Jak co rano, od jakiegoś czasu, staję przed lustrem aby się ogolić. Golę się starannie jak w wojsku, dokładnie z góry w dół i na odwrót – ma być gładko jak niemowlęcia …
Oddając się czynności golenia zauważam pewne zmiany. Wiem, że ich powodem nie są przebarwienia lustra, które zostało poddane trudnej próbie czasu: wiem, że próbie czasu zostałem poddany również ja – lustro prawdę ci powie. Jeśli tak , to lustro jest moim sprzymierzeńcem, albowiem cudownym zrządzeniem losu(czasu) mało widoczne, ale zawsze, plamy na mojej szyi doskonale maskują plamy akurat w tej części lustra.
Wcześniej tematem plam na mojej szyi zajmował się zarost. Ale jak wspomniałem – od jakiegoś czasu co rano staję przed lustrem. Kiedy już starannie wystoję te swoje pięć minut nakładam na twarz wodę kolońską uprzednio skropiwszy nią dłonie.
To jak ceremoniał: zdejmuję zamknięcie i naciskam spust spryskiwacza niewielkiego (50 ml) flakonika z płynem o delikatnym kolorze szafiru „FM” – by Federico ecu de parfum, nakrapiam wewnętrzne części dłoni, po czym delikatnie wklepuję wodę w twarz.
Piecze. I dobrze. W powietrzu roznosi się subtelna woń wody kolońskiej.
Piecze, ale czy na tryle mocno, aby łza stanęła nagle w oku?
Nie to raczej inny powód. Jest nim delikatne, i dalekie już, wspomnienie minionego czasu – 365 dni od chwili otrzymania tego flakonika od kogoś, wtedy jeszcze ważnego.
Wszystko co było potem również piecze, ale nie na tyle, aby łza zbłądziła na policzek uciekając spod straży powiek. A jednak też ważne..
Zbyt wolno dojrzewał. Zbyt, to słowo akuratne, gdyż, jak zauważył, mchem porosły – i stały się już całkiem stare – stojące, przed upadającym domem, drzewa. A on wciąż i ciągle młody był, lecz chyba duchem, albowiem już dawno spadły włosy z głowy, urósł nieznacznie brzuszek i skóra jakoś tak na dwie klamry stała się wiotka.
Zbyt wolno dostrzegał te zmiany wokół siebie samego i nigdy prawie nie mógł zrozumieć jednego: dokąd zmierza czas, któremu tak rychło gnać i gnać do przodu! Dla kogo pracuje Ten Zdrajca, wtrącając – jeszcze wczoraj młodych – pod wieko dębowego okrycia?