Reforma pojawia się i znika

Sześciolatki w 2009 obowiązkowo do szkoły. Nie, tylko część sześciolatków, dokładniej polowa. Nie, dokładniej tylko jedna trzecia. Nie, nieobowiązkowo, ale na wniosek rodziców. Nie na wniosek rodzica, ale jak rodzice nie zablokują zgody to obowiązkowo. Nie, reforma przesunięta o rok. W tym roku tylko pilotaż.

Rodzicom funduje się huśtawkę nastrojów. Jednego dnia muszą wysyłać swoje dzieci do szkoły, drugiego mogą, a trzeciego muszą zadbać o to by im z powodu obowiązku nie wcielono sześciolatka do szkoły.

Co takiego strasznego, że dzieci pójdą o rok wcześniej do szkoły? Przecież w wielu krajach idą w tym wieku do szkół, a czasem nawet wcześniej. Tyle, że szkoła szkole nierówna. Dlatego rodzicom zależy aby stworzyć odpowiednie warunki do przyjęcia mniejszych dzieci. Jednocześnie wskazuje się jakimi niedostatkami stoi dzisiejsza oświata. Liczono, że przy okazji reformy uda się podnieść jakość ogólną. Doposażyć sale, zmodernizować budynki, rozbudować infrastrukturę. Tyle, że rząd wymyślił sprytnie, że z centrali zaordynuje lekarstwo, ale społeczeństwo w regionie już sami sie drugi raz dorzuci na to lekarstwo, bo MEN miało śmiesznie małe pieniądze względem spodziewanych nakładów. Dość powiedzieć, że suma przeznaczona na całą Polskę nie pokrywała potrzeb zmian tylko w gdańskich szkołach podstawowych. A za co miały robić potrzebne zmiany pozostałe kilkanaście tysięcy podstawówek??

Tymczasem wraz z obniżeniem wieku szkolnego obniżono wiek obowiązku przedszkolnego. Do szkół podstawowych miały trafiać dzieci po tzw zerówkach. Dzisiaj to obowiązek sześciolatków, po reformie pięciolatków. Zważywszy, że wielu gminach nie ma przedszkoli, a obowiązek przygotowania szkolnego realizuje się w szkołach to do szkół tak na prawdę miały trafić pięciolatki. Dalej wybór rodzica czy posyłać wcześniej do szkoły był pozorny, bo albo mógł zostawić w przedszkolu razem z dziećmi młodszymi albo wysłać do szkoły z dziećmi starszymi.

Na dodatek Ministerstwo Edukacji Narodowej zatwierdziło nowe podstawy programowe. Wg nich pierwszoklasiści mieli realizować podstawę programową dostosowaną dla sześciolatków. Tracą na tym siedmiolatkowie. Tylko pozornie, gdyż podstawa wg niektórych opinii zupełnie odbiega od możliwości psychomotorycznych sześciolatków.

Jednak premier w dobie kryzysu zapowiedział, że reforma nie będzie wdrażana w tym roku. Tyle, że zmieniona podstawa programowa nadal obowiązuje. Dla siedmiolatków program sześciolatków. Gminy zdezorientowane nie wiedzą czy klecić prowizoryczne zmiany w szkołach czy jednak spokojnie przygotowywać się na przyjęcie młodszych dzieci. Dyrektorzy już niedługo będą musieli tworzyć plany organizacyjne na przyszły rok szkolny, a dzisiaj nie wiedzą ile dzieci będą mieć. czy do tych szkół przyjdą sześciolatki czy nie. Jednym słowem burdel na kółkach. Ja zaś włączam telewizor i informacja dnia jest, że Marcinkiewicz się rozwodzi, a Palikot w przebraniu kobiety ma zamiar wkraść się na kongres PiSu. Tak, burdel na kółkach.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Piotrek

nie ma tego złego, podstawy też mogą się zmienić, bo czemu nie?

słuchaj Gienia świat się zmienia

Gadałem, ostatnio z teściową :) i jak się dowiedziała że moje przedszkolaki uczą się pisac i smarować szlaczki (5-latka) to była w ciezkim szkou. Ona, nauczyciel początkowego ze stażem 25 lat i licznymi nagrodami od wojewodów, prezydentów itp.

Najważniejsze że maluchom chce się to robic, bo jakby się nie chciało a by musiały to miałbym zgryz

p.s coś dawno nie pisałeś, tez na emigracji wewnętrznej?

:)

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


autor

najgorzej jest gdy sie rbi reformę bez tych którzy mają ja realizować. A nie od dziś wiadomo, ze samorządy nie są na to przygotowane.
Pospiech – jak się okazało publicznie – w jednym z programów TV był podyktowany tym, ze reforma miałabyć finansowana ze srodków unijnych – stąd upieranie się przy dzieciakach najmłodszych.
ciekawi znowu argumentacja Tuska, bo skoro z kasy unijnej to mozna mimo kryzysu ja z tej kasy wdrażać???

Czeski film.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


max

Jak bardzo zmieniły się okoliczności, że bardzo poważną reformę w ciągu miesiąca się wstrzymuje? Po co z końcem roku wprowadzac nową podstawę programową? Po co chaos informacyjny? Pod koniec stycznia w ciągu kilku dni zmieniały się wytyczne przyszłej reformy. Raz o losie miała decydować diagnoza pięciolatków, potem rodzice, potem rodzice mogli decydować, ale nie musieli, potem musieli i tak w koło Macieju.
Tymczasem rodzice przychodza do szkoły i pytają się co będzie. W poniedziałek uspokajam, we wtorek juz się zmieniło i trochę nerwowo, w środę same pytajniki w głowie, w czwartek lekkie zażenowanie, a w piątek znowu uspokajam. Na górze powariowali, ale my jakoś sobie damy radę.
Czyli po staremu. Waadza waadzą, a my tu i tak po swojemu zrobim.

Zarobiony byłem:) Się nie chciało pisać.


poldek

kasa poszła na szkolenia i ekspertyzy. Zresztą zaraz skrobnę o tym.


Subskrybuj zawartość