagrożenie dla rakietowych sil nuklearnych rosji? nie, nie ma w praktyce zadnego. jest ich po prostu za malo, w dodatku silos z tymi rakietami bedzie w razie czego celem prewencyjnego ataku/sabotazu i zostanie zniszony zanim cokolwiek wystrzeli.

jak dla mnie, to wszystko rozchodzi sie o radar – ten radar oglada wszystko co sie podnosi z ziemi w Iranie. oglada tez wszystko, co sie podnosi z ziemi w europejskiej czesci rosji. jest to wiec ewidentna kontrola rosyjskich sil powietrznych i rakietowych w czasie pokoju (w razie konfliktu radar idzie w natychmiastowa rozwale, zwlaszcza ze jest to radar niemobilny). amerykanskie gadki o zagrozeniu rakietowym atakiem nuklearnym ze strony Iranu to pic. po co strzelac, skoro lepiej pocisk wwiezc do wrazego miasta 5 miesiecy wczesniej i potem go tylko detonowac – skutecznosc znacznie wieksza.

rozumiem poniekad zdenerwowanie Rosji. i uwazam, ze instalujac tarcze, powinnismy konsultowac to UE. i to nie w stylu stawiania ich wobec faktow i wymuszania nieszczerego poparcia. ale to mleko to chyba juz jest wylane.


Sajonara

Na NATO to ja bym przesadnie nie liczył. Zwłaszcza na amerykańską moc przekonania wszystkich członków do przyjęcia wspomnianych państw. A wszystkie muszą.
Przy okazji przystapienia Polski do NATO oglądałem w niemieckiej TV debatę z ekspertem, którego nazwiska nie pomnę. Wyjaśniał on wówczas, jaki wpływ ma owo rozszerzenie na bezpieczeństwo Niemiec. Ekspert przywołał artykuł 5 Traktatu NATO i obwieścił, iż “konieczną akcją” może być telegram kondolencyjny plus namioty i paczki żywnościowe.
Telegramów poczta podobno juz nie roznosi. Nie chcę natomiast się zastanawiać, co je zastapiło. Dlatego Tarcza według mnie dałaby coś, co nawet nadmiar zainteresowania idioty z bombą by z naddatkiem rekompensowało.

Konrad


Panie Sajonaro

Skoro nie przekonują pana 4 strony linków na temat to….

To odpowiem tak…

Powinniśmy mieć Tarczę, Patrioty i Gripeny i F-18 Super Hornet i czołgi, najlepiej izraelską Merkawę, i flotyllę korwet i fregat i kawalerię powietrzną i piechotę górską, a także morską, itd, itp.

Dlaczego?

Bo tak będzie taniej.


Szanowny Panie Griszqu

Dzięki za wyjasnienia w kwestii rakiet:-)) Czego to się człowiek na starość nie dowie.

W jednym z moich wczorajszych komentarzy zapisałem, co Pan też trochę potwierdził, że tak naprawdę to najważniejszy w tej zabawie jest radar. A ten Amerykanie już sobie załatwili. Reszta (czyli tarcza) jest już tylko grą Rosjan z Amerykanami i odwrotnie. My się w tej grze najmniej liczymy, o ile w ogóle. Dyskutujący zażarcie tylko sobie podbijaja bębenek.

Pozdrawiam serdecznie


sergiusz i po części Igła

politycznie plus militarnie = Irak albo Afganistan czyli poligon, a gdzie tam nasza polityka??

A złomu możemy naściągać i będzie w życie stać jak nie będzie czym tego napędzać. Chyba, że nam Jankesi w beczkach co nieco podeślą.

Pasowałoby też żeby ten złom ktoś obsługiwał, a do wojska się nie garną ludziska mimo, że podwyżki mieli największe w budżetówce. Trynd wręcz odwrotny. Kumpel co kole samolotów majstruje przebąkuje, że tylko w tym roku odeszło kilkanaście procent załogi, a nowych nie widać. Nowi idą biegać po kartoflisku, do sprzętu nie uświadczysz.


Panie Iglo

po oświadczeniu Szwedow, ze Grippenem należy latac ostroznie i unikac przeciazen, jakos stracilem szacunek dla tego samolotu, choc bylem jego goracym oredownikiem w starciu z F-16. Z tej grupy samolotow wolalbym Dassault Rafale albo Eurofightera – zwlaszcza ze sa samolotami dwusilnikowymi. majac jednak na uwadze placz niemcow po utracie MiG-29 (sa juz nasze), zastanawiam sie dlaczego nie zebraliśmy z reszty demoludow ichnich Mig’ow. Mozna bylo zalatwic licencyjna produkcje, samolot doskonaly, oblatany, znany, prosty. Doskonaly kompromis pomiedzy F-16 a F/A-18. Należy pamietac, ze platowiec to jedynie nosnik uzbrojenia, wiec bez problemu moznaby go dostosowac do rakiet NATO. Lotnictwo szturmowe jeszcze dlugo dlugo latac bedzie na SU-22. Widzialem w akcji na wlasne oczeta. Dogadac tez mona bylo kwestie helikopterow (doskonale niszczyciele czolgow) – Mi-24 Hind to nadal klasa sama dla siebie.

co do czolgow – to Merkava, nawet wersji mk IV jest dość specyficznym czolgiem: silnik z przodu, przedzial bojowy do ewakuacji piechoty… to takie hybrydowe polaczenie transportera opancerzonego z czolgiem (w uproszczeniu). jak pokazaly walki w libanie w 2006 – okazal sie mocno podatny na ogien ATGM, zwlaszcza AT14 Kornet. Zobaczymy, czy zainstalowanie TROPHY cos w tym wzgledzie zmieni. nie zmienia to faktu, ze jest to czolg zbudowany pod konkretne zapotrzebowanie armii izraelskiej do walki z konkretnym przeciwnikiem. moim zdaniem dla nas lepszym czolgiem sa czolgi srednie, jak chocby AMX-56 lub wersje rozwojowe T-72 (rosyjskie t-90 czy nasze t-91).

w kwestii posiadania kawalerii powietrznej i piechoty gorskiej to pelna zgoda. natomiast po co nam ta flota na baltyk? zamkniety akwen, rzadza na nim i tak dunczycy, szwedzi i norwegowie dzieki kontroli nad ciesninami… szkoda kasy na flote.


Panie Lorenzo Szanowny

Z opóźnieniem wielkim Panu odpowiadam. Proszę wybaczyć.

Nie porównywałabym obecnej sytuacji geopolitycznej związanej z instalacją tarczy do kryzysu kubańskiego. Inne czasy, inne uwarunkowania i inna broń.
Zresztą mówili już o tym panowie Yayco i KPKonrad. A od strony technicznej kawę na ławę wyłożył Griszeq. Więc mądrzyć się nie będę...

Jeśli chodzi o radar, to być może jest w tym, co Pan pisze jakaś racja. Ale nie potrafię się do tego odnieść w sposób kompetentny, bo nie znam parametrów technicznych tegoż radaru. A lenistwem powodowana, przyznam szczerze, że nie chce mi się szukać. Wiem tylko tyle, że w Czechach ma być zainstalowany radar, który aktualnie stacjonuje na wyspach Marshalla. Podobny występuje już w europejskich okolicznościach przyrody w Norwegii. Tak przynajmniej wróble ćwierkają. Więc gdyby to tylko o radar chodziło…

Pozdrawiam niewiedząco…


Panie Griszku

A gdzie pan widział takie oświadczenie?
Lata ich 300 a teraz może dokupią ich Norwegowie i Dunowie.

Wedle mnie też powinniśmy też je kupić.
Cena Gripena to połowa Rafela i 1/3 Tajfuna a koszt godziny lotu to 1/3 godziny Miga 29 i 2/5 F-16. Nie mówiąc o tym, że wystartuje z szosy. No i powstane nowy Gripen, Czesi wejdą w koprodukcję po tym jak ich Boeing wyrolował.

Dlaczego Merkawa?
Właśnie dlatego że równa Leopardowi czy Abramsowi a można ja produkować w kooperacji z Izraelem obniżając cenę jednostkową i być niezależnym technologicznie od szkopów i ruskich.
Ich czołgi z rodziny T-72, są 20 lat do tyłu, w tym polski Malaj. Chyba, że dla Armii Krajowej.

Flota?
A o co wybuchnie nowa wojna jak nie o szlaki transportu surowców?
Morzem.

Powinniśmy mieć jednostki mniejsze, zdolne do operowania na Bałtyku ale i część floty oceanicznej.


Panie Igło

pół europy sie z tego śmialo, po wypadku w kwietniu 2007r. SAAB zalecil pilotom unikanie przeciazen i niewykonywanie ostrych manewrow. rozumiem takie zalecenie dla An-225. ale dla mysliwca?

po przeczytaniu Pańskiego komentarza stwierdzam, ze Panu chodzi glownie nie o jakosc sprzetu, tylko o niezaleznosc w jego produkcji i serwisowaniu. problem z tym sprzetem polega na tym, ze zasadnioczo jest to sprzet produkowany jednak dla specyficznych krajow i na specyficzne warunki bojowe. eksport ma jedynie zapewnic czesciowo zwrot kosztow.
izrael nie sprzedaje merkavy, bo ten czolg nie jest nikomu potrzebny. nie walczyl nigdy z typowym czolgiem ciezkim, jakim jest abrams czy leopard – ale w bezposrednim starciu nie dalawalbym mu szans. walki w libanie udowodnily rowniez, ze nasycona sprzetem ATGM piechota obalila mit “niezniszczalnosci” merkavy w pare dni. prawie polowa ofiar w armii izraeleskiej to zolnierze sil pancernych i zmechanizowanych.
gripen nadaje sie dla norwegow, dunczykow – smialo moze go kupic islandia – to typowy mysliwiec obronny, z zalozeniem kilkunastominutowego okresu powiadomienia o potencjalnym ataku. no i pomimo mozliwosci przenoszenia ciezkiego uzbrojenia, jest to jednak w zalozeniu typowy lekki mysliwiec jednosilnikowy – po obwieszeniu go uzbrojeniem szturmowym, zmienia sie w latajaca krowe.

w razie wojny o surowce, flota jaka bylibysmy w stanie posiadac, nie bedzie miala zadnego znaczenia. na baltyku lotnictwo jest w stanie zniszczyc praktycznie wszystko, pozostaje kwestia wyeliminowania okretow podwodnych. tu faktycznie – w kooperacji ze szwedami moznaby produkowac male okrety stealh – calkowicie nam wystarczajace). nad ciesninami rzadza dunczycy szwedzi i norwegowie. jesli mielibysmy miec zaopatrzenie ze stanow, to amerykanie w miesiac sa w stanie zwodowac wiecej okretow, niz my moglibysmy obsadzic wlasnymi marynarzami. posiadanie dwoch korwet eskortowych na zasadzie symbolicznej obecnosci polski na oceanach swiata – to tylko strata kasy.


Panie Griszku

Idąc za filozofią pańskiego rozumowania, to najtaniej będzie jak każdemu z nas MON zafunduje nóż sprężynowy i dystrybutor do napełniania koktajli Mołotowa?

Co do Gripena.

Jak sam pan powiedział to dobry w swojej klasie, dodaję, że tani lekki myśliwiec.
A co niby jest na potrzebne, jak nie taka maszyna przeciw ciężkiemu sowieckiemu lotnictwu?
Żeby mieć własne lotnictwo uderzeniowe trza nam kupić Super Hornety.

A, co do marynarki.

Bałtyk to kałuża, tu w zasadzie wszystko co pływa natychmiast wlezie na minę albo zostanie zbombardowane.

I proszę zobaczyć co się wydarzyło w 39r, wyprowadzone z Gdyni 3 niszczyciele i 2 okręty podwodne były przez pół roku jedynym, wolnym, polskim terytorium.

A tego, że siły zbrojne, ich wartość bojowa ma wpływ na naszą politykę zagraniczną to wogóle pan nie postrzega?


Panie Iglo

no bez zgryzliwosci widze sie nie obejdzie, no ale Pan to juz tak ma. trudno.

ja akurat rozumiem Panski punkt widzenia – inaczej rozmawia sie ze Szwedami (negocjacyjnie mozna znacznie wiecej osiagnąć) niz z Amerykanami. zamiast starych hebli mozna bylo dostac nowoczesny mysliwiec, konfigurowany wg uznania a i offset zalatwic realny, a nie wirtualny. ale powstaje nadal pytanie – po co nam te samoloty?
mierzac zamiary na sily, nalezy powiedziec wprost: rosjanie sa nas w stanie posadzic na ziemi w trzy dni. niemcy maja w ogole lotnictwo do dupy, ale ich sily pancerne nie maja sobie rownych w europie (okolo 850 Leopardow2, w tym planowane ok 230 w wersji A6). w Warszawie w tydzien jakby co. nie ma co sie oszukiwac – nasze mozliwosci ekonomiczne nie pozwalaja na wystawienie sil, ktore by mogly poradzic sobie samodzielnie z rosja czy niemcami. pozostaje nam uczestnictwo w projekcie sil miedzynarodowych.
patrzac z tego punktu widzenia, leopardy2A4 jakie otrzymala nasza armia sa wyborem doskonalym – identycznym z dokonanym przez kilka innych panstw europejskich. to samo z f-16.
i tak wlasciwie tylko tak postrzegam wartosc bojowa naszych jednostek jako realizacje polityki zagranicznej – jako mozliwosc wystawienia sil (pancernych i lotniczych) kompatybilnych w pelni z sojusznikami. przy wystawianiu dywizji pancernej zlozonej z sil 6 panstw, z ktorych 5 ma leopardy a my nasze hipotetyczne merkavy… toz to jedynie zamieszanie.

najchetniej jednak wystawialbym nie pancerniakow i lotnictwo, tylko sily szybkiego reagowania, nasycone ATGM oraz rakiety OPL, oparte na modularnych transporterach opancerzonych (mamy, a walsciwie zaczynamy miec) oraz helikopterach. takie sily mozna rzucac po calym swiecie.


No dobrze

Tylko, z jakim porównywalnym czołgiem biły się Leopardy?
Z żadnym.
Z jakim biły się Abramsy?
No z klonami sowieckich T-72.

I teraz.
Pewnie, ze samodzielnie nie starujemy do żadnego z sąsiadów, tylko że nikt nam nie przyjdzie z pomocą, jak sami nie zechcemy się bronić i zadać strat najezdnikowi.
(I nie zapominaj, że mamy potencjał produkcyjny dla czołgów.)

Patrz Czechy.

A o tym, ze powinniśmy mieć silny korpus interwencyjny z dużym nasyceniem sił specjalnych, gotowy do natychmiastowego reagowania, w każdych warunkach geograficznych, topograficznych, klimatycznych, to jasne.


Subskrybuj zawartość